Lubomir wrócił z Polski, by bronić Ukrainy. "Kochanie, odpisz!". Potem wiadomość: "Twój syn nie żyje"

37-letni Lubomir Tazaev zostawił pracę w Polsce, by bronić Ukrainy. Wkrótce jego matkę usłyszała straszną wiadomość: "Twój syn nie żyje". Tekst publikujemy w dwóch językach - polskim i ukraińskim. 37-річний Любомир Тазаєв залишив роботу в Польщі, щоб боронити Україну. Незабаром його маму приголомшили страшною звісткою: "Ваш син загинув...".

Львів’янин Любомир Тазаєв став на захист України ще 2014-го. Тоді він рік служив за мобілізацією. Пів року був на Донеччині, ще пів року — на Луганщині. Звістка про повномасштабне вторгнення росії застала чоловіка у Польщі, де він працював на будівництві. Любомир, не вагаючись, звільнився з роботи і вирушив додому, щоб знову піти на фронт, пише газета Експрес.

 "Мамо, підготуй мені речі — я йду на війну", — зателефонував син перед поверненням. Я не відмовляла його, — ділиться пережитим Анна Шамаєва. — Знаю, що він усе одно вчинив би по-своєму. Любчик на вдачу був урівноважений. Якщо мав іншу позицію, не сперечався, а вислуховував протилежну думку, висловлював свою і робив так, як вважав за потрібне. 

Зрештою, я розуміла: якщо мій син не приїде з-за кордону і якщо таких буде багато, то хто захищатиме країну? Разом з Любомиром у Польщі був ще мій старший син Сергій і племінник Ярослав. Усі вони повернулися в Україну..."

Пані Анна підготувала бронежилет і каску, які зберігали вдома ще після повернення сина з АТО. "Тоді, — каже вона, — ми купували амуніцію власним коштом. Бронежилет і каска лежали в комірчині. Каска трохи поіржавіла, я її почистила..." 

До речі, у 2014 — 2015 роках Любомир Тазаєв служив у 24-й окремій механізованій бригаді імені короля Данила. Після демобілізації його нагородили відзнакою Президента України "За участь в АТО" та хрестом "За мужність".

Повернувшись на початку березня з Польщі, Любомир наступного ж дня подався до військкомату. Далі його скерували до Яворова на Львівщині, де базується 24-та бригада, а через тиждень — на Схід, у Попасну. Служив у 2-му артилерійському самохідному дивізіоні. 

"Дуже добре пам’ятаю день, коли син 2015 року повернувся з АТО. Сподівалася, що і цього разу зустрічатимемо його", — не стримуючи сліз, каже мати бійця. 

Пані Анна розповідає, що Любомир був надзвичайно добрий і щедрий. 

"Він постійно купував гостинці для мене і племінниць, — каже мати. — Не раз було таке, що позичав гроші товаришам. Мені на це казав: "Мамо, я ще сім’ї не маю, а от у нього дружина, діти — треба допомогти". 

А ще Любко дуже любив тварин — і котів, і собак. Часто прихищав чотирилапих у зоні бойових дій. І мені казав: "Я заберу цього пса, цього кота додому. Не кину ж їх напризволяще!" 

Із фронту син телефонував та писав матері при кожній нагоді. Зв’язок із сином жінка втратила напередодні Великодня. "Остання телефонна розмова в мене з Любчиком була за тиждень до його загибелі, — згадує пані Анна. — Ми домовилися, що передамо йому взуття. Згодом я надіслала фото тактичних кросівок, які ми купили. Але відповіді не було. Далі дзвонила, писала — не відгукувався. 

Ось зачитаю вам останні мої повідомлення: "Любик, передзвони терміново!", "Що в тебе? Чому не відповідаєш?", "Любик, відпиши!", "Де ти? Завтра йду тебе шукати..." 

Родина думала, що Любомир, можливо, важко поранений або в полоні. Але у військовій частині матір приголомшили страшною звісткою: "Ваш син загинув..." 

Любомир поліг під Катеринівкою, що в Попаснянському районі. Президент нагородив солдата Любомира Тазаєва орденом "За мужність" ІІІ ступеня. Посмертно. 

