Według Tetiany Gonczarowej pierwsze pociski okupantów eksplodowały w Kamjance 8 marca. Najeźdźcy szturmowali wieś, zniszczyli mienie okolicznych mieszkańców, rabowali ich i maltretowali. Obecnie w wyzwolonej z okupacji osadzie nie ocalał ani jeden dom.
Część domu Tetiany Gonczarowej została zniszczona w trakcie bitwy pancernej. Kobieta i jej brat ukrywali się w piwnicach podczas ostrzału. Wtedy Tetiana postanowiła prowadzić pamiętnik, w którym opisała wszystko, czego doświadczyła.
Również w pamiętniku kobieta postanowiła pożegnać się z trzema synami i zostawiła im ostatnią matczyną wiadomość:
Żyjcie w zgodzie, pomagajcie sobie nawzajem, a wtedy moja dusza zazna spokoju.
Uczcie swoje dzieci języka ukraińskiego i naszych zwyczajów i więcej podróżujcie po swoim kraju.
Niech moje wnuki wyrosną na prawdziwych patriotów.
Ponadto kobieta namawiała synów do złożenia pozwu do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. "O łamaniu przez Federację Rosyjską moich praw do życia, zdrowia, honoru i godności. Dlatego prowadziłam swój pamiętnik" — ze łzami w oczach Tetiana odczytała dla "Radia Swoboda" wiersze napisane strasznej wiosny 2022 roku.
20 czerwca kobieta została zmuszona do ewakuacji ze zniszczonej Kamjanki. Powrót był możliwy dopiero 11 października, po przeprowadzeniu działań stabilizacyjnych w deokupowanej osadzie.
Kamjanka znajdowała się pod okupacją do początku września, aż do wyzwolenia jej przez Siły Zbrojne Ukrainy.
Wcześniej kwitnąca wieś stała się całkowicie niezdatna do zamieszkania. Najeźdźcy doszczętnie zniszczyli wieś, pozostawiając po sobie tylko ruiny, ściany pomalowane literami "Z", spalony sprzęt, amunicję i ciała zabitych miejscowych.
"To była nowoczesna wieś, gdzie centrum kultury było lepsze niż w mieście Izjum. Wieś była zorganizowana na bardzo wysokim poziomie, był silny starosta. Kamjanka już nie istnieje, jeśli mówimy o budynkach i infrastrukturze. Według naszych danych w tej wsi mieszka 10 członków naszej gromady. Udzielana jest im pomoc humanitarna. Służby ratownicze przeszukują gruzy budynków i znajdują ofiary wojny" — powiedział we wrześniu wiceburmistrz Izjumu Wołodymyr Macokin.