Łowcy dronów. Ukraińcy chcą dać zestrzelonym dronom "drugie życie"

Marta Radio
Wśród Ukraińców pojawił się nowy, niepokojący trend - poszukiwanie szczątków zestrzelonych dronów i wykorzystanie ich silników do budowy różnorodnych urządzeń. Co ciekawe, między nimi toczy się rywalizacja o to, kto pierwszy znajdzie wrak zestrzelonego drona. Policja analizuje te przypadki i zastanawia się nad prawną kwalifikacją takich działań, aby ograniczyć działalność tzw. łowców dronów.

Rosyjskie siły zbrojne regularnie atakują Ukrainę za pomocą dronów Shahed. Według ukraińskich portali analitycznych, od początku inwazji na pełną skalę Rosja wystrzeliła ponad 8 tysięcy takich dronów. Rekordową liczbę tych ataków odnotowano we wrześniu 2024 roku, kiedy to w ciągu miesiąca wystrzelono ponad 1300 dronów, głównie w kierunku ukraińskich miast i wsi.

Zobacz wideo UKRAIŃSKA ARMIA W ROSJI. CO DALEJ Z WOJNĄ [Co to będzie odc.25]

Nowy, niebezpieczny trend w Ukrainie

Wśród części Ukraińców pojawiła się tendencja do poszukiwania wraków dronów i rozbierania ich na części. Głównie mężczyźni publikują w internecie filmy, na których pokazują, jak próbują naprawić silniki Shaheda i przekształcić je w urządzenia takie jak ciągniki. Jak donoszą lokalne media, łowcy dronów konkurują ze sobą, kto pierwszy dotrze do zestrzelonego sprzętu.

– Byliśmy zbyt leniwi, by szukać w nocy, więc zaplanowaliśmy to na rano. Kiedy dotarliśmy na miejsce, pozostał tylko ślad po dronie – relacjonuje jeden z "łowców dronów", cytowany przez portal TSN.

*
* Chernihowska służba graniczna

Po atakach ukraińskie służby ratunkowe, policja i inne jednostki specjalne natychmiast docierają na miejsce, by zabezpieczyć szczątki dronów lub rakiet. W niektórych przypadkach obecni są także eksperci wojskowi, którzy badają rosyjską technologię. Niemniej, nie zawsze udaje się natychmiastowo zabezpieczyć wszystkie odłamki. Często drony rozbijają się w trudno dostępnych miejscach, jak lasy, co opóźnia proces ich odnalezienia.

Jeden z komentujących zastanawiał się, czy silnik z drona da się przymocować do ciągnika i używać do pracy na działce, określając to żartobliwie jako "niewolnika na działkę".

Handel częściami dronów

W internecie pojawiły się również ogłoszenia sprzedaży silników do dronów. Na przykład, jeden z oferowanych silników wyceniono na 90 tysięcy hrywien (około 9 tysięcy złotych). Sprzedawca zaoferował również wymianę silnika na samochód dla wojska. W innym ogłoszeniu cena wynosiła 40 tysięcy hrywien, a produkt opisano jako mający "minimalny przebieg w Ukrainie, z małą wadą".

*
* Ukrayina.pl

Ukraińcy organizują także loterie, w których można wygrać silnik z drona Shahed, a zebrane środki przekazują na potrzeby ukraińskiej armii.

Niebezpieczne "pamiątki"

Państwowa Policja Ukrainy bada przypadki przerabiania silników z dronów, aby ocenić ich legalność. Jak tłumaczą eksperci, silniki Shahedów są przeznaczone wyłącznie do jednorazowego użytku. Po odbyciu lotu dron oraz jego części często stają się bezużyteczne lub mogą działać jedynie przez krótki czas. Co więcej, szczątki dronów mogą stanowić zagrożenie, dlatego ich obsługą powinni zajmować się tylko specjaliści.

– Zawsze istnieje ryzyko, że głowica bojowa lub jej fragmenty nie eksplodują od razu po zestrzeleniu, co stanowi zagrożenie nawet po dłuższym czasie. Fragmenty te mogą wybuchnąć w każdej chwili, zwłaszcza po kontakcie. Dlatego tak ważne jest, by pracowali z nimi wyłącznie specjaliści z odpowiednim przeszkoleniem – tłumaczą eksperci z Wojskowego Laboratorium Badawczego Kijowskiego Naukowego Instytutu Ekspertyz Kryminalistycznych w rozmowie z TSN.

*
* Zelenskyi/Official

Dodatkowo, rosyjskie drony mogą być wyposażone w ukryte mechanizmy zabezpieczające, które mogą się aktywować przy próbie manipulacji.

Państwowa Służba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych Ukrainy wielokrotnie apelowała do obywateli, aby nie dotykali, nie zabierali na pamiątkę i nie przechowywali w domach fragmentów rakiet czy dronów, ponieważ stanowią one realne zagrożenie.