Na warszawskim Grochowie do tragicznego zdarzenia doszło 27 marca. Jednak głośno o tragedii w mediach społecznościowych zrobiło się dopiero teraz. Młoda kobieta pochodząca z ukraińskiego miasta Kachowka wypadła z okna mieszkania na szóstym piętrze. Zmarła na miejscu, mimo szybko podjętej akcji ratunkowej. Wiadomo, że miała 25 lat. Lokalna społeczność jest wstrząśnięta tym wydarzeniem. Joanna Węgrzyniak, rzeczniczka prasowa KRP VII w rozmowie z Ukrayina.pl powiedziała, że sprawa trafiła do prokuratury.
W komentarzu dla Ukrayina.pl rzeczniczka prasowa Komendanta Rejonowego Policji Warszawa VII potwierdziła, że policja otrzymała zgłoszenie w sprawie tego wypadku. Powiedziała także, że w takich przypadkach sprawa zawsze trafia do prokuratury. Choć przyczyny tragedii nie są jeszcze dokładnie znane, nie wyklucza się żadnej hipotezy, a przedstawicielka policji mówi, że najwyraźniej doszło do wypadku.- Na miejscu zdarzenia nie było podejrzenia co do udziału osób trzecich. Był to nieszczęśliwy wypadek - powiedziała.
Znajomi dziewczyny w komentarzach dla Ukrayina.pl przekonują jednak, że do śmierci młodej Ukrainki przyczynił się jej partner. Jak informują, zabrał rzeczy osobiste dziewczyny i zniknął. Powiedzieli, że w tym mieszkaniu mieszkali razem, a ostatnio mieli problemy w związku. - Mężczyzna ten był już wcześniej karany za przemoc domową i był już poszukiwany w Polsce. Uważamy, że nasza koleżanka została zabita przez swojego chłopaka - powiedziała jedna ze znajomych.
- "Straszna tragedia. Katia i ja uczyłyśmy się razem do piątej klasy. Często widywałyśmy się na mieście. Jako dzieci byłyśmy często razem. Dziewczyny, wychodźcie z toksycznych związków. Jeśli nie możecie sobie z tym poradzić, powiedzcie swoim przyjaciołom lub bliskim. To może uratować wasze życie" - napisała na swoim Instagramie Anastazja Boruta, ukraińska modelka mieszkająca w Warszawie.