Kadyrow wybełkotał swój plan dla Polski. "Denazyfikacja i referendum na Śląsku"

Przywódca Czeczenii Ramzan Kadyrow oświadczył, że ma osobisty zamiar przeprowadzenia denazyfikacji i demilitaryzacji Polski po pomyślnym dla Rosji zakończeniu tzw. specjalnej operacji wojskowej w Ukrainie.

W ostatnich tygodniach rosyjska propaganda nasiliła agresywną retorykę wobec Ukrainy i krajów Zachodu, w szczególności Władimir Sołowjow w swoich tyradach zwrócił szczególną uwagę na Niemcy, które ostatecznie zgodziły się na przekazanie Ukrainie czołgów Leopard 2, oraz Polskę, która pod każdym względem wspiera dostawy broni na Ukrainę i umożliwia swoim partnerom jej transport przez swoje terytorium

Kadyrow zagroził denazyfikacją Polski

W swoim telegramowym kanale Kadyrow stwierdził, że po tym, jak Rosja skończy z Ukrainą, Polska będzie musiała prosić o broń Stany Zjednoczone, ponieważ swoją przekazała Ukrainie. "Warszawie udało się wyczerpać własne zasoby wojskowe, a teraz ona jest zdezorientowana: co jeśli po pomyślnym zakończeniu "SOW" Rosja zacznie denazyfikować i demilitaryzować kolejny kraj? Po Ukrainie przecież na mapie jest Polska!" — czytamy w komunikacie.

Przywódca Czeczenii zapowiedział "walkę z satanizmem", która powinna odbyć się w Polsce. "Nie ukrywam, osobiście mam taki zamiar i wielokrotnie powtarzałem, że walka z satanizmem powinna być kontynuowana w całej Europie, a przede wszystkim na terenie Polski" — zaznacza wspólnik Putina.

Kadyrow dodał, że Śląsk "zasługuje" na szczególny niepodległy status, a Rosja może udzielić "pomocy organizacyjnej" przy takim "referendum". 

Sołowjow wzywa do użycia broni jądrowej w pobliżu granicy z Polską

Z kolei propagandysta Władimir Sołowjow w jednym ze swoich ostatnich programów wymyślił sposób na zatrzymanie dostaw broni na Ukrainę. Ze szczególną wściekłością wzywał do użycia broni nuklearnej w pobliżu granicy z Polską.

"Musimy wrócić do testowania broni jądrowej. Wycofać się ze wszystkich odpowiednich traktatów, które tego zabraniają. Zademonstrować testowanie na dużą skalę strategicznej broni jądrowej o wysokiej wydajności. Nie kreślić czerwonych linii, jeśli taktyczna broń jądrowa musi zostać użyta. I w taki sposób odciąć możliwość dostaw lub, jeśli to konieczne, (uderzyć) bronią jądrową przy "wjeździe" do Polski, aby dostawy nie mogły być kontynuowane" — krzyczał kremlowski propagandysta.

Rozgniewał go też brak decyzji Kremla o dalszym niszczeniu infrastruktury krytycznej w Ukrainie. "Widzimy, że kolej tam nadal działa. Nie rozumiem, dlaczego nie wszystkie statki przewożące sprzęt wojskowy są zatopione. Naprawdę nie rozumiem. Nie rozumiem, dlaczego nie atakują eszelonów. I nie tylko w Ukrainie. Nie rozumiem, dlaczego one mogą jeździć po całej Ukrainie. Te zestawy broni, niezależnie od tego, jak trafiają na Ukrainę, muszą zostać zniszczone" — wrzeszczał.

Zobacz wideo Karetka dla Ukrainy. "Pomyślcie o tym, że dziecko spotka się z ojcem w domu. To nie tylko stos żelaza i sprzętu"