Po przyjęciu nowej ustawy mobilizacyjnej w Ukrainie, przed komisjami uzupełnień utworzyły się kolejki poborowych, którzy chcą zaktualizować swoje dane. Osoby podlegające obowiązkowi służby wojskowej muszą zgłosić się do terytorialnych centrów rekrutacyjnych w ciągu 60 dni od przyjęcia ustawy, aby zaktualizować swoje dane. Jeśli tak się nie stanie, państwo, podobnie jak w przypadku niestawienia się na wezwanie, uzna taką osobę za uchylającą się od służby. Wówczas kierownik komisji skontaktuje się z policją z prośbą o sprowadzenie takiej osoby. Jeśli to nie poskutkuje, pięć dni później wysyłane jest pismo z kolejnym żądaniem. A jeśli i ono zostanie zignorowane, centrum udaje się do sądu, aby nałożyć na danego adresata karę - między innymi tymczasowe ograniczenie prawa do prowadzenia pojazdów (z wyjątkiem osób niepełnosprawnych i tych, dla których prowadzenie pojazdu jest jedynym źródłem dochodu zawodowego).
"Pojawia się wiele informacji o kolejkach przed terytorialnymi centrami rekrutacyjnymi. To dobrze, że wiele osób zdecydowało się zaktualizować swoje dane lub się zarejestrować. Chcemy jednak poinformować, że terytorialne centra rekrutacyjne są otwarte 24 godziny na dobę. Można przyjść w dogodnym dla siebie momencie" - czytamy w komunikacie Sił Zbrojnych Ukrainy.
Rankiem 26 kwietnia kanały w sieci Telegram poinformowały, że przedstawiciele komisji uzupełnień w Odessie przeprowadzali łapanki poborowych w komunikacji miejskiej. - Poranek w Odessie zaczyna się nie od kawy. Pracownicy komisji uzupełnień zaczynają szukać poborowych już od 6 rano - podaje ukraińska telewizja TSN.
To nie pierwszy podobny przypadek, kiedy "naloty" komisji uzupełnień odbywały się w miejscach publicznych. Wojskowi pojawiają się w centrach handlowych, klubach fitness, w komunikacji miejskiej, na przystankach autobusowych. Łapią chłopców i mężczyzn, pytają o wiek i dokumenty. Ukraińskie media donoszą o takich przypadkach niemal codziennie. Zdarzały się sytuacje, między innymi w Odessie, kiedy przedstawiciele komisji siłą wyciągali mężczyzn z autobusów.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w wywiadzie dla telewizji ARD powiedział, że podobne metody, kiedy mężczyźni zabierani są do wojska prosto z ulicy czy komunikacji miejskiej, są błędne. - Przedstawiciele komisji uzupełnień chodzili ulicami i szukali mężczyzn, którzy nie przyszli do komisariatów wojskowych itp. Czy są takie przypadki? Tak. Czy to jest poprawne? Absolutnie nie, nie powinni tego robić - powiedział prezydent Ukrainy w styczniu 2024 roku.
Ukraińskie komisje uzupełnień nie będą działać poza granicami kraju, a dostarczanie wezwań do poboru mężczyznom, którzy przebywają poza Ukrainą, wydaje się nierealne - przekazał Dmytro Łazutkin, rzecznik Ministerstwa Obrony Ukrainy, w rozmowie z Radiem Svoboda. - Komisje uzupełnień nie będą działać za granicą. Ministerstwo Obrony nie może komentować działań Ministerstwa Spraw Zagranicznych. To doręczanie wezwań za granicę wygląda raczej nierealistycznie - powiedział.
Wyjaśnił, że po wejściu w życie nowej ustawy o mobilizacji, mężczyźni w wieku poborowym w Ukrainie i za granicą będą mieli 60 dni na aktualizację swoich danych w rejestrach wojskowych, w tym za pośrednictwem elektronicznego portalu. Zapytany, czy oznacza to, że mężczyźni z zagranicy nie muszą wracać w Ukrainę, aby zaktualizować swoje dane, Łazutkin odpowiedział, że do Ukrainy jechać nie trzeba. - Ale jeśli ktoś chce bronić swojej ojczyzny, chce wstąpić do Sił Obronnych, to oczywiście warto przyjechać do Ukrainy. Ci, którzy są za granicą, będą mogli zaktualizować dane w konsulatach, a także za pośrednictwem gabinetu elektronicznego - powiedział.