Żołnierz z Nowej Zelandii powiedział bliskim, że rusza w podróż. Zginął pod Wołnowachą

Podczas swojej dziewięcioletniej służby w nowozelandzkiej armii 28-letni kapral Dominique Abelen zdobył wiele doświadczenia i umiejętności, którymi postanowił podzielić się z żołnierzami Sił Zbrojnych Ukrainy. Wstąpił więc w szeregi Legii Cudzoziemskiej. Bliskim powiedział, że wyruszył w podróż. Odważny żołnierz zginął pod Wołnowachą w Donbasie.TEKST W DWÓCH JĘZYKACH. За дев'ять років служби в армії Нової Зеландії 28-річний капрал Домінік Абелен набув чималого досвіду й вмінь, якими вирішив поділитись з бійцями ЗСУ. Відтак приєднався до лав Іноземного легіону. Рідним же сказав, що подався у мандри. Відважний воїн загинув під Волновахою на Донбасі.

- Dominique'a poznałam w Kijowie na początku maja – mówi Żanna Cwir. — Był niesamowitą osobą. Uprawiał sport, jogę, brał udział w maratonach, dużo czytał, podróżował, planował otworzyć hotel. Marzył też o założeniu dużej rodziny, myślał nawet o adopcji - dodaje. Zapytałam, dlaczego zdecydował się przyjechać do Ukrainy. - Uważam, że moim obowiązkiem jest pomóc Ukraińcom, bo prawda jest po waszej stronie – odpowiedział Dominique. - Dlatego jako żołnierz zawodowy postanowiłem nie tylko dzielić się swoim doświadczeniem, ale także brać udział w operacjach wojskowych - dodał.

Początkowo Dominique (pseudonim - "Tolkien") był instruktorem, uczył żołnierzy ukraińskich medycyny taktycznej, a także korzystania z nowoczesnej broni (w szczególności z przeciwpancernych pocisków kierowanych NLAW). - Był pod wrażeniem gorliwości naszych żołnierzy. Nawet gdy instruktorzy byli zmęczeni, Ukraińcy prosili o kontynuowanie, aby nauczyć się i dowiedzieć jeszcze więcej – wspomina Żanna.

Historia Dominique`a Abelena, który zginął na UkrainieHistoria Dominique`a Abelena, który zginął na Ukrainie Ukrayina.pl

W środku lata Dominique poszedł na front. - Proszę o udział w każdej akcji – pisał do Żanny, mówiąc o ostrzałach artylerii wroga, ratowaniu rannych żołnierzy, a także o strachu. - Wszyscy się boją. Na wojnie strach jest koniecznością! Jeśli człowiek się nie boi, najprawdopodobniej nie przeżyje, ponieważ nie będzie ostrożny - wyjaśniał Dominique. - Najważniejsze to nie pozwolić, by strach z tobą wygrał - dodał. Gdy "Tolkienowi" powierzono dowództwo grupą, zapewniał, że zawsze idzie pierwszy, bo nie chce ryzykować życia swoich towarzyszy.

- Dominique mówił, że doświadczenie zdobyte podczas służby w nowozelandzkiej armii bardzo mu pomogło, choć zauważył, że prawdziwa wojna jest znacznie trudniejsza – wspomina Żanna. W szczególności drony nie były używane w armii jego kraju. Mężczyzna planował wrócić do ojczyzny i podzielić się wiedzą zdobytą podczas działań wojennych.

Mama Dominique'a Abelena: "Nie wiedziałam, że mój syn jest w Ukrainie"

Ostatni raz Dominique napisał do Żanny 22 sierpnia. - Wszystko u nas w porządku, pomoc nadeszła, jesteśmy ostrożni - pisał. Następnego dnia Dominique Abelen zginął w pobliżu Wołnowachy. 

Żanna odszukała krewnych Dominique'a i przesłała im nie tylko jego zdjęcia z wojny, ale także zbiór myśli, którymi się z nią dzielił. Jego rodzice są rozwiedzeni, ojciec wychował czterech synów i córkę. Powiedział Żannie, że jest dumny z Dominique'a, który oddał życie za to, w co wierzył.

