Humań - niewielkie miasto w Ukrainie - ponownie stało się celem tysięcy pielgrzymów. Żydzi z całego świata przyjeżdżają tu, aby uczcić Rosz ha-Szana - żydowski Nowy Rok. Droga była długa i pełna wyzwań, ale pielgrzymów nie powstrzymały ani zamknięte lotniska, ani niepewność związana z wojną.
- Aby dostać się do Ukrainy, przeszedłem bardzo, bardzo trudną drogę, wielu chasydów przechodzi tę drogę. Przejechałem przez Grecję, Włochy i Węgry. Poświęciłem dużo energii, aby dotrzeć na grób Nachmana z Bracławia, ponieważ jestem pewien, że sposób, w jaki spędzę Rosz ha-Szana, będzie miał wpływ na cały mój przyszły rok - mówi pielgrzym, który spędził w drodze do Humania niemal trzy dni.
Ponad 14 tys. chętnych pielgrzymów nie mogło dotrzeć do Humania z powodów masowego ostrzału Izraela przez Iran oraz zamknięcia przestrzeni powietrznej i odwołania lotów.
- Tegoroczne obchody, podobnie jak w latach poprzednich, odbywają się w czasie wojny i trudności dla Żydów w Ukrainie i w innych krajach, gdzie agresja i terror stanowią zagrożenie dla normalnego życia. Jednak sens Nowego Roku tkwi w nadziei na nowe przebudzenie, na zwycięstwo dobra nad złem, na to, że życie przezwycięży wszelkie trudności i niesprawiedliwości. O to właśnie chodzi w dzisiejszych modlitwach: o przywrócenie uczciwego pokoju, sprawiedliwości i normalnego życia wszystkim, którzy zostali go pozbawieni - napisał prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w sieci X.
Tradycja pielgrzymowania do Humania sięga początku XIX wieku. To tutaj, w 1810 roku, zmarł i został pochowany cadyk Ben Simcha Nachman, założyciel bracławskiej gałęzi chasydyzmu oraz prawnuk Baal Szem Towa. Każdego roku tysiące jego uczniów przybywają do miejsca jego spoczynku, wierząc, że modlitwy przy jego grobie na początku nowego roku przyniosą im szczęście i pomyślność na nadchodzący rok.
Ze względu na zamkniętą przestrzeń powietrzną nad Ukrainą, chasydzi musieli znaleźć inne sposoby na dotarcie do miejsca, które jest dla nich ważne. Pociągiem przez Słowację, Węgry, Czechy, a później kolejnymi środkami transportu, docierali na Zakarpacie, skąd ruszyli w stronę Humania.
- Pielgrzymi zaczęli przybywać już tydzień przed świętem. Codziennie odprawialiśmy po 200-300 osób, a ich liczba zaczęła maleć dopiero teraz - mówi Tetiana Demianiuk z kontroli granicznej w komentarzu dla ukraińskiej telewizji TSN.
Pielgrzymka chasydów do Humania zawsze wymagała szczególnych środków bezpieczeństwa, ale w czasie wojny te działania musiały zostać znacznie wzmocnione. Na trzech wjazdach do strefy pielgrzymkowej ustawiono blokady, gdzie każdy pielgrzym i jego bagaż są dokładnie sprawdzane. Policja, Gwardia Narodowa Ukrainy, służby ratunkowe i tłumacze pracują bez wytchnienia, aby zapewnić porządek i bezpieczeństwo.
Chasydzi, choć przyjeżdżają z najlepszymi intencjami, różnią się od mieszkańców Ukrainy w niektórych aspektach kulturowych. - Oni nie patrzą nam w oczy podczas kontroli, jeśli ich dokumenty sprawdza kobieta - mówi Tetiana Demianiuk.
Miejscowi korzystają z tej corocznej wizyty zarówno duchowo, jak i materialnie. Mimo trudności i niepewności, miasto Humań żyje w tym czasie pełnią życia. Głośne modlitwy, radosne świętowanie i solidarny duch tworzą tutaj szczególną atmosferę.
Obecność pielgrzymów przynosi miastu również materialne korzyści. 17 milionów hrywien (ponad 1,6 mln złotych) - tyle wyniosą zyski z opłaty turystycznej. Jest to znaczny zastrzyk finansowy, który pozwala na poprawę infrastruktury i codziennego życia mieszkańców.
- Do 2020 r. miasto Humań otrzymywało podatek turystyczny w wysokości od 1 do 4 mln hrywien. Środki te przeznaczane były przeważnie na sprzątanie i utrzymanie terenów przy ulicy Turystycznej na koszt miejskich podatników. Od 2022 r. wprowadziliśmy podatek turystyczny, jak to nazywamy, zgodnie z którym każdy pielgrzym ma obowiązek uiścić opłatę przy wejściu na ul. Turystyczną - powiedział Oleh Hanicz, zastępca burmistrza Humania, mówi, że w tym roku opłata turystyczna wyniesie w rozmowie z telewizją Espreso.