Ukraińska sieć energetyczna w ostatnich tygodniach była obiektem najbardziej zmasowanych ataków od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na pełną skalę w 2022 roku. Federacja Rosyjska 11 kwietnia po raz kolejny przeprowadziła zmasowany atak rakietowy. Rosjanie zaatakowali Ukrainę rakietami i 40 dronami kamikadze, z czego 37 zostało zniszczonych przez siły obrony powietrznej Ukrainy. Eksplozje było słychać między innymi w Charkowie, który Rosjanie ostrzeliwują codziennie. Zaatakowano infrastrukturę energetyczną w obwodach charkowskim, zaporoskim, lwowskim i kijowskim. Na zachodzie Ukrainy też było słychać wybuchy. Niedaleko granicy z Polską, Rosjanie z trzech stron zaatakowali miasto Stryj w obwodzie lwowskim.
Przedstawiciel ukraińskiego wywiadu wojskowego Andrij Jusow na antenie ukraińskiego telemaratonu powiedział, że prawdopodobieństwo takich masowych rosyjskich ataków było znane i publicznie omawiane. - Jeśli chodzi o cel, to tutaj wyraźnie widać, że ataki są skierowane na obiekty cywilne, które nie mają nic wspólnego z infrastrukturą wojskową czy obronną. Czyli celowo stawia się na to, żeby spowodować jak największe zniszczenia obiektów infrastruktury cywilnej i skomplikować życie cywilnych obywateli oraz zaostrzyć problemy humanitarne w kraju - powiedział.
Andrij Jusow powiedział także, że teraz Rosjanie starają się nadrobić to, czego nie zrobili zimą. - To, czego nie mogli zrobić ze względów organizacyjnych, nie mieli czasu zrobić zimą, starają się teraz nadrobić. Chodzi zwłaszcza o zniszczenia ukraińskiego przemysłu energetycznego. O celach wojskowych nie ma mowy. Są to, powtarzamy jeszcze raz, ataki wyłącznie na obiekty cywilne - powiedział Jusow.
Ukraiński analityk wojskowy Taras Czmut w wywiadzie dla Ukraińskiej Prawdy powiedział, że gdyby ostrzały infrastruktury energetycznej miały miejsce zimą, wymagałoby to skutecznej i szybkiej reakcji Zachodu. - A co teraz widzimy? Nic. Lato przed nami. Latem wzrasta zużycie energii elektrycznej, ponieważ wszystko wymaga chłodzenia. Potem jesień. Jak wejdziemy w tę zimę? Na pewno będzie trudniej niż w zeszłym roku - powiedział.
Rosjanie 11 kwietnia zaatakowali co najmniej 10 obiektów infrastruktury krytycznej. Zniszczyli w ostrzale rakietowym Elektrownię Trypilską, położoną niespełna 50 kilometrów od Kijowa. To jedna z największych elektrowni w Ukrainie i najważniejsza dla stolicy państwa.
- Skala zniszczeń jest straszna. Nie da się ich przeliczyć na pieniądze. To dla nas największe wyzwanie w całej historii firmy. Jestem jednak przekonany, że sobie z tym poradzimy - podkreśla Andrij Gota, przewodniczący rady nadzorczej PJSC Centerenergo, operatora elektrowni.
W różnych obwodach notowane są przerwy w dostawie prądu. - Najtrudniejsza sytuacja jest w obwodzie charkowskim. W samym mieście doszło do ponad 10 ataków rakietowych. Rosja próbuje zniszczyć infrastrukturę Charkowa i pozostawić miasto w ciemności. W mieście są już przerwy w dostawie prądu - powiedział zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy Oleksij Kuleba.
Federacja Rosyjska zaatakowała także obwód lwowski rakietami i dronami. W wyniku ataków uszkodzony został gazociąg pod Stryjem, a w rejonie czerwonohradzkim uszkodzona została stacja elektroenergetyczna. Poinformował o tym przewodniczący lwowskiej administracji Maksym Kozytski.