Ukraińcy odpowiadają drwiną na bestialstwo Rosjan. "Krąży żart: Jaka jest różnica między lutym a październikiem?"

Minęło osiem miesięcy od rosyjskiej pełnoskalowej napaści, a można śmiało powiedzieć, że Ukraina walczy równie dzielnie i skutecznie, jak w pierwszych dniach wojny. Ale w przeciwieństwie do lutego nie ma już takiego strachu i zamieszania. Zamiast niepewnej nadziei jest mocna wiara w zwycięstwo. TEKST W JĘZYKU POLSKIM I UKRAIŃSKIM. Рівно 8 місяців з повномасштабного вторгнення росії. Можна з упевненістю сказати, що Україна бореться так само хоробро і самовіддано, як і в перші дні війни. Але, на відміну від лютого-2022, немає того страху і розгубленості. І замість непевної надії - тверда віра у перемогу.

W sieciach społecznościowych krąży żart: jaka jest różnica między lutym a październikiem. 24 lutego wezwano nas, aby nie wpadać w panikę i ufać tylko sprawdzonym źródłom informacji. A w październiku nie zaleca się samodzielnego zestrzeliwania irańskich "shahedów". Rzeczywiście, najpopularniejszym pytaniem w ukraińskim Google w ostatnich dniach jest to, jak zestrzelić drona.  W tym dowcipie tkwi istota zmian, jakie zaszły w kraju: strach ustąpił miejsca zimnej wściekłości, chęć ukrycia się i ucieczki – pragnięciu działania i przybliżania zwycięstwa wszelkimi dostępnymi sposobami.

Artykuł pochodzi z serwisu Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej edialog.media

W ciągu tych ośmiu miesięcy wiele się wydarzyło – zarówno tragicznego, jak i inspirującego. Uszkodzenia mostów Antonowskiego i Krymskiego, sukcesy Sił Zbrojnych Ukrainy w obwodzie charkowskim, chersońskim i donieckim. Uwolnienie żołnierzy "Azowa" z niewoli, a następnie zebranie 600 milionów hrywien na leczenie jednego z nich. Każda z tych wiadomości powodowała burzliwą radość, uniesienie i kolejną falę darowizn dla armii ukraińskiej. Z drugiej strony – śmierć bohaterów ukraińskich, liczne ofiary wśród ludności cywilnej, w tym dzieci. Każda z takich wiadomości rozbrzmiewa w sercu tępym bólem i pragnieniem zemsty.

W ciągu tych ośmiu miesięcy Ukraińcy dużo dowiedzieli się o Rosjanach, natomiast Rosjanie nie dowiedzieli się niczego o Ukraińcach. Myśleli, że odetną nam prąd uderzeniami rakietowymi w infrastrukturę energetyczną i dla nas to będzie tak straszny cios, że zaczniemy domagać się natychmiastowej kapitulacji naszych władz i poddania się Rosji. Natomiast my zaopatrujemy się w świece i latarki. Albo po prostu planujemy kilka fajnych rzeczy na czas, gdy zgaśnie prąd.

Nie bez powodu pojawił się żart: Rosjanie chcieli zastraszyć Ukraińców odcięciem prądu. Ale na próżno się cieszą: za dziewięć miesięcy narodzi się kolejny milion "banderowców".

Rosyjscy okupanci nauczyli nasz pokojowy, przyjazny naród nienawidzić – tak mocno, jak nikt z nas wcześniej nie potrafił. Ale nawet tę nienawiść zamieniamy w coś konstruktywnego – ktoś, zaciskając zęby, walczy z wrogiem np. w szeregach obrony terytorialnej. Ktoś zgłasza się na ochotnika, oddając ostatnie środki na potrzeby wojska lub potrzebujących. Ktoś trzyma się ostatkiem sił, aby prowadzić interes, nie zwalniać ludzi i nadal płacić im pensje, wspierając gospodarkę kraju. Ktoś kupuje obligacje wojskowe, aby pomóc krajowi przetrwać trudne czasy. A większość przekazuje środki na potrzeby wojska, "zemstę na okupantach", "urządzenia przeciw dronom" czy "satelity".

I wszyscy zaczęliśmy jeszcze bardziej doceniać bliskich i przyjaciół, komunikację i troskę. "Jak się masz?" – pytamy się nawzajem po każdym ataku rakietowym lub powiadomieniu o uderzeniach bomb. "No jakoś się trzymamy" – odpowiadamy. I naprawdę się trzymamy. Już osiem miesięcy – czyli 243 dni, czyli 5832 godziny.

