Ukraińscy dziennikarze oskarżają administrację Zełenskiego. "Długo nie chcieliśmy tego ujawniać"

Władysław Jacenko
Portal "Ukraińska Prawda" oskarża Biuro Prezydenta Wołodymyra Zełenskiego o długotrwały, systemowy nacisk na dziennikarzy, w tym blokowanie kontaktów z przedstawicielami władz i wywieranie presji na reklamodawców, by zerwali współpracę z redakcją. Jewhen Mahda, ukraiński politolog, dyrektor Instytutu Polityki Światowej w rozmowie z Ukrayina.pl mówi, że obecna sytuacja przypomina monopolizację wpływu władzy na media.

Portal Ukraińska Prawda poinformował o długotrwałym i systematycznym nacisku ze strony Kancelarii Prezydenta Ukrainy. W oświadczeniu redakcja podkreśla, że od momentu założenia w 2000 roku głównymi wartościami portalu są obiektywność i wolność w wyrażaniu prawdy. Jednak obecne działania Kancelarii Prezydenta mogą zakłócać normalne funkcjonowanie redakcji.

Do metod nacisku zaliczono blokowanie kontaktów między dziennikarzami Ukraińskiej Prawdy a przedstawicielami władzy, wywieranie presji na reklamodawców w celu zerwania współpracy z gazetą, konflikty emocjonalne między prezydentem Wołodymyrem Zełenskim a dziennikarzem Romanem Krawcem.

- Te i inne niejawne sygnały świadczą o próbach wpływania na naszą politykę redakcyjną. Jest to szczególnie oburzające w czasie, gdy Ukraina zmaga się z pełnoskalową inwazją Rosji, wymagającą od nas wszystkich współpracy nie tylko na rzecz przetrwania, ale także obrony demokratycznych wartości - stwierdzono w oświadczeniu redakcji. Ukraińska Prawda podkreśla, że głównym celem jej działalności jest dostarczanie społeczeństwu prawdy i służenie interesom obywateli Ukrainy. Dodają, że wolność wyboru tematów i bohaterów artykułów to podstawowe prawo każdego niezależnego medium.

- Oficjalnie oświadczamy, że każda próba konkretnych urzędników z kierownictwa Biura Prezydenta wpłynięcia na dziennikarzy Ukraińskiej Prawdy zostanie ujawniona publicznie i będzie miała konsekwencje na arenie międzynarodowej. Każda taka próba tylko wzmacnia naszą motywację do ujawniania korupcji i nieefektywnego zarządzania na najwyższych szczeblach władzy. Wzywamy wszystkich, którzy cenią wolność słowa i niezależność ukraińskiego dziennikarstwa, aby dołączyli do nas w obronie tych wartości - czytamy w oświadczeniu redakcji.

Zobacz wideo Tusk o Orbanie: Historia pamięta polityków, którzy pracowali na rzecz kapitulacji

Ukraińscy dziennikarze skarzą się na naciski z Kijowa. Kim jest Dmytro Łytwyn? 

Według "Ukraińskiej Prawdy" doradca prezydenta ds. komunikacji, Dmytro Łytwyn, aktywnie blokuje kontakty redakcji z przedstawicielami władz państwowych. Zabrania urzędnikom i funkcjonariuszom służb specjalnych komunikowania się z dziennikarzami, dzielenia się informacjami, a także usuwa redakcję z list zaproszonych na oficjalne wydarzenia z udziałem prezydenta.

Według Ukraińskiej Prawdy, to właśnie Łytwyn przekazuje zakazy kontaktowania się z dziennikarzami portalu. - Łytwyn jest osobą, która wydaje zakaz urzędnikom i funkcjonariuszom służb na kontaktowanie się z Ukraińską Prawdą, dzielenie się informacjami lub udzielanie wywiadów. To on ostatnio usunął naszą redakcję z listy zaproszonych na spotkania z prezydentem. To on dzwoni z pretensjami do osób, które ignorują te zakazy - informuje redakcja.

Dmytro Łytwyn to były dziennikarz i politolog. Z Wołodymyrem Zełenskim znał się jeszcze z czasów nagrań do serialu "Sługa Narodu", a do medialnego zespołu prezydenta trafił ponad rok przed inwazją. Po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji był jedynym z zespołu technicznego, który fizycznie przebywał obok prezydenta i mógł na bieżąco spisywać tezy do jego wystąpień.

