Rosyjskie zboże dalej zalewa rynek UE. Czesław Siekierski: To nie jest tylko nasz problem

Marta Radio
Mimo nałożenia wyższych ceł przez UE, rosyjskie zboże dalej trafia na unijny rynek. "My jako Polska jesteśmy za daleko idącymi ograniczeniami. Ale musimy mieć świadomość, że nie jest to proste. Przez Białoruś my także eksportujemy towary do innych regionów dawnego ZSRR m.in. do Kazachstanu czy Kirgistanu" - tłumaczy minister rolnictwa w rozmowie z Ukrayina.pl. Czesław Siekierski powiedział też, że Polska utrzymuje embargo na import ukraińskiej pszenicy.

6 czerwca UE przedłużyła umowę o bezcłowym handlu z Ukrainą. Ma obowiązywać do 5 czerwca 2025 roku. Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi Czesław Siekierski uspokaja polskich rolników i twierdzi, że obecna umowa liberalizująca handel z Ukrainą jest lepsza niż ta dotychczasowa. Dodaje, że ukraińska pszenica nie stanowi dla Polski zagrożenia. "Utrzymujemy embargo na import ukraińskiej pszenicy. Może ona wjeżdżać do Polski jedynie tranzytem" - mówi nam szef resortu rolnictwa.

Pod koniec maja kraje Unii Europejskiej podjęły decyzję o nałożeniu wyższych ceł na zboża, nasiona oleiste i produkty pochodne sprowadzane z Rosji i Białorusi. Wyższe cła według unijnych dyplomatów miałyby doprowadzić do zatrzymania importu zbóż z tych krajów do UE w długofalowej perspektywie. Tymczasem Kijów alarmuje, że rosyjskie zboże dalej zalewa unijny rynek, a Bruksela do dziś nie zdecydowała się na wprowadzenie całkowitego embarga na rosyjskie towary.

Rosyjskie zboże dalej zalewa rynek UE. Siekierski: to nie jest tylko nasz problem

Nałożenie wyższych ceł nie zatrzymało rosyjskiego eksportu zbóż do państw UE. Nadal więc trafiają na rynek unijny z Białorusi oraz innych państw, z którymi Rosja współpracuje. Polska to potępia i ma zamiar ograniczać wpływy Rosji w UE, jednak jak mówi minister Siekierski, nie jest to takie proste. "Tu mamy inną sytuację. Z jednej strony Rosja jest ogromnym eksporterem zboża i naruszyła rynki światowe, sprzedając to zboże po bardzo niskich cenach, z drugiej strony z uwagi na bezpieczeństwo żywnościowe musimy być ostrożni z wprowadzeniem całkowitego embarga" - tłumaczy. 

Interesy UE są różne w stosunku do Rosji. My jako Polska jesteśmy za daleko idącymi ograniczeniami. Ale musimy mieć świadomość, że przez Białoruś my także eksportujemy towary do innych regionów dawnego Związku Radzieckiego m.in. do Kazachstanu czy Kirgistanu. Musimy patrzeć na to bardzo elastycznie, bo w czasie wojny jakieś elementy handlu są także pomiędzy Rosją a Ukrainą

Polski minister stwierdził, że UE hołduje zasadzie, żeby nie wprowadzać embarga na towary związane z bezpieczeństwem żywnościowym i na środki do produkcji żywności. 

Kryzys zbożowy. Siekierski o rozmowach z Ukrainą: Jest poprawa 

Rozmowy o zbożu między Ukrainą a Polską trwają, jednak po dymisji ukraińskiego ministra na niższym niż dotąd poziomie. Współpraca odbywa się pomiędzy dyrektorami resortów i ekspertami. Polska przygotowuje się także do rozmów na szczeblu europejskim. "W kwestii zboża Ukraina jest dobrze przygotowana do rozmów. Byłem tym mile zaskoczony. Kijów ma też dobrych lobbystów w UE. Musimy zadbać o swoje i przy tym dalej współpracować" - dodaje Siekierski. 

W czasie polskiej prezydencji, która zaczyna się w 2025 roku, jak stwierdził minister rolnictwa, Polska będzie zabiegać o wsparcie dla ukraińskich rolników i jednocześnie walczyć o stabilność na własnym rynku. "Dalej chcemy wspierać Ukrainę tak, żeby to nie było kosztem określonych grup zawodowych w Polsce" - twierdzi minister.

