Część potężnej rosyjskiej rakiety spadła na werandę domu 93-letniej kobiety

Podczas zmasowanego ostrzału Ukrainy na początku zeszłego tygodnia głowica rosyjskiego pocisku zestrzelonego przez ukraińską obronę powietrzną spadła na obrzeża wsi w obwodzie chmielnickim. Pocisk o wadze prawie pół tony spadł na w dom 93-letniej kobiety, która cudem wyszła z tego cało. TEKST W JĘZYKU POLSKIM I UKRAIŃSKIM. Під час масованого обстрілу України на початку минулого тижня бойова частина збитої нашою протиповітряною обороною російської ракети впала на околицю села на Хмельниччині. Нашпигована майже половиною тонни небезпечної вибухівки, вона влучила у хату 93-річної пенсіонерки. Бабуся дивом залишилася живою і неушкодженою.

- Tego dnia nad naszą gminą przeleciało sześć rosyjskich rakiet – mówi sołtys wsi Starouszutsk Anatolij Tymczuk. — Dzięki jednostkom obrony przeciwlotniczej jeden z nich nie dotarł do celu. Część dziobowa o długości do trzech metrów wpadła do wąwozu. Inne części spadły na ogródki przydomowe, a sama kapsuła z ładunkiem wybuchowym przebiła się przez dach i spadła na werandę domu 93-letniej kobiety - dodaje. W tym czasie gospodyni drzemała w sąsiednim pokoju. Od śmiercionośnego pocisku dzieliłY ją jakieś dwa lub trzy metry.

Przez sen Maria Jasińska nawet nie była świadoma tego, co się stało. Kiedy wyszła na werandę, zobaczyła coś, co wyglądało jak metalowa beczka. Kobieta, opierając się o nieznany przedmiot, poszła do sąsiadów zapytać, co się stało. Nie miała świadomości, że kapsuła była częścią rakiety z materiałami wybuchowymi.

Babcia Maria mieszka sama. Prawie 30 lat temu zmarł jedyny syn, staruszką opiekuje się pracownik socjalny. Zimą emerytka złamała nogę, a wnuczka Larisa zabrała ją do Kijowa. Kiedy wybuchła wojna i Rosjanie zaczęli bombardować stolicę, babcia została przetransportowana na wieś z przekonaniem, że tu jednak jest bezpieczniej. 

Pracowniczka socjalna Swietłana Saszurina prawie codziennie odwiedza babcię Marię, przynosi ze sklepu artykuły spożywcze, wyciąga wodę ze studni, wykonuje różne prace domowe.

 - Tego dnia nie miałam odwiedzać babci Marii, bo zapewniała mnie, że ma dość wody i jedzenia – wspomina pani Swietłana. — Ale ciągnęło mnie do niej, zwłaszcza że obok niej mieszka 98-letni samotny mężczyzna, któremu przynoszę zakupy ze sklepu. Dom Marii Jasińskiej znajdował się około dwóch minut spacerem. Nagle za mną usłyszałam straszny gwizd i zobaczyłam rakietę lecącą z szaloną prędkością. A potem na ziemię spadły jej fragmenty. Silnik spadł do ogrodu sąsiada. Jeden z kawałków przedarł się przez blachę dachu werandy babci Marii i wpadł do pokoju. Ogarnął mnie strach, ręce zaczęły mi drżeć. Gdybym przyszła kilka minut wcześniej, babcia Maria z pewnością wyszłaby do mnie na werandę - oboje moglibyśmy zginąć. I dzięki Bogu bomba nie wybuchła, w przeciwnym razie zniszczyłaby połowę wioski - opowiada.

Według sołtysa Anatolija Tymczuka część rosyjskiej rakiety, która spadła na werandę Marii Jasińskiej, zawierała 420 kilogramów materiałów wybuchowych.

- Gdy zdetonowana zostanie taka ilość materiałów wybuchowych, promień całkowitego zniszczenia, w zależności od topografii terenu, może sięgać 500 metrów, a w odległości jednego kilometra wylatują szyby – komentuje ekspert wojskowy Oleg Żdanow. - Niestety nasza obrona przeciwlotnicza nie jest w stanie określić dokładnego miejsca, w którym spadł zestrzelony pocisk. Jeśli nie eksploduje w powietrzu w wyniku uderzenia, to gdy spadnie na ziemię i nie zostanie zdetonowany, może wybuchnąć w każdej chwili - dodaje.