Наталія ВАСЮНЕЦЬ

Lubomir wrócił do Ukrainy, by bronić swojego kraju. "Mamo, idę na wojnę"

Lubomir Tazaev ze Lwowa stanął w obronie Ukrainy już w 2014 roku. Następnie służył przez rok w armii. Spędził pół roku w obwodzie donieckim, a kolejne pół roku w obwodzie ługańskim. Wiadomość o inwazji Rosji na Ukrainę na pełną skalę zastała mężczyznę w Polsce, gdzie pracował na budowie. Lubomir bez wahania zrezygnował z pracy i wrócił do domu, aby ponownie udać się na front.

- Mamo, przygotuj dla mnie rzeczy, idę na wojnę - zawołał syn przed powrotem. Nie odmówiłam mu - mówi matka żołnierza, Anna Szamajewa. - Wiem, że i tak zrobiłby to po swojemu. Liubko taki był - jeśli miał odmienne zdanie, słuchał przeciwnej opinii, mówił co myśli a potem robił to, co uważał za konieczne - dodaje.

- Zdawałam sobie sprawę, że jeśli mój syn nie wróciłby z zagranicy, a w podobny sposób zachowaliby się też inni, to nie byłoby komu bronić kraju. Razem z Lubomirem mój najstarszy syn Serhij i siostrzeniec Jarosław byli w Polsce. Wszyscy wrócili na Ukrainę - opowiada kobieta.

Pani Anna przygotowała rzeczy, które zostały w domu po powrocie syna z frontu. - Kupowaliśmy amunicję za własne pieniądze. W szafie leżały kamizelki kuloodporne i hełm. Hełm trochę zardzewiały, wyczyściłam go - opowiada.

W latach 2014-2015 Lubomir Tazaev służył w 24. Oddzielnej Brygadzie Zmechanizowanej im. króla Danyły. Po demobilizacji został odznaczony nagrodą Prezydenta Ukrainy "za udział w operacji antyterrorystycznej" oraz krzyżem za odwagę.

Po powrocie z Polski na początku marca Lubomir zameldował się w Komisariacie Wojskowym już następnego dnia. Skierowano go do Jaworowa w obwodzie lwowskim, gdzie stacjonuje 24. brygada, a tydzień później - na wschód, do Popasnej. Służył w 2. Dywizji Artylerii Samobieżnej.

- Bardzo dobrze pamiętam dzień, w którym mój syn wrócił z ATO w 2015 roku. Miałam nadzieję, że i tym razem wszystko skończy się szczęśliwie - mówi matka nie powstrzymując łez.

Pani Anna mówi, że Lubomir był niezwykle miły i hojny. 

- Ciągle kupował prezenty dla mnie i moich siostrzenic - mówi matka. - Nieraz zdarzyło się, że pożyczał pieniądze swoim przyjaciołom - dodaje.

Liubko kochał też zwierzęta - zarówno koty, jak i psy. Często chronił czworonożnych w strefie działań wojennych. Mówił mi: "Zabiorę tego ps, tego kota do domu. Nie zostawię ich samym sobie!" - dodaje

Z frontu syn dzwonił i pisał do matki przy każdej okazji. - Ostatnia rozmowa telefoniczna odbyła się na tydzień przed jego śmiercią - wspomina pani Anna. - Umówiliśmy się, że damy mu buty. Później wysłałam zdjęcie zakupionych przez nas butów taktycznych. Ale już nie było odpowiedzi. Potem dzwoniłam, pisałam - nie odpowiadał - mówi kobieta.

- Przeczytam ci moje ostatnie wiadomości do niego - relacjonuje kobieta: "Kochanie, oddzwoń do mnie pilnie!", "Co się z tobą dzieje? Dlaczego nie odpowiadasz?", "Kochanie, odpisz!", "Gdzie jesteś? Będę cię jutro szukać..." - mówi. 

Rodzina myślała, że Lubomir został ciężko ranny lub trafił do niewoli. Ale w jednostce wojskowej matkę usłyszała straszną wiadomość: "Twój syn umarł…"

Lubomir zmarł pod Kateryniowcem, w rejonie popasniańskim. Prezydent odznaczył żołnierza Lubomira Tazajewa Orderem "za odwagę" III stopnia. Pośmiertnie.

Natalia Wasiuniec

Zobacz wideo Karetka dla Ukrainy. "Pomyślcie o tym, że dziecko spotka się z ojcem w domu. To nie tylko stos żelaza i sprzętu"