Як мешканці Бучі починають життя з чистого аркуша. "Тут надто багато страшних спогадів"

Bucza, miasto, które szczególnie dotknął najazd Rosjan, otrzymało w ramach pomocy modułową zabudowę. Osiedliło się tam już 13 rodzin. Tekst publikujemy w języku ukraińskim i polskim. У містечку, що особливо постраждало від навали орків, обладнали модульне житло. Туди вже заселилося 13 сімей.

Два модульні містечка призначені для людей, які внаслідок війни втратили оселю. Історія кожного з них — справжня драма... 

...З Києва до Бучі добираюся маршруткою. Вони тепер курсують доволі часто, майже як у "довоєнні" часи. Заїхавши у місто, одразу бачу наслідки нещодавнього зіткнення з "рускім міром": зруйновані житлові будівлі, потрощені торговельні центри... 

Попри все, життя у місті потроху відновлюється. На вулиці доволі багато автомобілів, люди поспішають у справах чи відпочивають на лавках під будинками та на дитячих майданчиках... 

І от я біля модульного містечка. У декількох десятках чорно-білих будиночків 74 кімнати. У кожній — чотири ліжко-місця. 

Зазираю у відчинені двері. На стільчику сидить жінка, щось читає в телефоні. Це — 41-літня Оксана Поліщук. У 2014 році вона переїхала з Криму до Бучі. Разом із двома дітьми мешкала в однокімнатній квартирі, яку купила близько року тому. 

fot. Anastasija KOWAL

"Ось це наша п’ятиповерхівка, — Оксана показує фото зруйнованого будинку. — Ми жили на другому поверсі. На щастя, внаслідок вибуху ніхто не постраждав, але від квартири нічого не залишилося..." 

Тиждень жінка з двома дітьми ховалася у підвалі. А при першій нагоді виїхала до знайомих на Вінниччину. Там вони гостювали певний час, а потім вирішили повертатися. 

"Я втратила не лише житло, але й роботу. Мала продуктовий магазин, половина якого згоріла, а ще половину розікрали. Наразі нам допомагають волонтери, а далі буду шукати можливості заробити", — каже мені жінка і веде показати свою кімнату. 

Тут — декілька стільців, дві шафи і два двоповерхові ліжка. На них — матраци та подушки. З коридору видніється загальна простора кухня — з електроплитою, мийкою, столами, табуретами, посудом... Також є окремі ванні кімнати — для чоловіків і жінок. 

"Чекаємо, коли підімкнуть кондиціонери й інтернет", — каже жінка. 

У свою кімнату мене запрошує й інший мешканець модульного містечка в Бучі — 52-річний Олексій Новиков. 

fot. Anastasija KOWAL

"Матраци і подушки нам видала польська влада. Фонд ЮНІСЕФ надав посуд і продуктові набори", — каже чоловік. Він показує вміст шафи, де акуратно складено його речі. 

Олексій Новиков народився у росії, але ще до повноліття перебрався в Чорнобиль, де працював будівельником. Набув громадянство України і лишився тут жити. Його будинок зруйнував танк Т-72. На щастя, чоловік встиг вистрибнути з вікна і завдяки цьому вижив. 

Каже, що двічі прощався із життям: через російське походження окупанти вели його на розстріл. "У їхніх очах я був ледь не зрадником народу, адже прийняв українське громадянство, — згадує чоловік. — Нас вивели на вулицю і поставили на коліна обличчям до стіни місцевого магазину. А потім раптом рашисти заскочили на свої БТРи і поїхали геть..." 

Оксана й Олексій кажуть мені, що їм, найімовірніше, згодом доведеться покинути Бучу. "Тут надто багато страшних спогадів, з ними важко жити", — ділиться жінка. Чоловік погоджується з нею — із глибоким сумом в очах... 

Дивись відео Poparcie USA dla Ukrainy osłabło? Pytamy eksperta

Jak mieszkańcy Buczy zaczynają życie od zera. "Jest tu zbyt wiele okropnych wspomnień"

Bucza, miasto, które szczególnie dotknął najazd Rosjan, otrzymało w ramach pomocy modułową zabudowę. Osiedliło się tam już 13 rodzin.