Siewgil Musaiewa: Długo zwlekaliśmy z ujawnieniem tego problemu

Redaktorka naczelna Ukraińskiej Prawdy, Siewgil Musaiewa, w wywiadzie dla Radio NV przyznała, że uważa informowanie społeczeństwa o naciskach ze strony władzy za obowiązek mediów. Podkreśliła, że redakcja długo wstrzymywała się z publicznym ujawnieniem problemu, ale sytuacja stała się zbyt poważna.

- Tak, długo nie chcieliśmy tego ujawniać, zwracać na to uwagi. Być może był to błąd. Przyznaję to. Jednak z czasem problem narósł do tego stopnia, że uznaliśmy, iż tylko wyjście na forum publiczne może ochronić naszą redakcję przed dalszym pogarszaniem się sytuacji - zaznaczyła Musaiewa.

Redaktorka naczelna Ukraińskiej Prawdy powiedziała także, że obecnie wielu urzędników otwarcie odmawia udzielania wywiadów, obawiając się reakcji ze strony Kancelarii Prezydenta. - Nie chodzi tu nawet o konkretnych rzeczników, ale o samo istnienie takiego zakazu. Urzędnicy są przecież dysponentami informacji, od której zależy bezpieczeństwo i życie Ukraińców. Ukrywanie takich informacji jest przede wszystkim nieodpowiedzialne, bo odbiera Ukraińcom możliwość rozumienia rzeczywistości i podejmowania świadomych decyzji - powiedziała Musaiewa.

Ukraiński politolog: Nie wygramy wojny, jeśli staniemy się małą Rosją

W rozmowie z nami politolog i dyrektor Instytutu Polityki Światowej Jewhen Magda stwierdził, że obecna sytuacja przypomina monopolizację wpływu władzy na media.

- Takie działania nie mogą budzić entuzjazmu, ponieważ stanowią problem dla wszystkich. Ukraina prowadzi wojnę jako państwo demokratyczne. To wojna, w której Ukraina broni swojego prawa do niepodległości. Nigdy nie wygramy wojny z Rosją, jeśli staniemy się jej małą kopią. O tym, że mamy do czynienia z prezydencką republiką, mówiłem już w 2020 roku. Szkoda, że niektórzy zauważyli to dopiero teraz - powiedział Magda.

Na oświadczenie redakcji zareagował ukraiński poseł Jarosław Jurczyszyn, przewodniczący Komisji Wolności Słowa w Radzie Najwyższej Ukrainy. Wysłał on interpelację poselską do Prokuratury Generalnej oraz Policji Narodowej Ukrainy, prosząc o zbadanie faktów nacisku na redakcję. Jurczyszyn podkreślił, że walka z niezależnymi mediami stoi w sprzeczności z demokratycznymi wartościami Ukrainy.

- Walcząc z niezależnymi mediami, kroczymy donikąd - to przeczy demokratycznym wartościom naszego kraju. Wysłałem poselską interpelację do Prokuratury Generalnej i Policji Narodowej z prośbą o zbadanie przedstawionych faktów. Jeśli istnieją podstawy do pociągnięcia do odpowiedzialności, winni nacisków na media powinni zostać ukarani - stwierdził poseł.

Ukraińska inicjatywa Mediaruch, która łączy ukraińskich dziennikarzy i organizacje medialne, zaapelowała do prezydenta Wołodymyra Zełenskiego o zaprzestanie nacisków na media. Wyrazili również zaniepokojenie ingerencją doradców i urzędników w pracę niezależnych dziennikarzy.

- Podkreślamy, że problem nie dotyczy jednej osoby, ale szerszej tendencji ograniczania przestrzeni dla niezależnych mediów i prób kontroli publicznego dyskursu. Coraz częściej obserwujemy starania władzy, by stworzyć jeden kontrolowany narracyjny przekaz, który ogranicza krytyczną analizę i różnorodność opinii w ukraińskiej przestrzeni informacyjnej. Wojna nie może służyć jako usprawiedliwienie dla takich działań - głosi oświadczenie.