Polska wznowiła tranzyt ukraińskich produktów. Kierowca: Celnicy są blisko nas. Nawet w nocy

Zakaz importu zboża z Ukrainy. Po tygodniowym ograniczeniu Polska zezwoliła na tranzyt ukraińskich produktów rolnych przez swoje terytorium. W tym celu wprowadzono specjalną procedurę: na samochody z towarami rolnymi z Ukrainy nakładane są specjalne plomby, te ciężarówki mogą przejeżdżać przez terytorium Polski tylko w konwoju.

Procedura tranzytowa przewiduje, że tranzytowe deklaracje będą składane na granicy ukraińsko-polskiej, nie mogą być zmieniane na terytorium Polski. Dzięki temu towary tranzytowe nie będą sprzedawane na polskim rynku. Systemem dozoru elektronicznego objęte zostaną zboża, jaja, drób i produkty pszczelarskie. Transportujące je pojazdy będą plombowane, a ich trasa ma być śledzona. Zgodnie z nowymi przepisami tranzyt ukraińskich towarów musi zakończyć się w portach morskich Gdańska, Gdyni, Świnoujścia lub Szczecina albo poza granicami Polski.

Дивись відео Дуда зустрівся із Зеленським. Візит супроводжувався щирими обіймами та усмішками

Przewóz ukraińskich produktów rolnych przez Polskę: jak to się odbywa?

Kierowca ciężarówki Serhij Makaruk mówi, że wiadomość o wprowadzonym przez Polskę zakazie importu i tranzytu zboża dotarła do niego w kolejce na granicy. Mężczyzna był zdziwiony, że nie można było przejechać nawet tranzytem. Podczas gdy politycy rozstrzygali te kwestie, on musiał stać pośrodku pola. Kierowca ciężarówki oczekiwał na przekroczenie granicy dwa tygodnie.

"Sama procedura nie uległa znaczącym zmianom. Trzeba jak zwykle przejść przez papierkową robotę na granicy, a następnie celnicy przykładają pieczęć elektroniczną i tak samochód będzie śledzony. Tworzą konwój 5-7 samochodów. Robi się to niezbyt szybko - zwykle zajmuje to 1-2 dni" - wyjaśnia serwisowi Ukrayina.pl Serhij.

Jego koledzy potwierdzają: na granicy powstaje wrażenie, że Polakom nigdy się nie spieszy. Z obserwacji kierowców wynika, że procedurę tą przechodzi codziennie 10 pojazdów - średnio formują się dwa konwoje po 5 samochodów.

"Polscy celnicy towarzyszą samochodom z ładunkiem, którego wwóz do Polski jest zabroniony, do miejsca docelowego. Jeżeli towar jest przewożony do innego kraju, celnicy uważnie obserwują, czy samochód opuszcza terytorium Polski. Kiedy przewoziłem olej w tranzycie, Polacy towarzyszyli mi do granicy z Niemcami - mówi pan Serhij. - Jeden samochód celników jedzie na czele konwoju, a drugi go zamyka. Prędkość ruchu jest normalna - 88-90 kilometrów na godzinę. Prawdę mówiąc, obecność konwoju nie wpływa na przestrzeganie harmonogramu pracy: zatrzymujemy się jak zwykle, aby zrobić sobie przerwę lub postój, ale jednocześnie celnicy są blisko nas. Nawet w nocy". 

Nowe zasady tranzytu przez Polskę ukraińskich produktów rolnych: czy są skuteczne?

Kierowcy, którzy musieli jechać w konwojach, żartują: "Od razu odczuwamy: Polska wita nas jak krewnych". Wspominają też ubiegłoroczne słowa prezydenta Polski Andrzeja Dudy o tym, że między Polską a Ukrainą faktycznie nie będzie granicy. 

Są jednak tacy, którzy zgadzają się z koniecznością zmiany zasad eksportu i tranzytu towarów z Ukrainy. Kierowca Dmytro nie dziwi się, że Polacy w końcu musieli wprowadzić taką procedurę, bo wielokrotnie słyszał od swoich kolegów o nadużyciach. "Zdarzały się przypadki, że nasi kierowcy robili odprawę celną na Słowacji i rozładowywali się w Polsce" - mówi Dmytro.

"Tę innowację też uważam za uczciwą, bo nadużyć było za dużo. Nie raz słyszałem o przypadkach, kiedy samochód z produktami rolnymi od razu po przekroczeniu granicy Ukrainy zniknął..." - mówi kierowca ciężarówki Ołeksij.

Serhij Makaruk uważa, że nowa procedura rozwiąże problem "odkładania" ukraińskich produktów w Polsce, na który narzekają Polacy: "Po pierwsze, jak widać, nie ma żadnej możliwości 'ucieczki' z konwoju. Po drugie, odprawa nie odbywa się na terenie Polski, a w kraju docelowym. Słyszałem od kolegi o przypadku gdy rozładunek miał się odbyć w Niemczech, ale zleceniodawcą była polska firma, więc odprawa celna musiała być przeprowadzona w Polsce. Odmówili wpuszczenia takiego samochodu do czasu zmiany kraju dla odprawy celnej".

Poza tym kierowcy mówią, że na początku wejścia w życie nowych przepisów eskortowanie jednego samochodu przez celników było bezpłatne. Od 28 kwietnia przewoźnicy będą musieli zapłacić 1000 zł za ciężarówkę.