W warszawskim Muzeum Sztuki Nowoczesnej odbył się wernisaż wystawy "Tygrys w ogrodzie. Sztuka Marii Prymaczenko", która prezentuje około 90 rysunków ukraińskiej artystki Marii Prymaczenko. Ekspozycja powstała na podstawie prac z lat 1982-1994 ze zbiorów Eduarda Dymszyca i stanowi kontynuację projektu zaprezentowanego w 2022 roku we Lwowskim Muzeum Narodowym im. Andrieja Szeptyckiego. Po raz pierwszy w Polsce zaprezentowano tak dużą wystawę malarstwa jednej z najbardziej znanych ukraińskich artystek. Marija Prymaczenko urodziła się w 1909 roku we wsi Bołotnia na Polesiu. Ukraińska artystka przeżyła Wielki Głód, II wojnę światową i katastrofę w Czarnobylu, doczekała niepodległej Ukrainy. Nie miała żadnego wykształcenia zawodowego, ale nauczyła się czerpać inspirację, jak mówiła sama artystka, z natury. W 1937 r. jej pracami na wystawę w Paryżu zachwycał się Pablo Picasso. - Kłaniam się przed artystycznymi cudami tej genialnej Ukrainki - powiedział wtedy. W 2022 roku rosyjscy żołnierze spalili Muzeum Historyczno-Krajoznawcze w Iwankowie, gdzie znajdowało się kilkadziesiąt prac Prymaczenko.
Aby obejrzeć obrazy słynnej ukraińskiej artystki, tłum osób ustawił się w kolejce. Część zwiedzających w rozmowie z Ukrayina.pl mówiła, że na możliwość wejścia do galerii czekali ponad godzinę. - Często odwiedzam to muzeum i nigdy nie widziałem tak ogromnej kolejki. To bardzo fajne, że takie wydarzenia odbywają się w Warszawie i jest to bardzo ważne zarówno kulturowo, jak i politycznie. Bardzo się cieszę, że mogę zobaczyć te prace w Warszawie i że tak wiele osób się nimi interesuje - podzielił się jeden ze zwiedzających.
- Bardzo się cieszę, że w naszym muzeum możemy pokazać twórczość Marii Prymaczenko, która ma niezwykle głęboki sens i czerpie inspirację ze sztuki ludowej. Wierzę też, że ta wystawa może sprawić wielką radość naszym gościom i Ukraińcom, którzy na nią przyjdą - powiedziała podczas otwarcia wystawy dyrektorka Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie Joanna Mytkowska.
Kurator wystawy Szymon Maliborski w rozmowie z Ukrayina.pl podkreślił, że organizacja wystawy nie była łatwa, przede wszystkim ze względu na konieczność transportu obrazów ze Lwowa, a wojenne realia komplikowały ten proces. - Dzięki pewnemu uporowi i konsekwencji w działaniu udało nam się doprowadzić ten projekt do szczęśliwego końca, co zapewne jest zgodne z uporem samej artystki, która przez sześć dekad żyła ze swoją sztuką, przeważnie wbrew rzeczywistości, w której była - powiedział.
Mieszkanka Charkowa Olena w rozmowie z Ukrayina.pl powiedziała, że te prace dla niej mają szczególne znaczenie i dają poczucie domu oddalonego o tysiąc kilometrów. - To bardzo miłe, że będąc teraz w Polsce, w Warszawie, z dala od rodzinnego domu, można zobaczyć coś znajomego i tak bliskiego. Jest to teraz bardzo potrzebne, bo właśnie sztuka pomaga nam w tak trudnych czasach. Moje miasto jest pod ciągłym ostrzałem, a kiedy tu przyszłam, mogłam pokonać stres - powiedziała.
Wasyl Zwarycz, ambasador Ukrainy w Polsce, powiedział, że jest dumny z możliwości zaprezentowania w stolicy Polski najlepszych dzieł Marii Prymaczenko. Według niego jest to także przejaw solidarności. - Pokazujemy tę wystawę całej Europie, wszystkim naszym przyjaciołom. To z jednej strony element naszej wdzięczności za solidarność z nami, ale z drugiej strony to też element ich solidarności, bo to oni dali nam tę przestrzeń, to piękne muzeum sztuki nowoczesnej, a przy tym na każdym etapie organizacji tej wystawy czuliśmy ogromne wsparcie - powiedział ambasador Ukrainy.
Wystawę "Tygrys w ogrodzie. Sztuka Marii Prymaczenko" można oglądać do 30 czerwca w Muzeum Sztuki Nowoczesnej przy ul. Wybrzeże Kościuszkowskie 20.