Rosjanie budują wojskową szkołę w Mariupolu. Chcą, aby Ukraińcy walczyli przeciwko Ukrainie

Rosja chce, aby ukraińskie dzieci w przyszłości walczyły przeciwko Ukrainie. Do takich wniosków doszli analitycy w Kijowie. W okupowanym Mariupolu powstaje rosyjska szkoła wojskowa, która będzie szkolić ukraińską młodzież do walk. Ma podlegać rosyjskiemu Ministerstwu Obrony. Ukraińscy partyzanci, którzy działają na okupowanych terenach, opublikowali raport o życiu, które spotkało ich rodaków pod rosyjską okupacją.

Ukraińscy partyzanci z Narodowego Centrum Oporu od początku wojny działają m.in. na okupowanych przez Rosję terenach. Przez pół roku badali, jak wygląda życie Ukraińców, którzy zostali w zajętych przez rosyjskie wojsko miastach.

Eksperci przeanalizowali sytuację cywilów w okupowanych częściach obwodów zaporoskiego, chersońskiego, ługańskiego i donieckiego, a także na Krymie, który Rosjanie okupują od 10 lat. 

Zobacz wideo Wołodymyr Zełenski - przez krytyków był nazywany komikiem i klaunem, dziś odważnie przewodzi Ukrainie

Rosjanie na okupowanych terenach szykują cywilów do wojny 

Rosja od lat prowadzi konsekwentną politykę, która ma sprawić, że po ukończeniu szkoły średniej młodzież chętnie się wcieli do rosyjskiego wojska. Po inwazji na Ukrainę Rosjanie wprowadzili do szkół specjalne lekcje o przygotowaniu wojskowym. Eksperci w Kijowie uważają, że to oswajanie dzieci z tym, że prędzej czy później trafią na front. Podobny program nauczania Kreml wprowadził też na okupowanych terytoriach. Już we wrześniu przetestuje to w Mariupolu. 

"Zgodnie z ich programem w każdej rosyjskiej albo okupowanej przez Rosję gminie tworzone są ośrodki edukacji wojskowo-patriotycznej, które mają przygotować młodzież do służby wojskowej. Nazywają to młodzieżówką, która nosi tytuł JunArmy" - czytamy w raporcie ukraińskiego ruchu oporu.

Na początku tego roku Kreml zmienił wiek poborowy dla mężczyzn, którzy mieszkają na tymczasowo okupowanych terenach (TOT). Wcześniej do rosyjskiego wojska zaciągano mężczyzn w wieku od 18 do 27 lat. W styczniu ta górna granica została podniesiona do 30 lat, co zwiększyło liczbę wezwań do wojska.

Analitycy w Kijowie twierdzą, że w ten sposób rosyjskie władze okupacyjne chcą uzupełnić swoje straty na froncie. Nie idzie to łatwo. W raporcie czytamy, że poziom poparcia Rosji w okupowanych częściach obwodów zaporoskiego i chersońskiego pozostaje niski.

Blisko 30 proc. mieszkańców okupowanego południa Ukrainy ma prorosyjskie nastroje. 35 proc. ma poglądy proukraińskie, a reszta jest w zawieszeniu. Czekają na przełom. Przymusowo dostają rosyjskie obywatelstwa, ale czekają na wyzwolenie przez Siły Zbrojne Ukrainy

- piszą ukraińscy partyzanci, którzy zbadali sprawę.

Rosjanie zmieniają tożsamość ukraińskich dzieci i nastolatków

Według strony ukraińskiej jedną z największych zbrodni Federacji Rosyjskiej na okupowanych terenach jest zmiana tożsamości dzieci z ukraińskiej na rosyjską, co jest oznaką ludobójstwa w świetle prawa międzynarodowego. 

"Kreml zaprzecza istnieniu narodu ukraińskiego, dlatego robi ukraińskim dzieciom w okupacji wykłady o ich rzekomej przynależności do narodu rosyjskiego. Ponadto dzieci są zabierane na wycieczki do obozów na terenie Federacji Rosyjskiej, gdzie są poddawane rusyfikacji" - czytamy w ukraińskim raporcie.

Federacja Rosyjska buduje na okupowanych terenach sieć muzeów szkolnych, gloryfikujących "specjalną operację wojskową". Muzea te zajmują się dodatkowo kształceniem dzieci poprzez wykłady i wycieczki "edukacyjne", które powinny przybliżyć uczniom alternatywną wersję historii. 

Rosyjscy historycy już piszą nowy podręcznik "Historia Noworosij", który ma opisywać zakłamaną historię okupowanych ziem. Ta lektura będzie obowiązkowa w okupacyjnych szkołach, do których chodzą ukraińskie dzieci. Po lekcjach zmuszają je do odwiedzania ruchów młodzieżowych, gdzie są uczeni rosyjskiego hymnu, zwyczajów i tradycji obrony ojczyzny. 