Handel obowiązuje w obie strony. My też mnóstwo towarów eksportujemy na Ukrainę. Dlatego zdania rolników produkujących zboże i mleko były w sprawie blokady granicy podzielone. Polska i Ukraina są skazane na współpracę, ale także na rywalizację i konkurencję. Tym bardziej że niebawem zaczną się negocjacje o wejściu Ukrainy do UE

Rozmowy między Polską a Ukrainą, jak powiedział nam Siekierski, mają charakter partnerski, jednak każda strona walczy o swoje interesy. Rozmów nie ułatwia fakt, że ukraiński minister rolnictwa został w maju zdymisjonowany. Poza Mykołą Solskim dymisję dostał też wicepremier Ukrainy Ołeksander Kubrakow, który również uczestniczył w tych rozmowach. Był on zwolennikiem znalezienia wspólnych rozwiązań, które będą do zaakceptowania dla każdej ze stron. W rozmowie z nami mówił, że blokada granicy przez rolników nie miała sensu, bo przyniosła miliardowe straty obu stronom.

W czasie wojny Polska dużo zarobiła na transporcie morskim. W dużej mierze dzięki zwiększonemu popytowi przez wojnę w Ukrainie. Proszę mi powiedzieć, czy nie lepiej byłoby dalej współpracować, zamiast razem tracić?

- zastanawiał się Kubrakow przed dymisją.

Wiosną w Warszawie odbyło się kilka rund polsko-ukraińskich rozmów o kryzysie zbożowym. Trwały wiele godzin i czasem były zbyt emocjonalne, co opisywaliśmy w swoich artykułach. Ukraińska delegacja była zaskoczona zachowaniem wiceministra rolnictwa Michała Kołodziejczaka, który miał mówić do Ukraińców, żeby "przestali zasłaniać się wojną".

Siekierski o Kołodziejczaku: Moje doświadczenie i mój wiek wpływają na niego pozytywnie 

Minister zapytany o dziwne zachowania swego zastępcy w czasie marcowych polsko-ukraińskich negocjacji zbożowych zapewnił, że odbył z Michałem Kołodziejczakiem niejedną rozmowę. Jak pisaliśmy w marcu, wiceminister Kołodziejczak na spotkaniu z ukraińską delegacją miał krzyczeć, obrażać i wyzywać gości od oszustów. O czym mówili nam uczestnicy tego spotkania. "Rozmawiałem o tym z panem Kołodziejczakiem. Rozmawiamy kilka razy dziennie" - odpowiedział szef resortu rolnictwa i rozwoju wsi.

Myślę, że pan Kołodziejczak zrobił ogromny postęp. Nauczył się pewnych spraw związanych z formą działania administracji. Ale jednocześnie ma tę swoją wartość, poprzez swoją aktywność, emocje, bunt. Zachował trochę ze swojego charakteru związkowego. Widzę, że moje doświadczenie i mój wiek mają pozytywny wpływ na pana Kołodziejczaka

Siekierski: Komisja Europejska będzie monitorować handel z Ukrainą

Od 6 czerwca obowiązuje nowa umowa handlowa pomiędzy Ukrainą a UE. Jest to przedłużenie liberalizacji handlu z Kijowem z 2022 roku z kilkoma poprawkami. Na wniosek Polski do umowy dodano tzw. hamulce bezpieczeństwa. Komisja Europejska będzie monitorować sytuację na rynku zbożowym UE.

Jeśli dojdzie do destabilizacji na terenie jednego kraju czy zakłóceń na rynku, Komisja będzie interweniować i może przewrócić cła na określone towary z Ukrainy. "Odpowiadamy w ten sposób na uzasadnione obawy wyrażane przez naszych rolników i państwa członkowskie" - tak skomentował zasady nowej umowy z Ukrainą komisarz UE ds. handlu Valdis Dombrovskis.

"My nie potrzebujemy zboża ukraińskiego, bo mamy własne nadwyżki. Ale poza Afryką, potrzebują tego zboża m.in. Hiszpania, Portugalia, Włochy, Grecja czy nawet Holandia" - mówił nam minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi Czesław Siekierski w kuluarach wydarzenia Polish Grain Day, które co roku organizuje polska Izba Zbożowo-Paszowa.