5 września na antenie NBC News ukazał się duży wywiad z prezydentem Ukrainy. Padło sporo pytań, które nurtują nie tylko amerykańską, lecz także europejską opinię publiczną. Czy Kijów poinformował USA o tym, że planuje operację wojskową na terenie Rosji? Czemu ta operacja pod Kurskiem ma służyć i czy będzie kontynuowana? Kiedy Ukraina zacznie rozmawiać z Rosją o pokoju? Ukrayina.pl zebrała odpowiedzi na te i inne pytania.
Ukraińska operacja specjalna na terenie Rosji trwa od początku sierpnia. Według oficjalnych informacji, które podał ostatnio dowódca ukraińskiej armii gen. Syrski, ukraińskie oddziały w obwodzie kurskim w miesiąc zajęły 1200 km2 terenu oraz kilkadziesiąt rosyjskich wiosek.
Do obwodu kurskiego regularnie jeżdżą ukraińscy korespondenci, a ukraińskie wojsko buduje tam specjalne fortyfikacje i nie zamierza na razie się wycofać.
Rosyjski przywódca Władimir Putin na Wschodnim Forum Ekonomicznym we Władywostoku stwierdził, że sytuacja pod Kurskiem jest opanowana, a "Ukrainą rządzą obcy". Dodał też, że Kijów wysłał do Rosji czołgi, bo chciał "nastraszyć Rosjan i odwrócić uwagę od Donbasu", ale jego zdaniem to się Ukraińcom nie udało. Wołodymyr Zełenski twierdzi z kolei, że Kijów osiągnął, co chciał i ma kilka innych celów do zrealizowania.
Rosjanie wysłali w okolice Kurska 60 tys. żołnierzy, którzy stacjonowali w Donbasie. Operacja kurska to uderzenie wyprzedzające, które uratowało północ Ukrainy. Mamy pewne informacje wywiadowcze. Wiemy, co Rosjanie chcieli tam zrobić
- mówił NBC News Zełenski.
Powiedział też, że Ukraina nie poinformowała USA o planach rozpoczęcia operacji w rosyjskim obwodzie kurskim. - Nawet wysokie instytucje państwowe w Ukrainie o tym nie wiedziały, gdyż była to ważna operacja objęta tajemnicą wojskową - powiedział.
To jest wojna. Czasem nawet na zamkniętym spotkaniu sztabu wojskowego dochodzi do wycieku informacji. Musimy na to uważać
Potwierdził, że Ukraińcy nadal są pod Kurskiem i stwierdził, że wszystko idzie zgodnie z planem. Szczegółów tego planu nie zdradził, ale zasugerował, że to, co widzimy, to czubek góry lodowej.
- Zajęte tereny rosyjskie to nasza strefa buforowa na terytorium wroga. Pokazujemy Rosjanom, że wojna do nich wraca - podkreślił.
Putin miał nas zniszczyć w obwodzie kurskim. Ale to się nie stało. Mógł zabrać swoje wojsko z Donbasu i ratować własne terytorium, ale tego też nie robi. Bo nie zależy mu ani na Kursku, ani na Donbasie. On ma jeden cel, czyli kontynuację wojny
- uważa Zełenski.
Ukraiński przywódca powiedział również, że podczas walk w obwodzie kurskim do ukraińskiej niewoli oddało się 600 rosyjskich żołnierzy. Kijów liczy, że to zwiększy szanse Ukrainy na to, by w najbliższym czasie doprowadzić do wymiany jeńców. - Im więcej mamy rosyjskich jeńców, tym więcej naszych ludzi wróci do domu - tłumaczy.
Zełenski nazywa operację w obwodzie kurskim częścią "planu, który prowadzi do zwycięstwa". Twierdzi, że w Kijowie powstaje plan zakończenia wojny, który zostanie przedstawiony zarówno USA, jak i innym partnerom.
- Ten plan może zostać wdrożony dzięki naszym partnerom, a nie dzięki chęci lub niechęci Rosji. I to będzie wybór naszych partnerów. Pokażą nam, czy tak naprawdę zgadzają się z tym, że Ukraina powinna wygrać, czy też nie są gotowi na nasze zwycięstwo, ale być może są gotowi powstrzymać Putina - wyjaśnił Zełenski.
Dodał, że plan zwycięstwa Ukrainy ma na celu zmuszenie Rosji do zakończenia wojny.
Musimy uświadomić im, że to, co robią, nie ma sensu. Sprawić, żeby w końcu zaakceptowali prawo międzynarodowe, które obowiązuje na świecie. Do tego w skrócie zmierza mój plan
- powiedział Zełenski.
Na pierwszym szczycie pokojowym, który Ukraina wraz z sojusznikami zorganizowała w Szwajcarii, Rosji nie było. W wywiadzie dla NBC News Zełenski stwierdził, że na drugim szczycie, do którego Ukraina się przygotowuje, muszą się pojawić przedstawiciele Rosji.
Zdajemy sobie sprawę z tego, że będzie bardzo trudno zakończyć tę wojnę bez udziału strony rosyjskiej. Sojusznicy prosili nas, aby na drugim szczycie byli również Rosjanie. Powiedzieliśmy, że nie mamy nic przeciwko. Przygotujmy plan i zaprośmy ich
Zełenski dodał, że Kijów liczy w tej kwestii na sojuszników. - Wspólnie z partnerami będziemy pracować nad każdym punktem i skutkiem kryzysów, które przyniósł Putin. Ustalimy naszą wspólną wersję zakończenia wojny. Im więcej krajów do nas dołączy, tym więcej państw pozna szczegóły tego planu - powiedział ukraiński prezydent.
3 września Rosja wystrzeliła dwie rakiety balistyczne w kierunku Połtawy. Trafiły w szpital i połtawski Wojskowy Instytut Łączności.
Dziennikarze NBC News zapytali o ten atak prezydenta Ukrainy po tym, jak ukazały się zdjęcia, na których widać rannych w mundurach. Pojawiły się sugestie, że był to obiekt wojskowy. Była to jednak jedynie uczelnia, która kształciła kadetów.
- Była to okrutna kalkulacja. Rosyjskie pociski leciały przez około trzy minuty. Ludzie nie mieli czasu, aby zejść do schronu przeciwbombowego. Wielu z nich zginęło w drodze do schronu. Nie zdążyli się uratować - powiedział prezydent Ukrainy.
W wyniku tego ostrzału na Połtawę zginęło ponad 50 osób, a około 300 zostało rannych. Służby porządkowe wciąż usuwają gruzy, a na liście osób zaginionych (które mogą być pod gruzami) cały czas widnieje pięć nazwisk.