5 i 6 marca ubiegłego roku rosyjscy żołnierze ostrzelali 10 cywilnych samochodów, w wyniku czego zginęło 9 osób, a 12 zostało rannych - potwierdził przedstawiciel ukraińskiej policji.
Policja zidentyfikowała trzech zbrodniarzy wojennych biorących udział w mordowaniu ludności cywilnej i na podstawie zebranych dowodów skierowała do sądu akty oskarżenia przeciwko dwóm z nich.
Teraz śledczy udowodnili udział jeszcze jednego rosyjskiego żołnierza - sierżanta 137. Pułku Spadochronowego i Desantowego 106. Dywizji Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej w rozstrzelaniu z zimną krwią mieszkańców Irpieniu.
Starszy śledczy Iwan Dułkaj zeznał wcześniej, że 5 marca 2022 r. rosyjskie wojsko przejęło kontrolę nad punktem kontrolnym na ulicy Ołeha Koszowego przy wyjeździe z miasta Irpiń – była to jedyna droga, którą można było ewakuować się z miasta transportem. Gdy miejscowi zaczęli opuszczać miasto, Rosjanie otworzyli ogień do samochodów.
Na samochodach były kartki z napisami "dzieci" i "ewakuacja". W rezultacie Rosjanie ostrzelali 6 samochodów: zginęło pięciu cywilów, siedmiu zostało rannych, w tym dziecko.
Okupanci nie pozwalali udzielać pomocy ciężko rannym, nie pozwalali się do nich zbliżać. Ludzie leżeli na ziemi i cierpieli w agonii. "Ci, którzy byli w stanie poruszać się, zostali zebrani w zajętym domu pod groźbą użycia broni i przetrzymywani przez około dwie godziny" – ujawniła policja.
Śledczy skierowali do sądu akt oskarżenia przeciwko rosyjskiemu żołnierzowi na podstawie części 2 art. 28 ust. 2 art. 438 Kodeksu karnego Ukrainy (okrutne traktowanie ludności cywilnej, naruszenie praw i zwyczajów wojennych, dokonane w wyniku uprzedniej zmowy grupy osób, połączone z umyślnym zabójstwem). Sankcja z artykułu przewiduje karę pozbawienia wolności do piętnastu lat albo dożywocie.
Konwój samochodów cywilnych, w którym znajdowało się łącznie 12 samochodów, próbował opuścić osiedle mieszkaniowe "Wersal Park".
"Pierwszym w konwoju był samochód Audi A5, w którym siedział kierowca i rodzina z półtorarocznym dzieckiem. Do samochodu wleciał granat, powodując eksplozję prawej przedniej części. Kierowca zginął na miejscu. Pasażer leżał przez długi czas na ziemi i zmarł w wyniku odniesionych obrażeń. Kobieta i dziecko przeżyli i nie odnieśli poważnych obrażeń" - powiedział Iwan Dułkaj.
Okupanci widzieli, że jadą cywile, ale strzelali dalej. Drugim i trzecim samochodem w konwoju były BMW i Honda prowadzone przez małżeństwo.
"Kiedy wyjechałem, zaczęła się strzelanina. Zacząłem krzyczeć na dzieci, żeby się położyły… Wybuchy granatu – i pierwszy samochód eksplodował, objechałem go. Pierwszy pocisk wleciał w przednią szybę. Trafił w kobietę, która siedziała obok mnie. Trwał ostrzał, pociski leciały w szyby, zawróciłem i skoczyłem na wzgórze. Wtedy zdałem sobie sprawę, że żona pojechała dalej – i ja pojechałem za nią" - powiedział kierowca BMW Serhij.
Rosyjscy żołnierze wycelowali broń w Serhija, on krzyczał, że jest pokojowym mieszkańcem. "Zapytałem: czy mogę pójść do żony, zobaczę, co się z nią dzieje, może jeszcze żyje, może zabiorę ją ze sobą, zabrać ciało. Odmówili mi. Zobaczyłem, że żona leży z zarzuconą głową. Nie poruszała się..." - zeznał Serhij. Jego 34-letnia żona zmarła od wielu ran postrzałowych.
W konwoju jechał także Jeep Patriot, wiozący małżeństwo z dwójką małych dzieci. "Mieliśmy na każdym samochodzie na każdej z czterech stron napis na kartce papieru - "dzieci". Miałem ranę postrzałową w lewym ramieniu i ranę odłamkową w lewej ręce. Mój 5-letni syn ranę odłamkową w lewym goleniu, żona też została ranna" – wspomina okropne wydarzenia Andrij z Irpienia.
Tych, którzy przeżyli, okupanci przetrzymywali przez kilka godzin w zajętym budynku, a następnie zwolnili. Udzielić pomocy ciężko rannym i zabrać ciał zabitych jednak nie pozwolili.
Według Prokuratora Generalnego Ukrainy Andrija Kostina od początku wojny na pełną skalę prokuratura ukraińska wszczęła ponad 80 tys. spraw o zbrodnie wojenne. Unia Europejska osiągnęła kompromis: okupanci muszą stać przed sądem. Jednak formuła i forma trybunału nie zostały jeszcze ustalone.
Międzynarodowy trybunał osądzi jednak dowództwo wojskowe, a zwykli rosyjscy żołnierze prawdopodobnie zostaną ukarani przez ukraiński wymiar sprawiedliwości. Sądy na Ukrainie już to robią, jeśli przestępcy zostali złapani. Ale Ukraina nie może karać rosyjskich żołnierzy, którzy zabili Ukraińców, a następnie uciekli do Rosji. Musi istnieć wola polityczna samej Rosji, by zgodzić się na ich ekstradycję. Do końca wojny to jest niemożliwe.