- Sądzę, że jesteśmy na dobrej drodze po zmianie rządu w Polsce. I to nie jest opinia natury politycznej. Uważam, że jest realne przyspieszenie i bardziej zadaniowe podejście do spraw współpracy polsko-ukraińskiej. Jeśli premier zapowiada współpracę polskich i ukraińskich firm w sektorze obronnym i my dzisiaj organizujemy dyskusję ekspertów z tego sektora, reprezentujących różne firmy, także zachodnie, ale działające na terenie Polski, to z tych wszystkich wypowiedzi wynika, że coś się dzieje. Presja czasu, poczucie pilności zadania sprawiła, że partnerstwa są zawiązywane, sprzęt jest dostarczany, mówi się o powstawaniu wspólnych centrum badawczo-rozwojowych, czyli mamy przyspieszenie - mówi w rozmowie z Ukrayina.pl Dariusz Szymczycha, wiceprezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej, w latach 2002–2005 sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.
Blokada granicy polsko-ukraińskiej i protesty rolników w całym kraju zaczęły się w 2023 roku. Rolnicy sprzeciwiają się polityce rolnej Unii Europejskiej oraz bezcłowemu napływowi towarów rolno-spożywczych z Ukrainy. Zapytaliśmy wiceprezesa Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej o to, jakie lekcje musimy wyciągnąć z tego kryzysu dla przyszłej współpracy polsko-ukraińskiej.
- Pierwsza lekcja to jest taka, żeby nie odkładać problemu, nieporozumienia na zaś i nie przyjmować filozofii "jakoś to będzie albo samo się załatwi". Jeśli jest problem, to trzeba go opisać, znaleźć pomysł na rozwiązanie i dożyć środki. Nie czekać na kolejne wybory i na pozostawienie tego w spadku następcom. Druga rzecz - trzeba odważniej komunikować się z opinią publiczną.
PR polityczny i miłe słowa nie mogą zastąpić czasami twardych słów. Jeśli zgodzimy się, że granica państwa jest granicą państwa, to odpowiedzialność za jej funkcjonowanie przejmują państwo i służby, a nie jakiś szeryf, który sam siebie nominował tym szeryfem, na traktorze
- mówi Dariusz Szymczycha.
Dariusz Szymczycha, który brał udział w Baltic Business Forum, od 16 lat organizowane w Świnoujściu przez Polsko-Ukraińską Izbę Gospodarczą, powiedział, że przez blokadę granicy z Ukrainą cierpią także polscy przedsiębiorcy.
- Nie ma gospodarki bez handlu i bez tranzytu. Każde utrudnienie, każda blokada działa w dwie strony. Jeśli blokuje się granica z Ukrainą, jest to problem dla przemysłu czy producentów ukraińskich i dla państwa, które walczy z agresorem, bo przecież ten eksport znacznej części finansuje budżet państwa, które ponosi wielkie straty i broni naszych europejskich wartości. Blokada uniemożliwia wywóz towarów z UE i z Polski na rynek ukraiński, cierpią polscy przedsiębiorcy. Zaczęli omijać granice polsko-ukraińską, wozić towary przez Rumunię, Słowację, Węgry, co przynosi profity naszym sąsiadom, a podnosi koszty funkcjonowania polskich firm, ponieważ dłuższa trasa to są wyższe opłaty transportowe - powiedział.
Wiceprezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej uważa, że "nie wolno się poddawać nastrojowi jednej niezadowolonej grupy społecznej". - Społeczeństwo i gospodarka to jest układ wielu elementów. Mogę zgadzać się z częścią argumentów, ale to nie znaczy, że mają wywracać do góry nogami całą gospodarkę i całą reputację państwa polskiego, że ich działanie osłabia wiarygodność Polski w oczach obywateli i władz Ukrainy. (...) Ceny zboża kształtują się nie w Kijowie, tylko na giełdzie zboża w Paryżu. Udział Ukrainy w światowym rynku zboża z powodu wojny maleje, a rośnie udział Rosji, która do tego handluje na tych rynkach zbożem zrabowanym w Ukrainie. Choć te protesty rolnicze wygasły, traktory są bardziej potrzebne na polach niż na drogach publicznych i granicy, to rolnicy cały czas opowiadają o tym, że produkty z Ukrainy psują im rynek. Nie ma tych produktów z Ukrainy zbyt wiele na polskim rynku, a żądanie zakazu tranzytów produktów ukraińskich przez Polskę to jest działanie wbrew ludzkiej przyzwoitości i wbrew zasadom wolnego handlu - mówi Dariusz Szymczycha w rozmowie z nami.