Administracja prezydenta Federacji Rosyjskiej przesłała Borysowi Wiszniewskiemu, zastępcy przewodniczącego liberalnej partii Jabłoko i deputowanemu z Petersburga, odpowiedź na apel skierowany do Władimira Putina wzywający go do wydania dekretu o dokończeniu "częściowej mobilizacji". W dokumencie wskazano, że zmobilizowani Rosjanie będą mogli wrócić do domu dopiero po "zakończeniu okoliczności stanowiących podstawę poboru" – czyli po zakończeniu wojny w Ukrainie. Czytamy o tym na rosyjskim portalu Nowaja Gazieta.
"Zwolnienie ze służby wojskowej personelu wojskowego odbywającego służbę wojskową na podstawie kontraktu, a także obywateli Federacji Rosyjskiej powołanych do służby wojskowej po mobilizacji do Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej jest możliwe zgodnie z obowiązującymi przepisami, a także po ustaniu okoliczności stanowiących podstawę poboru obywateli do służby wojskowej" – czytamy w dokumencie, który rosyjski polityk otrzymał od kremlowskich urzędników.
Z dokumentu wynika, że oprócz zmobilizowanych żołnierzy kontraktowych nie mogą oni także odchodzić ze służby do końca wojny. W odpowiedzi napisano także, że personel wojskowy jest regularnie wysyłany na tyły w celu odpoczynku.
"Oznacza to, że zmobilizowani będą nadal służyć, wołanie ich żon nie zostanie wysłuchane. Skazani i podpisali kontrakt, otrzymują ułaskawienie prezydenta i po sześciu miesiącach wracają do domu. Ci, którzy zostali powołani do "częściowej mobilizacji", pełnią tę funkcję po półtora roku" – stwierdził Borys Wiszniewski.
Wcześniej rosyjski polityk z partii liberalnej zwracał się do Ministerstwa obrony Rosji. "Kiedy skontaktowałem się z Ministerstwem Obrony Narodowej, powiedziano mi, że zmobilizowani będą służyć do czasu wydania przez prezydenta dekretu o dokończeniu częściowej mobilizacji" – powiedział.
Jak wynika z raportu brytyjskiego Ministerstwa Obrony, powołującego się na dane wywiadowcze, w lutym 2024 r. średnie dzienne straty wojsk rosyjskich w Ukrainie były najwyższe od początku wojny na pełną skalę. Brytyjski wywiad twierdzi, że średnia dzienna liczba ofiar w armii rosyjskiej (zabitych i rannych) w Ukrainie w lutym 2024 r. była najwyższa od dwóch lat pełnoskalowej wojny. W lutym Rosjanie tracili z pola walk średnio 983 osoby dziennie.
W raporcie wskazano, że wzrost średniego dziennego wskaźnika ofiar prawdopodobnie odzwierciedla zaangażowanie się Rosji w taktykę wojny na wyniszczenie. "Chociaż jest ona kosztowna pod względem życia ludzkiego, zwiększa presję na pozycje Ukrainy na całej linii frontu" – podają w brytyjskim wywiadzie.