Część rakiety, która spadła na dom Marii Yasińskiej, została zabrana przez saperów i zdetonowana. Eksplozja była tak potężna, że było ją słychać kilkadziesiąt kilometrów dalej we wszystkich okolicznych wioskach.

Mykoła ZAWERUHA

Zobacz wideo

—---------

На веранду 93-річної жінки впало 420 кг вибухівки у тротиловому еквіваленті. Але не розірвалося

"Того дня над нашою громадою пролетіло шість ворожих ракет, — розповідає Анатолій Тимчук, староушицький селищний голова. — Завдяки підрозділам ППО одна з них не дісталася до цілі. Носова частина завдовжки до трьох метрів упала в яру. Інші деталі розлетілися по городах людей, а сама капсула з вибуховою речовиною пробила дах і впала на веранду хати 93-річної селянки". 

Старенька господиня в цей час дрімала в сусідній кімнаті. Від смертоносного снаряда її відділяли якихось два чи три метри коридору. 

Крізь сон Марія Ясінська навіть не зрозуміла, що сталося. Коли вийшла на веранду, побачила щось схоже на металеву бочку діаметром, як колишня радянська пральна машинка. Старенька переступила, спираючись на невідомий предмет, і пішла до сусідів розпитати, що сталося. Вона й подумати не могла, що залізяка, через яку перелізла, — це частина ракети з вибухівкою, що не здетонувала. 

"ДЯКУВАТИ БОГУ, ЩО НЕ ЗІРВАЛОСЯ" 

Бабуся Марія живе сама. Майже 30 років тому помер єдиний син, стареньку доглядає соціальна працівниця. Взимку пенсіонерка зламала ногу, і її забрала до себе в Київ внучка Лариса. Та коли почалася війна і рашисти стали бомбити столицю, бабусю привезли назад у село, бо вважали, що тут усе-таки безпечніше. 

Соціальна працівниця Світлана Сашуріна майже щодня провідує свою підопічну, приносить продукти з магазину, набирає води з криниці, виконує різну роботу по господарству. 

"Того дня я не мала провідувати бабусю Марію, бо вона запевнила, що в неї достатньо води та їжі, — пригадує пані Світлана. — Але мене наче магнітом тягнуло зайти до неї, тим паче майже поруч живе 98-річний одинокий пенсіонер, якому несла продукти з магазину. До хати Марії Ясінської залишалося якихось дві хвилини ходьби. Раптом позаду себе я почула жахливий свист і побачила, як на шаленій швидкості летить ракета. А потім уламки іншої впали на землю. Двигун гепнувся у сусіда на городі. Одна з частин пробила бляху на даху веранди моєї підопічної й упала всередину приміщення. Мене охопив шок, стали тремтіти руки. Якби прийшла на декілька хвилин раніше, то бабуся Марія неодмінно вийшла бдо мене на веранду — нас обох могло би вбити. І дякувати Богу, що не зірвалося, а то знесло би пів села". 

За словами селищного голови Анатолія Тимчука, в тій частині ворожої ракети, яка впала на веранду Марії Ясінської, було 420 кілограмів вибухівки в тротиловому еквіваленті.

"При детонації такої кількості вибухової речовини радіус суцільного руйнування залежно від рельєфу місцевості може сягати 500 метрів, а на відстані одного кілометра вилітають шибки у вікнах, — коментує Олег Жданов, військовий експерт. — На жаль, наша ППО при влучанні не може визначити точного місця падіння збитої ракети... Якщо вона внаслідок ураження не здетонувала в повітрі, то при падінні на землю, якщо не розрядити, в будь-який момент може зірватися". 

Частину ракети, яка впала на хату Марії Ясінської, сапери вивезли в безпечне місце й підірвали. Вибух був такої сили, що його гучні звуки було чути за десятки кілометрів у всіх навколишніх селах... 

Микола ЗАВЕРУХА