Ograniczenia w dostawach energii elektrycznej do gospodarstw domowych i przemysłu w Ukrainie rozpoczęły się kilka tygodni temu w wyniku ostrzału systemu energetycznego przez wojska rosyjskie. Regularne wyłączenia prądu mogą trwać przez całe lato. Zapytaliśmy Ukraińców z różnych miast i regionów, jak radzą sobie w wojennej rzeczywistości. Dla większości przerwy w dostawie prądu wcale nie są nowością, dlatego mają przygotowane specjalne urządzenia, które ratują podczas blackoutu.
Julia mieszka w Kijowie, ma córkę, która chodzi do szkoły. W rozmowie z Ukrayina.pl mówi, że przygotowała się do przerw w dostawie energii elektrycznej, ponieważ córka często ma naukę zdalną.
- Teraz jesteśmy bardziej przygotowani, mamy już doświadczenie. Przerwy w dostawie prądu wcale nie zaskoczyły nas tak, jak wcześniej. Kupiliśmy przenośną stację zasilania, dzięki której córka może słuchać lekcji i pisać przy lampce - mówi Julia.
Mieszkanka ukraińskiej stolicy zauważa, że współcześni uczniowie są bardziej odporni i przyzwyczajeni do wojennej rzeczywistości. Nauka podczas alarmów i przerw w dostawie prądu jest już dla nich prawie codziennością. - Moja córka zaczęła chodzić do szkoły podczas pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę. Można powiedzieć, że ona nawet nie wie, jak uczyć się inaczej, gdy nie musi iść do schronu pośród lekcji. Uważa to za coś oczywistego - powiedziała Julia.
Eugenia, która także mieszka w Kijowie, w rozmowie z nami mówi, że pracuje zdalnie, więc zawsze ma plan B podczas przerw w dostawie prądu. - Zazwyczaj dostosowuję swoją pracę do godzin ograniczeń w dostawach prądu. Jeśli wiem, że nie będzie prądu przez 12-16 godzin, rezerwuję stolik w kawiarni i idę tam pracować albo pracuję u przyjaciół. Myślę, że warto pomyśleć o przenośnej stacji zasilania - mówi mieszkanka Kijowa.
- Mam w domu kuchenkę elektryczną, więc idę do sąsiadki gotować, kiedy nie ma prądu, bo ona ma kuchenkę gazową. Poza tym mam też małą turystyczną kuchenkę, dzięki której można podgrzać wodę na kawę lub herbatę. Radzimy sobie, jak możemy - dodaje Eugenia.
- Przerwy w dostawie prądu będą naszą codziennością przez kilka następnych lat, uważa Anna z miasta Połtawa, dlatego postanowiła nauczyć się żyć bez prądu. - Dla nas życie pod ciągłym ostrzałem jest już prawie normalne. Potrafimy odróżnić pociski. Wyobraźcie sobie, jak przystosowała się nasza psychika do tej rzeczywistości. Tak samo jest z przerwami w dostawie prądu, im szybciej się z tym pogodzimy, tym łatwiej będzie nam dalej żyć - mówi Anna.
Dodaje, że planuje swój dzień zgodnie z harmonogramami przerw w dostawie prądu. - To nie jest wygodne. Słyszę wiele skarg w społeczeństwie na ten temat. Ale żyjemy w kraju, w którym od trzech lat trwa pełnoskalowa wojna. Powinniśmy być wdzięczni, że ten kraj się trzyma i walczy - podsumowuje Anna.
- Po rosyjskich atakach na zakłady wytwórcze system energetyczny ma znaczny deficyt zdolności energii. A jeśli w ciepłe, słoneczne dni w godzinach dziennych deficyt ten zostanie pokryty przez energię słoneczną, to w szczytach porannych i wieczornych sytuacja jest krytyczna - mówi Olena Lapenko, ekspertka ds. bezpieczeństwa energetycznego w Kijowskim Centrum Analitycznym i Energetycznym DiXi Group w rozmowie z Ukrayina.pl.
- Jeśli chodzi o stan sprzętu sieciowego, sytuacja wygląda bardziej stabilnie niż w zeszłym roku. Po rosyjskich atakach w obwodzie charkowskim przez długi czas obowiązywały ograniczenia sieciowe, ale zostały one zniesione 10 maja. Niestety, Rosjanie koncentrują teraz swoje ataki na elektrowniach cieplnych i wodnych, które są trudniejsze do przywrócenia - wyjaśnia ekspertka.
Dodaje, że w szczególności brakuje mocy wytwórczych. Ukraina jest silnie uzależniona od importu komercyjnego i pomocy w sytuacjach awaryjnych z krajów sąsiednich. Ta energia elektryczna może pokryć ponad 10% zużycia. Zużycie energii elektrycznej osiąga szczyt rano i wieczorem.
- Wieczorem wszyscy używają urządzeń elektrycznych. W ciągu dnia łatwiej jest pokryć zużycie energii dzięki elektrowniom słonecznym, które mogą obecnie zapewnić do 25-30 proc. produkcji energii. Ale rano i wieczorem ta energia nie jest dostępna, a elektrownie cieplne i wodne zostały znacznie uszkodzone przez rosyjski ostrzały. Nawet teraz aktywnie gromadzimy węgiel w elektrowniach, ponieważ dostawy są planowane z wyprzedzeniem, ale po prostu nie ma sprzętu do zużycia tego węgla - mówi ekspertka.