"Najpierw Rosjanie stworzyli specjalne młodzieżówki, gdzie nastolatków uczono rosyjskiego patriotyzmu. Później te ruchy zmilitaryzowano. Najmłodsi są uczeni wojskowości poprzez grę Zarnitsa. Poprzez zabawę są uczeni obsługi broni, a także podstaw taktyki walki i operowania dronami" - czytamy w raporcie.

Już we wrześniu w okupowanym Mariupolu ma zostać otwarta nowa szkoła wojskowa podlegająca rosyjskiemu Ministerstwu Obrony. Na razie jest w budowie, ale zaraz po wakacjach otworzy drzwi dla ukraińskich uczniów, którzy zostali w okupacji. W programie nauczania jest też lekcja przygotowująca młodzież do rosyjskiego wojska. 

Rosjanie przywłaszczają sobie domy i samochody Ukraińców

Władze okupacyjne odbierają cywilom samochody i domy. Później te pojazdy i budynki są wykorzystywane w celach wojskowych. "Powodem konfiskaty może być opóźnienie w rejestracji dokumentów do transportu czy nieruchomości zgodnie z wymogami, które wymyśliły okupacyjne władze" - piszą analitycy z ukraińskiego ruchu oporu.

Dodają też, że powodem konfiskaty samochodu w okupowanym przez Rosjan mieście może być nawet naruszenie przepisów ruchu drogowego. Cywile w Mariupolu są informowani, że za przekroczenie prędkości czy parkowanie w niewyznaczonym do tego miejscu ich samochód przechodzi w posiadanie rosyjskiej armii.

Okupacyjne rosyjskie władze opracowały również schemat konfiskaty działek. Rosyjska administracja dała właścicielom działek i daczy tylko półtora miesiąca na potwierdzenie ich własności. Aby potwierdzić, że jest się właścicielem działki, musisz mieć rosyjski dowód. Podobnie to wygląda w przypadku domów i mieszkań. Jak twierdzą analitycy, jest to kolejny sposób Rosjan na to, aby Ukraińcy w okupacji zrzekali się ukraińskiego obywatelstwa i "dobrowolnie" zostali Rosjanami. Robią to, żeby nie wylądować na ulicy. 

"Władze okupacyjne stworzyły specjalną państwową inspekcję mieszkaniową, która w teorii miała weryfikować stan pustych czy pozostawionych przez Ukraińców mieszkań. W praktyce ta inspekcja przywłaszcza mieszkania po tych, komu udało się uciec z rosyjskiej okupacji" - czytamy w raporcie.

W pierwszej połowie 2024 roku na okupowanych terenach zdarzały się też liczne przypadki eksmisji Ukraińców z ich domów pod różnymi pretekstami, tj. ewakuacja z powodu ostrzału. Niektórych po prostu  zastraszano więzieniem. 

Analitycy twierdzą, że po eksmisji Rosjanie umieszczają obywateli Ukrainy w przepełnionych obozach, po czym zachęcają ich do przeprowadzki do Rosji. Władze okupacyjne nie pozwalają cywilom zabierać do obozów jakichkolwiek przedmiotów wielkogabarytowych. Dozwolony jest jedynie plecak albo inny bagaż podręczny.

Rusyfikacja poprzez groźby. Rosjanie grożą rodzicom odebraniem dzieci

Na okupowanych terenach Ukrainy trwa przymusowa paszportyzacja prowadzona przez Rosjan. W ten sposób Kreml chce jak najszybciej przyłączyć okupowane miejscowości do systemu prawnego Federacji Rosyjskiej. Według ukraińskich partyzantów ukraińscy cywile w okupacji komplikują ten proces. Dochodzi do sabotażu.

Mimo zastraszania większość cywilów na okupowanych terenach do dziś nie zmieniała dowodów osobistych na rosyjskie. Paszport Federacji Rosyjskiej posiada mniej niż 50 proc. mieszkańców okupowanych miast.

W odpowiedzi na opór ukraińskich cywilów okupanci pozbawiają ich dostępu do usług medycznych, świadczeń, edukacji i innych podstawowych usług. Uzależniają ich świadczenie od tego, czy człowiek ma rosyjskie obywatelstwo. "Zdarzały się przypadki, kiedy okupanci grozili rodzicom odebraniem nowo narodzonych dzieci, którzy nie posiadają rosyjskiego dowodu tożsamości" - czytamy w raporcie ukraińskiego ruchu oporu, który prowadzi działania partyzancie na okupowanych terenach.