Wybory w USA są obecnie jednym z najważniejszych tematów w Ukrainie. Sondaże wskazują na wygraną Donalda Trumpa, ale cały świat czeka na ogłoszenie oficjalnych wyników. W tym czasie ogarnięta wojną Ukraina pozostaje bez uwagi i wsparcia Waszyngtonu.
To jest na rękę Rosji, która kontynuuje największą ofensywę wojskową w Donbasie od początku wojny na pełną skalę. Tej jesieni Ukraina straciła najwięcej ziem od początku pełnoskalowej inwazji.
Ukraiński dziennikarz Ołeh Biłecki mówi, że najtrudniejsze dla jego rodaków było i jest pogodzenie się z myślą, że nie mają oni żadnego wpływu na to, co dalej może wydarzyć się w ich kraju. Bez wsparcia sojuszników, w tym głównie USA, Ukraina nie będzie w stanie skutecznie stawiać oporu Rosji.
- Wygląda to na okrutną loterię, która ma określić przyszłość Ukrainy. Trochę tak jest, że to oczekiwanie na coś, na co nie masz żadnego wpływu, ma ostatecznie zadecydować o twoim życiu - mówi Ołeh Biłecki w rozmowie z Ukrayina.pl.
Biłecki mówi, że coraz więcej Ukraińców zaczęło popierać Kamalę Harris, ale podkreśla, że poprzednia kadencja nieobliczalnego Trumpa w Białym Domu nie jest oceniana w jego kraju negatywnie, jeśli chodzi o politykę zagraniczną.
Przypomina też, że kiedy Rosjanie zajęli Krym, Barack Obama wprowadził sankcje przeciwko Rosji, ale to za rządów Trumpa USA w końcu wysłały Ukrainie broń.
- Każda niepewność czy nieprzewidywalność jest niebezpieczna dla Ukrainy. Trump zachowuje się dwuznacznie. Mówi jedno, robi drugie. Taki ma styl. Pytanie jednak, jakie decyzje podejmie i kto będzie wokół niego - uważa dziennikarz.
Biłecki twierdzi, że ewentualne zwycięstwo Kamali Harris również nie jest postrzegane w Ukrainie jako jednoznacznie pozytywny scenariusz.
Ukraińcy oczekują, że prezydent USA będzie bardziej zdecydowany i odważny w podejmowaniu decyzji niż miało to miejsce za kadencji Bidena. Harris z kolei obiecuje Ukraińcom kontynuacje polityki poprzednika.
- Ta polityka nigdy nie była wystarczająca i nie dała Ukrainie zwycięstwa - mówi.
Ukraińskie media, podobnie jak polskie, prowadziły programy wyborcze i przez całą noc śledziły przebieg wyborów w USA. Dziennikarze w Kijowie są ostrożni w komentowaniu tego, jak się ten wyścig ostatecznie zakończy.
Ale prezydent Ukrainy już pogratulował Donaldowi Trumpowi wygranej. "Gratuluję. Doceniamy wsparcie USA. Liczymy na epokę silnej Ameryki pod zdecydowanym kierownictwem Trumpa" - napisał na platformie X ukraiński przywódca jeszcze przed ogłoszeniem oficjalnych wyników.
Kancelaria Prezydenta Ukrainy wielokrotnie oświadczała, że Ukraina będzie współpracować z każdym prezydentem USA, a jego wybór należy do Amerykanów. Według szefa kancelarii Zełenskiego przywódca Ukrainy ma dobre relacje z oboma kandydatami, wbrew temu, co piszą gazety.
- To są nie tylko formalne, ale bardzo dobre osobiste relacje - powiedział Andrij Jermak w telemaratonie i powtórzył, że Ukraina uszanuje każdy wynik wyborów prezydenckich w USA.
Jermak mówił, że jego zdaniem zarówno Kamala Harris, jak też Donald Trump ostatecznie nie pozwolą sobie na słabość przed dyktaturami, a za ich rządów USA na pewno nie pozwolą sobie na utratę pozycji światowego lidera.