Nikt z nas nie zadaje sobie już pytania kiedy to się skończy. Bo zarówno nadmierny optymizm (wojna skończy się "za 2-3 tygodnie" lub "przed nowym rokiem"), jak i skrajny pesymizm ("nigdy się nie skończy i będzie trwała wiecznie") jest strategią przegraną, która negatywnie wpływa na psychikę i pogłębia depresję.

Dlatego żyjemy dniem dzisiejszym, wspieramy się wzajemnie, wierzymy w Boga i Siły Zbrojne Ukrainy. A jedyne pytanie, jakie zadajemy, to: Kogo chcieliście pokonać, Rosjanie?

Autorka: Wiktoria Czyrwa

Zobacz wideo Buzek: Ukraina, jeśli chodzi o drogę do UE, to specjalny przypadek

8 місяців війни. Боремося далі

Соцмережами шириться жарт – чим відрізняється лютий від жовтня. 24 лютого нас закликали не піддаватися паніці та довіряти лише перевіреним джерелам інформації. А всередині жовтня – рекомендують не збивати іранські «шахеди» самостійно. Бо й справді, найпопулярніший запит в українському гуглі останніми днями – як збити дрон у домашніх умовах. В цьому жарті сама сутність змін, яких зазнала країна: страх поступився місцем холодній люті, бажання сховатися та тікати – прагненню діяти та наближати перемогу усіма доступними засобами.

За ці 8 місяців було багато подій – як трагічних, так і надихаючих. Ураження Антонівського та Кримського мостів, успіхи ЗСУ на Харківщині, Херсонщині, Донеччині. Визволення з полону «азовців», а потім збір 600 млн гривень на лікування одного з них. Кожна з цих новин викликала бурхливу радість, піднесення та чергову хвилю «донатів» на українську армію. З іншого боку – загибель українських героїв, численні смерті цивільних, в тому числі, дітей. І кожна з них відгукується у серці глухим болем і бажанням помсти.

За ці 8 місяців українці зрозуміли багато чого про росіян, натомість росіяни – нічого не зрозуміли про українців. Вони думали, що відключать нам світло ракетними ударами по енергетичній інфраструктурі, і для нас це буде такий страшний удар, що ми одразу почнемо вимагати від нашої влади негайно капітулювати і здатися росії. Натомість ми запасаємося свічками, ліхтариками, гасовими лампами. Або просто плануємо якісь приємні речі на той час, коли вимикається електрика.

Не дарма ж з’явився жарт: росіяни хотіли залякати українців відключенням електрики. Але дарма радіють: це призведе до того, що через 9 місяців на світ народиться ще мільйон «бандерівців».

Російські окупанти навчили миролюбну дружню націю ненавидіти – так сильно, як ніхто з нас раніше не вмів. Але навіть цю ненависть ми переплавляємо на конструктив – хтось, зціпивши зуби, б’ється з ворогом «на нулі» або в лавах тероборони. Хтось волонтерить, віддаючи останні кошти на потреби армії або тих, хто має в цьому потребу. Хтось тримається з останніх сил, щоб продовжувати свій бізнес, не звільняти людей та продовжувати платити їм зарплату, підтримуючи економіку країни. Хтось купує військові облігації, аби допомогти державі пережити важкі часи. А більшість – переказує кошти на потреби армії, «помсту окупантам», «прилади проти дронів» або «супутники».

І всі ми ще більше почали цінувати близьких та друзів, спілкування та турботу. «Як ти?» – тривожно перепитуємо один в одного після кожного ракетного обстрілу або повідомлення про «прильоти». «Та якось тримаємося», – відповідаємо.

І ми справді тримаємося. Вже 8 місяців – тобто, 243 дні, тобто 5832 години…

Ніхто з нас більше не ставить собі запитання – коли це закінчиться? Бо і надмірний оптимізм (війна закінчиться «за 2-3 тижні» або «до нового року»), як і крайній песимізм (це ніколи не скінчиться і триватиме вічно) – це програшна стратегія, яка негативно впливає на психіку та поглиблює депресію.

Тому живемо сьогоднішнім днем, підтримуємо один одного, віримо у Бога та ЗСУ. І єдине питання, яке собі ставимо – так кого ви хотіли перемогти, росіяни?