Dmytro Żmajło, współzałożyciel Ukraińskiego Centrum Bezpieczeństwa i Współpracy, w rozmowie z Espreso TV zauważył, że rosyjskie dowództwo planuje wyprzeć ukraińskie wojska z rejonu Kurska do 20 stycznia. Do 25 lutego Rosjanie zamierzają stworzyć kolejny przyczółek w obwodzie sumskim.
Zdaniem Mychajła Żyrohowa, w wojskowej hierarchii nie istnieją rozkazy zakładające utrzymanie terytoriów do określonej daty.
- Trzymać się do 20 stycznia, a co potem? To zupełnie niezrozumiałe. Prawdopodobnie dziennikarze przeinaczyli jakieś dane na podstawie działań naszych i rosyjskich wojsk w rejonie Kurska. Co do ewentualnej wymiany terytoriów - nie wydaje się to możliwe, ponieważ Rosjanie, na czele z Putinem, stale powtarzają, że nie handlują terytoriami. Ich celem jest wyparcie naszych wojsk do 20 stycznia lub innej daty, nic więcej - powiedział Żyrohow.
Ekspert dodał, że w rejonie Kurska trwają walki pozycyjne. - Niektóre miejscowości Rosjanom udaje się odzyskać, inne tracą. To typowa wojna pozycyjna w fazie manewrowej. Niedawno Rosjanie stracili tam kolejny konwój, który poruszał się federalnymi drogami - przekazał.
Z kolei wojskowy ekspert Iwan Stupak w rozmowie z Ukrayina.pl wskazał, że sytuacja na kierunkach kurskim i wschodnim jest coraz trudniejsza.
- Systematycznie tracimy terytoria w rejonie Kurska - już ponad 40 proc. Niestety, odnotowujemy także straty w ludziach. Widać korelację między sytuacją pod Kurskiem a wschodnimi odcinkami frontu. Od września, gdy skierowaliśmy więcej sił na Kursk, zaczęliśmy tracić tereny na innych kierunkach. Rosjanie posuwają się w stronę Toretśka i Kupiańska. Do obwodu dniepropietrowskiego zostało zaledwie 6 kilometrów. Wszystko to jest powiązane z walkami o Kursk - wyjaśnił Stupak.
Walki w rejonie Kurska, jak i na innych odcinkach frontu, pokazują, że sytuacja jest daleka od stabilizacji. Doniesienia o politycznych motywacjach rozkazów, takich jak oczekiwanie na objęcie władzy przez Trumpa, wydają się mało prawdopodobne, mówią eksperci. Podkreślają, że kluczowe decyzje na froncie są podejmowane z uwzględnieniem bieżącej sytuacji, a nie odległych wydarzeń politycznych.