Mobilizacja w Rosji trwa? Mają kilka sposobów werbowania żołnierzy do wysłania na front "po cichu"

Władysław Jacenko
Kreml dokłada wszelkich starań, aby uniknąć nowej mobilizacji w celu zwiększenia liczby żołnierzy na wojnę z Ukrainą, w obliczu ciężkich strat. Rosjanie mają jednak dużo sposobów żeby "po cichu" werbować ludzi na front.

W jaki sposób Rosjanom udaje się utrzymać silną armię w obliczu rosnącej liczby ofiar, większej niż Związek Radziecki poniósł podczas całej 10-letniej wojny w Afganistanie, a jednocześnie unikając niepopularnej nowej mobilizacji? Duże przedsiębiorstwa państwowe, takie jak Koleje Rosyjskie (JSCo RZD), wykorzystywały wewnętrzne i zewnętrzne kampanie do rekrutacji ludzi do walki z Ukrainą, podaje Radio Svoboda. Celem rekrutacji jest wypełnienie limitów ustalonych przez władze regionalne i federalne oraz uniknięcie wysyłania bardziej wykwalifikowanych specjalistów, np. inżynierów.

Zobacz wideo Michał Kacewicz: Rosyjska elita świetnie zaadaptowała się do Rosji wojennej

Rosyjska mobilizacja "po cichu". Mają kilka sposobów

W lutym 2024 r. w mieście Wołżsk rozdano ulotki zapraszające do zatrudnienia w zakładzie produkcji rur. Potencjalnemu pracownikowi obiecuje się także jednorazową premię w wysokości 250 tys. rubli (2740 dolarów) od zakładu. Dodatkowo każdy, kto przyprowadzi znajomego do "pracy", otrzyma dodatkową premię w wysokości 50 tys. rubli (550 dolarów). - Promocja jest naprawdę dobra, sprzedaj przyjaciela za 50 tys. - napisał jeden z użytkowników w lokalnej grupie w mediach społecznościowych.

Jak podaje Radio Svoboda, w Wołogdzie, w regionie na północny wschód od Moskwy, organizacja weteranów powiązana z agencją kosmiczną Roscosmos ogłosiła, że płaci 300 tys. rubli premii za podpisanie umowy, po której mężczyźni trafiają na front. Rekruter z obwodu samarskiego powiedział w rozmowie z dziennikarzami, że jako pracownik Awtowazu, dużego producenta samochodów i największego pracodawcy w centralnej Rosji, można także iść na wojnę.

Pomimo tego, że wakaty, na które aplikują potencjalni kandydaci, są fikcyjne, system jest przejrzyście zorganizowany. Po podpisaniu umowy z prywatną firmą potencjalny rekrut jest natychmiast wysyłany do lokalnego komitetu wojskowego w celu podpisania kontraktu z Ministerstwem Obrony Narodowej. Jak podaje Radio Svoboda, jeśli ktoś zmieni zdanie, nie otrzyma żadnego świadczenia i grozi mu kara.

Podpisują umowę z firmą budowlaną i wyjeżdżają na front

Rosyjskie firmy fikcyjnie zatrudniają Rosjan i obcokrajowców, a następnie "pracowników", którzy nie przepracowali ani dnia, wysyła się na front. Informuje o tym portal Current Time. "Pracownicy" mają otrzymywać od swoich "pracodawców" aż do 405 tys. rubli (4422 dolary) za chęć walki w Ukrainie. Podobny schemat wysyłania ludzi na wojnę zaczął się szerzyć w Rosji wiosną 2023 roku. Dziennikarze znaleźli ogłoszenia rekruterów z Petersburga, Moskwy i obwodu moskiewskiego, Tatarstanu, Samary, Wołgogradu, Jarosławia i Wołogdy. Oprócz opłat "pracodawcy" gotowi są zapłacić za bilet, zapewnić wyżywienie i łóżko w akademiku. Obcokrajowcom także oferowana jest zapłata w wysokości 400 tysięcy rubli od "firmy budowlanej", z którą zawierają fikcyjną umowę, po czym natychmiast wysyłani są na front.