Romanczuk utraconą szansą dla ukraińskiego futbolu? "Ukraina w niego nie wierzyła tak, jak Polska"

Władysław Jacenko
Kiedy pochodzący z Ukrainy Romanczuk strzelił gola Ukraińcom, kibice nad Wisłą odetchnęli z ulgą. Kibice nad Dnieprem obserwowali ten mecz z żalem. "To dobry piłkarz. Ukraina go nie doceniła. Polska dała mu szansę na sukces" - mówi nam Konstiantyn Dultsev, ukraiński komentator Euro 2024. Co o tym mówią w Ukrainie? Jak oceniają polską reprezentację, z którą przegrali? O tym i nie tylko w artykule.

Taras Romanczuk to polski piłkarz ukraińskiego pochodzenia, który od lat gra na pozycji pomocnika w Jagiellonii Białystok. Po tym jak 7 czerwca strzelił gola Ukraińcom, zrobiło się o nim głośno nie tylko nad Wisłą, ale też nad Dnieprem. Biało-czerwoni pokonali reprezentację Ukrainy na Stadionie Narodowym w Warszawie 3:1. Był to przedostatni polski mecz towarzyski przed mistrzostwami Europy.

Zobacz wideo Probierz obsypany komplementami. Zaskoczył?

Romanczuk na konferencji prasowej przed meczem mówił, że to spotkanie na boisku z ukraińskimi piłkarzami będzie jednym z najważniejszych w jego życiu. Nie może to dziwić. Kilkanaście lat życia polski piłkarz spędził w Ukrainie, a po wybuchu wojny przyjął w Białymstoku rodzinę, która uciekała przed rosyjskimi bombami.

Konstiantyn Dultsev, ukraiński dziennikarz sportowy i komentator Euro 2024, uważa, że Romanczuk to dobry piłkarz i być może stracona szansa dla ukraińskiej reprezentacji. Twierdzi, że z fascynacją obserwuje jego sukcesy w Polsce i na świecie.

Mówi, że w towarzyskim meczu z Ukrainą Romanczuk stał się kluczową postacią dla komentatorów nie tylko ze względu na gola, którego strzelił, ale też przez swoje pochodzenie. 

Romanczuk urodził się w 1991 roku przy granicy z Polską w ukraińskim mieście Kowel. Zaczynał piłkarską karierę w Ukrainie w klubie Kowel-Wołyń. Po 17 latach wyjechał do Polski i w 2018 roku otrzymał polskie obywatelstwo. W tym samym czasie zrzekł się obywatelstwa ukraińskiego. Jego babcia była Polką urodzoną we Włodawie na Lubelszczyźnie. Reszta jego rodziny pochodzi z Ukrainy. Jak opowiada w wywiadach, niczego w swoim zawodowym życiu by nie zmienił. Piłkarz zamierza spędzić życie wraz z rodziną w Białymstoku, a na boisko chce wychodzić w składzie polskiej reprezentacji. 

Urodzony na Wołyniu Taras Romańczuk pierwszego gola dla reprezentacji Polski strzelił akurat w meczu z Ukrainą
Urodzony na Wołyniu Taras Romańczuk pierwszego gola dla reprezentacji Polski strzelił akurat w meczu z Ukrainą Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Kibice w Ukrainie śledzą wszystkie mecze Euro 2024. Kibicują, jak mówią, nie tylko swojej reprezentacji, ale też piłkarzom krajów sojuszniczych, którzy wspierają Ukrainę w obronie przed rosyjską inwazją. "Ostatnio kibice w Ukrainie gorąco wspierali reprezentację Gruzji, która rozegrała fantastyczny mecz z Turcją" - mówi komentator sportowy Konstiantyn Dultsev.

Ukraiński komentator prognozuje wyniki Euro 2024

Poprosiliśmy Konstiantyna Dultseva, aby obstawił wyniki mistrzostw Europy w piłce nożnej. - Chciałbym, żeby Polska wyszła z grupy. Dają radę w tych mistrzostwach. Szkoda, że Lewandowski miał kontuzję i nie mógł zagrać z Holandią. Ale dobrze, że mają innych silnych piłkarzy i kolejne dwa mecze przed sobą - mówi.  

Dodał, że wśród jego europejskich faworytów są też Niemcy i Portugalia, która ma na pokładzie słynnego Cristiano Ronaldo. - Mimo swojego wieku jest w dobrej formie, to jego szóste Mistrzostwa Europy. Nie widzę jednak drużyny, która w tym roku stałaby się sensacją - stwierdził. 

Anglia i Francja to dwie drużyny, które niewątpliwie spotkają się w finale. Choć nie wiadomo, jak Francuzi sobie poradzą bez Mbappé, który ma złamany nos. Anglia ma najdroższą drużynę w Europie, która gra konkretnie i pragmatycznie. Idą po wynik. Ich trener ma najwyższą pensję spośród wszystkich trenerów na Euro 2024

Komentator liczy, że Ukraina odniesie w grupie dwa zwycięstwa - nad Słowacją i Belgią. "Nawet remis w meczu ze Słowacją będzie dla nas porażką" - mówi. 

Kostyantyn Dultsev
Kostyantyn Dultsev nrcu.gov.ua

Ukraińcy oglądają Euro 2024 w schronach. "Niektórzy słuchają radia"

W czasie wojny w Ukrainie w miastach nie ma typowych stref kibica. Nie instaluje się też dużych ekranów w miejscach publicznych, aby uniknąć zgromadzeń. "Obwody dniepropietrowski, charkowski i zaporoski są zagrożone codziennymi atakami lotniczymi. Dlatego ludzie nie wychodzą do barów, tylko oglądają mecze w domu. Na froncie słuchają transmisji w radiu" - opowiada Dultsev. 

W całej Ukrainie w wyniku rosyjskich ataków na infrastrukturę krytyczną brakuje prądu. Mieszkańcy ukraińskich miast już przed pierwszą wojenną zimą zaopatrzyli się jednak w generatory prądotwórcze i radia na bateriach. To pomaga przetrwać bez prądu. Pozwala też na kontakt ze światem oraz oglądanie meczów.

"Bardzo dobrze pamiętam 23 listopada 2022 roku, kiedy przed meczem Niemcy-Japonia doszło do ataku rakietowego. Pocisk uderzył w elektrownie pod Kijowem. W pobliżu tego miejsca pracuje moja mama, do której próbowałam się dodzwonić, jednak zupełnie nie było zasięgu. Mój współprowadzący przez długi czas nie mógł dodzwonić się do żony. Musieliśmy komentować mecz, ale było to trudne na poziomie emocjonalnym. Dosłownie na 15 minut przed rozpoczęciem meczu udało nam się w końcu skontaktować z bliskimi, odetchnęliśmy z ulgą i wróciliśmy do pracy" - wspomina Konstiantyn Dultsev.

Podczas meczu Ukraina-Rumunia napisała do nas jedna kobieta, że jej mąż i sąsiad słuchają meczu w radiu siedząc w garażu. Wyobraźcie sobie ten klimat. Jak w latach 50-tych, kiedy sąsiedzi wynosili radio na podwórko i słuchali transmisji meczów.