Matka poprosiła o odczytanie jej słów na uroczystości pożegnania, która odbyła się w Domu Związków Zawodowych w Kijowie. - Nie wiedziałam, że Dominique jest w Ukrainie, wiadomość o jego śmierci złamała mi serce. Będę go kochać i tęsknić za nim już zawsze - dodała. Minister obrony Nowej Zelandii złożył rodzinie kondolencje.

- Dominique był jednym z najlepszych! - mówi Żanna Cwir. — Teraz jest bohaterem nie tylko dla Ukrainy, ale także dla Nowej Zelandii, dla swojej rodziny i przyjaciół, dla mnie! I na zawsze pozostanie bohaterem w naszych sercach - dodała.

Łarysa PECUCH

Zobacz wideo Zełenski zwrócił się do Rosjan: Trzymajcie się z dala od naszej ziemi, naszej duszy i naszej kultury.

Військовий з Нової Зеландії загинув на війні в Україні. "Вважав своїм обов’язком допомогти українцям" 

"Ми з Домініком познайомились у Києві на початку травня, — розповідає Жанна Цвір. — Він виявився багатогранною особистістю: займався спортом, йогою, брав участь у марафонах, багато читав, подорожував, планував відкрити готель. А ще мріяв мати багато дітей, навіть думав про всиновлення. 

Я поцікавилась, чому він вирішив приїхати до України. "Вважаю своїм обов’язком допомогти українцям, адже правда на вашому боці", — сказав Домінік. — Тому, будучи професійним військовим, вирішив не лише поділитись власним досвідом, але й взяти участь у бойових діях". 

Спершу Домінік (позивний — "Толкієн") був інструктором, навчав українських бійців тактичної медицини, а також освоєння сучасної зброї (зокрема, протитанкових керованих ракет NLAW). "Він був вражений завзяттям наших воїнів. Бо навіть коли інструктори втомлювались, бійці просили продовжувати, аби побільше дізнатись", — пригадує Жанна. 

А в середині літа Домінік вирушив на фронт. "Я прошусь на кожну операцію", — писав він Жанні, розповідаючи про "прильоти" ворожої артилерії, порятунок поранених бійців, а ще — про страх. "Усім страшно. На війні страх — необхідність! Якщо людина не боїться, швидше за все, не виживе, бо не буде обережною, — ділився Домінік. — Головне — не дозволити страху подолати тебе"

Відколи ж "Толкієна" призначили командиром групи, запевняв, що завжди йде першим, бо не хоче ризикувати життям побратимів. 

"Домінік казав, що йому дуже допоміг досвід, отриманий на службі в армії Нової Зеландії, хоч і зауважував, що справжня війна — набагато складніша", — пригадує Жанна. Зокрема, на службі в армії його країни не задіювали дрони. Чоловік планував повернутись на батьківщину й поділитись отриманими під час бойових дій знаннями. 

Мама Домініка Абелена: "Я не знала, що син в Україні"

Востаннє він написав Жанні 22 серпня: "У нас усе добре, прибула підмога, ми обережні". Наступного дня Домінік Абелен загинув під Волновахою. Його тіло досі не вдалось забрати... 

Жанна розшукала рідних Домініка, надіслала їм не лише його знімки з війни, але й добірку роздумів, якими він ділився. Його батьки — розлучені, чотирьох синів і доньку виховав тато. Він сказав Жанні, що пишається Домініком, який віддав життя за те, в що вірив... 

Мати ж попросила зачитати на прощальній церемонії, яку провели в Будинку профспілок у Києві, її слова: "Я не знала, що Домінік в Україні, звістка про його загибель розбила мені серце. Я любитиму його й сумуватиму за ним вічно". Згодом співчуття родині висловив міністр оборони Нової Зеландії. 

"Домінік був одним із найкращих! — каже Жанна Цвір. — Тепер він герой не лише для України, але й для Нової Зеландії, для своєї родини й друзів, для мене! І назавжди залишиться героєм у наших серцях". 

Лариса ПЕЦУХ