Rosjanie użyli ciężkiego miotacza ognia "Sołncepiok" w cywilnych dzielnicach Szebiekino. "To wyraźna zbrodnia i szaleństwo"

Armia rosyjska użyła TOS-1A "Sołncepiok" w strefie cywilnej, w pobliżu przygranicznego miasta Szebiekino, gdzie wciąż przebywali cywile. Rosjanie użyli systemu ciężkich miotaczy ognia do powstrzymania drugiego wjazdu na terytorium Federacji Rosyjskiej Legionu "Wolność Rosji" w obwodzie biełgorodzkim. Ten system jest w stanie spalić całe dzielnice. Nie wiadomo, czy były jakieś ofiary. Jednak niektóre propagandowe kanały Telegramu przedstawiały tę wiadomość jako coś heroicznego.

"Siły Federacji Rosyjskiej uderzyły pociskami termobarycznymi 'Sołncepiok' w dywersantów, którzy wycofali się do lasu. Takie schronienie ich jednak nie uratuje..." - czytamy na rosyjskim portalu Argumenty i Fakty.

Zobacz wideo Ważny apel gen. Tomasza Piotrowskiego. "Przeciwnik tylko na to czeka"

Rosjanie już ostrzeliwują własne terytorium

"Według Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej ze strony ukraińskiej było do 70 bojowników, pięć czołgów i cztery pojazdy opancerzone" - donosi voenkorKotenok, kanał na Telegramie, prowadzony przez rosyjskiego propagandystę Jurija Kotionka.

Jednocześnie nie sprecyzował, że "Sołncepiok" był używany w strefie, z której nie ewakuowano cywilów, chociaż opublikowane przez niego nagranie pokazuje, że pociski spadają niedaleko budynków mieszkalnych.

System ciężkiego miotacza ognia TOS-1A "Sołncepiok", którego okupanci używali w rejonie miasta Szebiekino, jest w stanie masowo niszczyć obiekty cywilne i ludność. Ołeksandr Kowalenko, obserwator wojskowo-politycznej grupy Opór informacyjny, na Telegramie nazwał takie działania szaleństwem, pisze portal UNIAN.

Według niego jest to wyraźna zbrodnia, ponieważ systemu ciężkiego miotacza ognia nie należy używać w pobliżu miast i na terenach zaludnionych, jak to zrobili Rosjanie w Mariupolu, niszcząc całe dzielnice.

"Nie wiem, kto stoi za rozkazem użycia TOS-1A 'Sołncepiok' w Szebiekinie, ale jest albo niepoprawnym idiotą, albo maniakiem. Po prostu maniakiem" - napisał analityk wojskowy na Telegramie.

Ciężki miotacz ognia "Sołncepiok": dlaczego on jest niebezpieczny

TOS-1A "Sołncepiok" został opracowany w 2001 roku. Głównym zadaniem systemu miotacza ognia jest wsparcie piechoty i formacji pancernych. Jest przeznaczony do usuwania lekko opancerzonych pojazdów i sprzętu samochodowego, podpalania i niszczenia budynków i innych obiektów za pomocą eksplozji objętościowej, a także niszczenia personelu wroga znajdującego się na otwartym terenie i w fortyfikacjach. Serii niecelnych trafień towarzyszy wysoka temperatura, pojawienie się odłamków, fala uderzeniowa i nadmierne ciśnienie.

Według Serhija Czerewatego, rzecznika Wschodniego Zgrupowania Sił Zbrojnych Ukrainy, ciężki miotacz ognia jest w stanie zniszczyć nie tylko cele wojskowe wroga za pomocą wysokiej temperatury, lecz także spowodować ogromne zniszczenia w infrastrukturze cywilnej.

"To nieludzki system. Dzięki nadmiernemu ciśnieniu, fali uderzeniowej i niewiarygodnie wysokiej temperaturze niszczy właściwie wszystko, co znajdzie się pod ostrzałem" - powiedział Czerewaty 3 stycznia w rozmowie z ukraińskim 24 Kanałem.

Zdaniem Czerewatego jest inną niebezpieczną cechą tego rosyjskiego systemu miotaczy ognia. On nie jest bardzo celny.

Komentując użycie "Sołncepioka", doradca szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak zauważył 27 maja: "Niektórzy partnerzy wahają się z dostarczeniem niezbędnej broni, obawiając się eskalacji. Eskalacji?! Federacja Rosyjska używa już najcięższej broni niejądrowej przeciwko Ukraińcom, którzy płoną żywcem. Może czas udzielić odpowiedzi nieludziom i przekazać Ukrainie Reaktywne systemy ognia salwowego?"

Pokazał też, jak to działa z bliskiej odległości.