Dwa modułowe miasteczka są przeznaczone dla osób, które straciły domy w wyniku wojny. Historia każdego z nich to prawdziwy dramat.

... Z Kijowa do Buczy dojeżdżam minibusem. Teraz one kursują dość często, prawie jak w czasach "przedwojennych". Już w mieście od razu widzę konsekwencje niedawnego starcia z "russkim mirem": zniszczone budynki mieszkalne, zrujnowane centra handlowe.

Mimo to życie w Buczy stopniowo się odradza. Na ulicy jest dużo samochodów, ludzie się śpieszą lub odpoczywają na ławkach pod blokami i na placach zabaw...

Jestem przy modułowym osiedlu. W kilkudziesięciu czarno-białych domach znajdują się 74 pokoje. Każdy ma cztery łóżka.

fot. Anastasija KOWAL

Zaglądam do otwartych drzwi. Na krześle siedzi kobieta i czyta coś w telefonie. To 41-letnia Oksana Poliszczuk. W 2014 roku przeniosła się z Krymu do Buczy. Mieszkała z dwójką dzieci w jednopokojowym mieszkaniu, które kupiła około rok temu.

- To nasz czteropiętrowy budynek – Oksana pokazuje zdjęcie zniszczonego domu. - Mieszkałyśmy na drugim piętrze. Na szczęście w wyniku eksplozji nikt nie ucierpiał, ale z mieszkania nie pozostało nic.

Przez tydzień kobieta z dwójką dzieci ukrywała się w piwnicy. I przy pierwszej okazji wyjechała do znajomych w obwodzie winnickim. Zatrzymały się tam, a potem postanowiły wrócić.

- Straciłam nie tylko dom, ale także pracę. Miałam sklep spożywczy, z którego połowa spłonęła, a druga połowa została splądrowana. Obecnie pomagają nam wolontariusze, a ja nadal będę szukać możliwości, by móc zarobić – mówi mi kobieta i prowadzi, żeby pokazać swój pokój. 

Jest tu kilka krzeseł, dwie szafy i dwa łóżka piętrowe. Na nich leżą materace i poduszki. Z korytarza widać wspólną przestronną kuchnię - z kuchenką elektryczną, zlewem, stołami, krzesłami, naczyniami... Są też osobne łazienki - dla kobiet i mężczyzn.

- Czekamy na podłączenie klimatyzacji i Internetu – mówi kobieta.

fot. Anastasija KOWAL

Do swojego pokoju zaprasza mnie kolejny mieszkaniec modułowego miasteczka w Buczy, 52-letni Ołeksij Nowikow.

- Materace i poduszki zostały nam przekazane przez polskie władze. Fundacja UNICEF dostarczyła naczynia i zestawy żywności - mówi mężczyzna. Pokazuje zawartość szafy, w której schludnie ułożone są jego rzeczy.

Ołeksij Nowikow urodził się w Rosji, ale przed osiągnięciem pełnoletności przeniósł się do Czarnobyla, gdzie pracował jako budowniczy. Otrzymał obywatelstwo ukraińskie i pozostał tu. Jego dom został zniszczony przez czołg T-72. Na szczęście mężczyzna zdołał wyskoczyć przez okno i dzięki temu przeżył.

Mówi, że dwukrotnie żegnał się z życiem: ze względu na jego rosyjskie pochodzenie okupanci zabrali go na stratę. – W ich oczach byłem prawie zdrajcą narodu, bo przyjąłem obywatelstwo ukraińskie – wspomina mężczyzna. –  Wyprowadzili nas na ulicę i rzucili na kolana przed ścianą lokalnego sklepu. A potem raszyści nagle wskoczyli na swoje opancerzone transportery i odjechali.

Oksana i Ołeksij mówią, że prawdopodobnie będą musieli opuścić Buchę. - Tu jest zbyt wiele okropnych wspomnień, trudno z nimi żyć – dodaje kobieta. Mężczyzna się z nią zgadza. Z głębokim smutkiem w oczach.