Kiedy skończy się wojna? Najnowsze prognozy ukraińskich ekspertów rok po napaści

Prezydent Wołodymyr Zełenski wyraził nadzieję, że dążenie Ukrainy do zwycięstwa w wojnie z Rosją będzie widoczne już na wiosnę. "Jakiekolwiek próby przejęcia inicjatywy przez Rosję muszą zostać przełamane. I jestem pewien, że to zrobimy" - dodał. Kiedy i na jakich warunkach możliwe jest zakończenie wojny z Rosją? W rocznicę rosyjskiej inwazji rozmawiamy z ukraińskimi analitykami.

Ołeh Żdanow, ekspert wojskowy:

Gorąca faza wojny może trwać jeszcze pół roku. Po kulminacyjnym momencie ofensywy armii okupacyjnej nastąpi faza kontrofensywy Sił Zbrojnych Ukrainy. Może ona doprowadzić - mamy nadzieję, że tak się stanie – do wyzwolenia naszych terytoriów.

Obecnie armia okupacyjna Rosji jest w pierwszej fazie ofensywy w Ukrainie. Wróg przegrupuje się w tych kierunkach, w których zostanie odparty i zwiększy liczbę żołnierzy na polu bitwy. Oznacza to, że ofensywa wzrośnie. Tak będzie przez mniej więcej dwa tygodnie. Kulminacja nastąpi około początku marca. To maksimum, jakie będą w stanie wykazać. Wtedy, nie wcześniej niż w połowie marca, ataki wroga osłabną i wszystko będzie zależało od nas - jak skutecznie będziemy atakować.

Trzeba zrozumieć: wyzwolenie terytoriów może nie zakończyć wojny. Jeśli Putin utrzyma władzę, konfrontacja może przerodzić się w konflikt o niskiej intensywności na pograniczu Ukrainy i Rosji.

Zobacz wideo Putin nie wycofuje się z narracji o specjalnej operacji wojskowej. "Krok po kroku będziemy kontynuować realizację naszych celów"

Dmytro Sniegiriow, ekspert wojskowy:

Na pewno nie można mówić o tym, że latem będziemy pływać w morzu na wyzwolonym Krymie. Rosja przeszła do ofensywy. I to na wszystkich odcinkach frontu. Około 200 tys. rezerw operacyjnych jest skoncentrowanych na terytoriach okupowanych oraz na terytoriach Federacji Rosyjskiej bezpośrednio przy granicy z Ukrainą. Druga fala zmobilizowanych przeszła szkolenie bojowe. Tego zagrożenia nie można lekceważyć.

Skoro w ubiegłym roku SZU wyzwoliły 40 proc. naszych terytoriów, to na uwolnienie pozostałych terytoriów będziemy potrzebować jeszcze roku lub dwóch. Pod warunkiem utrzymania pozytywnej tendencji deokupacji. I pod warunkiem systematycznego dostarczania nam zachodniej broni.

Rosjanie próbują rozwiązać kluczową dla siebie kwestię - ustanowić całkowitą kontrolę nad obwodami donieckim i ługańskim. Będą naciskać do końca, nie licząc się z kosztami. Już teraz pojawiają się doniesienia ze strony rosyjskiej, w szczególności Jewgienija Prigożyna (właściciela tzw. Grupy Wagnera), że zajęcie tylko obwodu donieckiego zajmie półtora roku lub rok. Tak, konfrontacja będzie długa.

Taras Żowtenko, dyrektor Centrum Badań nad Bezpieczeństwem Narodowym:

- W tym roku, nawet w pierwszej połowie, Ukraina może zapewnić sobie dobrą pozycję do deokupacji Krymu, a tym samym do przywrócenia kontroli nad swoimi terytoriami w granicach z 1991 roku. Ale kiedy to nastąpi, będzie zależało od tego, jak zakończy się próba wielkiej ofensywy ze strony Rosjan.

Bez wątpienia wojna potrwa do końca tego roku. Ukraina po prostu może nie mieć wystarczających środków, aby do końca roku wyzwolić zarówno Krym, jak i Donbas. Problemem nie jest jakość i potencjał Sił Zbrojnych Ukrainy. Problem polega na tym, że Rosjanie mają za dużo ludzi.

Zwrot wszystkich terytoriów jest jednym z punktów ukraińskiej inicjatywy ustanowienia tak zwanego sprawiedliwego pokoju. Praktycznie wszyscy nasi międzynarodowi partnerzy zgodzili się na te propozycje. Inna sprawa, jak to będzie zrobione.

Stanowiska zachodnich sojuszników tutaj się różnią. Ktoś uważa, że ??sprawiedliwy pokój można osiągnąć tylko środkami militarnymi, czyli na polu bitwy, a ktoś inny mówi, że kiedyś reżim rosyjski się załamie (kiedy Rosjanie zaczną wycofywać się i dobrowolnie wyprowadzać swoje wojska) i będzie okazja do negocjacji. Niestety, trudno przewidzieć, na jakim etapie i w jakim punkcie geograficznym to nastąpi.

Serhij Danyłenko, starszy analityk Grupy Wywiadu Globalnego "Geostrategy":

Ten konflikt może ciągnąć się latami. Rosja, według szacunków lokalnych ekonomistów, w szczególności Władisława Inoziemcewa, z pewnością będzie miała dość pieniędzy na wojnę do połowy 2024 roku. Oznacza to, że jest ona w stanie finansować operacje wojskowe w takiej samej skali jak obecnie. Dopiero potem możemy zobaczyć konsekwencje sankcji i zjawiska kryzysowe w Federacji Rosyjskiej.

Ale to nie znaczy, że wtedy wojna się skończy. Osiągnięcie pokoju nie będzie łatwe. Świat stanął w obliczu wojny z udziałem państwa, które ma broń jądrową i jest członkiem czołowych organizacji międzynarodowych.

Wojna może się przedłużać ze względu na szereg czynników, takich jak uległość Rosjan, mam tu na myśli ich gotowość do życia w nędzy. Po drugie możliwość prowadzenia agresji poprzez państwa trzecie, a zwłaszcza dostarczanie niezbędnych środków dla prowadzenie wojny. Po trzecie zagrożeniem może być niezdolność społeczności międzynarodowej do podjęcia decyzji o sposobie usunięcia Rosji z instytucji bezpieczeństwa.

Ta wojna będzie przewlekła i wieloaspektowa. Jeden etap będzie dotyczył deokupacji Donbasu. Drugi to wyzwolenie południa i przecięcie korytarza lądowego na Krym dla okupantów. Trzeci - wyzwolenie  bezpośrednio Półwyspu Krymskiego.

Natalija WASJUNEC