Amerykański "New York Times" opublikował artykuł o tym, jak CIA pomaga Ukrainie w walce z Rosją. Autorzy artykułu powołują się w nim na tajne dokumenty i rozmowy z przedstawicielami amerykańskiego wywiadu.
"Amerykański wywiad od 10 lat prowadzi tajną współpracę z ukraińskimi służbami wywiadowczymi. Wymienia się przechwyconymi informacjami z ukraińskim wywiadem, a także pomógł w stworzeniu baz szpiegowskich na terenie Ukrainy oraz za granicą w tych krajach, gdzie działają rosyjskie służby wywiadowcze" - twierdzi "New York Times".
Kijów oficjalnie tej publikacji nie skomentował - choć artykuł omawiany jest zarówno na ulicach Kijowa, jak i w ukraińskich mediach. - USA są kluczowym partnerem dla Ukrainy, który pomaga nam w powstrzymywaniu rosyjskiej agresji. Jest to różnego rodzaju pomoc. Przekazują uzbrojenie, szkolą naszych żołnierzy i udzielają też pomocy wywiadowczej. To normalny proces, że sojusznicy współpracują ze sobą na poziomie służb specjalnych. Tak się na świecie przyjęło - mówi nam Oleksander Musijenko, dyrektor Ośrodka Wojskowo-Prawnych Badań w Ukrainie.
Ta współpraca się pogłębiła w 2014 roku. Po aneksji Krymu przez Rosję. Pogłębiła się po wybuchu wojny w Donbasie. Wtedy Ukraina sama o to poprosiła. Było to w naszym interesie, żeby USA mogły obserwować z bliska łamanie prawa międzynarodowego przez Rosję
- tłumaczy.
Według doniesień "New York Timesa", CIA pomogła stworzyć 12 tajnych baz w Ukrainie. "Ośrodki te służą do działań wywiadowczych, są w nich stanowiska nasłuchowe. CIA miała dodatkowo szkolić agentów w samej Rosji, Europie, na Kubie i w innych krajach, gdzie Kreml wykazuje dużą aktywność" - czytamy.
- Dziesięć lat temu zachodnie służby były powściągliwe przez powszechną obecność rosyjskiej agentury w Ukrainie, która przygotowywała podłoże do inwazji Rosji. Z biegiem czasu to się jednak zmieniło i po gruntownych czystkach w ukraińskich służbach, ta współpraca pomiędzy CIA a ukraińskim wywiadem się polepszyła - wspomina w rozmowie z nami Oleksander Musijenko.
Po Majdanie zrozumieliśmy, że mamy potężnego wroga, który doprowadził do rozlewu krwi w Kijowie i chce pogrążyć bezpieczeństwo w Europie. Po tym, jak Rosja przekroczyła naszą granicę i złamała wszystkie wcześniej podpisane z nią umowy, nikt nie miał złudzeń, że to zagraża także europejskim sojusznikom USA
- dodaje.
"New York Times" pisze o elitarnej grupie "Jednostka 2245", której zadaniem było przechwytywanie rosyjskiego sprzętu komunikacyjnego tak, żeby przejąć zaszyfrowaną korespondencję i włamywać się do centrów dowodzenia Rosjan.
"NYT": "Operacja Złota Rybka"
Jak podaje "New York Times", po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę, CIA zaczęło kolejną operację - "Złota Rybka" - która miała polegać na śledzeniu rosyjskich satelitów szpiegowskich. - Dla Waszyngtonu, który jest siłą napędową NATO, walka z rosyjskimi wpływami w Europie jest kluczowa. Stopniowo ta współpraca służb się rozwijała. Nasze wywiady nigdy wcześniej nie były tak blisko, jak po 24 lutego 2022 roku, kiedy cały świat na własne oczy zobaczył rosyjskie okrucieństwo i zbrodnie armii Putina - tłumaczy Musijenko.
Wywiad amerykański przekazuje Ukrainie informacje, które pomagają się bronić. To realna pomoc. Ukraina ma dość zaawansowaną siatkę wywiadu na terenie Rosji. To z drugiej strony daje Stanom Zjednoczonym dostęp do wrażliwych i ważnych dla NATO danych dotyczących Rosji. Jest to więc współpraca bilateralna
- dodaje.
Jeżeli sama współpraca wywiadów sojuszników nie budzi większych obaw, to jeden fragment tego głośnego artykułu może budzić pełne wątpliwości. Jego autorzy - Adam Entous i Michael Schwirtz bowiem sugerują, że "tajne działania Amerykanów w Ukrainie mogła mieć wpływ na decyzję Putina o rozpoczęciu wielkiej inwazji 24 lutego".
Przed wybuchem inwazji pod koniec 2021 roku Putin spotkał się z szefem jednej z głównych rosyjskich służb szpiegowskich, który powiedział mu, że CIA wraz z brytyjskim wywiadem MI6 kontrolują Ukrainę i wykorzystują jako poligon dla operacji przeciwko Moskwie
- czytamy na łamach "New York Times".
Jest to fragment kontrowersyjny. Ponieważ przypomina narrację Kremla o tym, że Putin napadł, bo został rzekomo zmuszony przez USA i musiał działać prewencyjnie. Decyzję o ataku na Gruzję w 2008 roku Putin podjął sam. Tak samo jak decyzję o aneksji Krymu w 2014 i później inwazję w 2022 roku. W Ukrainie nie ma żadnych baz amerykańskich. One są na terenie NATO. Ukraina nie jest członkiem Sojuszu
- mówi w rozmowie z nami ukraiński żołnierz, który jest operatorem łączności pod Bachmutem.
Przypomnijmy, w 2022 roku Putin publicznie oskarżał Zachód o udział w "niebezpiecznej, brudnej i śmiertelnej grze" z Rosją. Kreml do dziś oskarża Zachód o eskalację wojny w Ukrainie i apeluje o powstrzymanie pomocy dla Kijowa. "Jeśli my złożymy broń - nas zabiją rosyjscy żołnierze. Jeśli Rosja złoży broń - skończy się wojna" - mówiła wówczas małżonka prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska, nawiązując do tych słów Putina w trakcie wizyty w USA.