Zełenski chce negocjacji o pokoju? Portnikow: Kijów wie, że nie jest to możliwe

Ponad połowa (57 proc.) Ukraińców uważa, że Kijów powinien zacząć negocjacje pokojowe z Rosją. Zełenski w wywiadzie z "Le Monde" i AFP stwierdził, że mogą się one rozpocząć nawet jeśli w tym czasie Rosjanie nie wycofają swoich wojsk z całego terytorium Ukrainy. Znany ukraiński publicysta i dziennikarz Witalij Portnikow z kolei uważa, że rozmowy między Ukrainą a Rosją nie są możliwe. W swoim felietonie pisze, że są dwa scenariusze zakończenia tej wojny i każdy z nich niesie za sobą ryzyko...

W ostatniej rozmowie z zagranicznymi dziennikarzmi prezydent Ukrainy stwierdził, że możliwe jest "uzgodnienie dyplomatycznego rozwiązania wojny".

Pytany o negocjacje stwierdził, że rozmowy pomiędzy Ukrainą a Rosją mogą się rozpocząć, nawet jeśli w tym czasie okupanci nie wycofają swoich wojsk z całego terytorium Ukrainy. To radykalna zmiana wcześniejszej narracji Kijowa. Co o tym mówią w Ukrainie?

57 proc. Ukraińców uważa, że Kijów powinien zacząć negocjacje pokojowe

Wywiady z Zełenskim ukazały się na łamach "Le Monde", "Liberation", "L'Equipe" i agencji AFP. W Ukrainie zaczęła się dyskusja na temat tego, czy w ogóle warto zaczynać rozmowy z Rosją przed wycofaniem się jej wojsk z terenu Ukrainy. Temat pojawia się w ukraińskiej telewizji, w radiu i jest szeroko omawiany w mediach społecznościowych, gdzie nie brakuje złych ocen i krytycznych komentarzy. 

Ukraińska Prawda publikuje ostatnie badania ukraińskiego Instytutu Socjologii w Kijowie. Wynika z nich, że  57 proc. Ukraińców uważa, że Kijów powinien zacząć negocjacje pokojowe. 38 proc. Ukraińców uważa, że Ukraina nie powinna w ogóle z Rosją rozmawiać. Jednocześnie aż 66 proc. ankietowanych uważa, że Ukraina powinna odzyskać wszystkie swoje terytoria, łącznie z Donbasem i Krymem. 

To pokazuje, że liczba Ukraińców, którzy chcą negocjacji o pokoju, w rok wzrosła o 15 procent. Przy tym ponad 70 proc. obywateli nie zgadza się z tezą, że ustępstwa terytorialne są konieczne w zamian na wejście do NATO i UE.

Prezydent Ukrainy publicznie wyraził gotowość, aby za jakiś czas zorganizować kolejny pokojowy szczyt, tym razem z udziałem przedstawiciela Rosji. Po to, aby zakończyć trwającą trzeci rok bestialską wojnę. "Ukraina chce podpisać z Rosją umowę o pokoju" - taki wydźwięk miały jego słowa na Zachodzie. Na razie jednak nie ma ani treści tej umowy, ani chętnych do jej podpisania.

Przewodniczący Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa Christoph Heusgen jest w tej sprawie sceptyczny. - Putin podpisał z Ukrainą już wiele umów. Wszystkie złamał. Nie wolno wierzyć temu, co podpisuje. Jedyną szansą dla Ukrainy na trwały pokój jest dołączenie do NATO - powiedział w rozmowie z DW.

Portnikow: są co najmniej dwa scenariusze zakończenia tej wojny

Znany ukraiński publicysta, pisarz i dziennikarz Witalij Portnikow uważa, że pokój między Ukrainą a Rosją będzie trudny do osiągnięcia w najbliższym czasie. W swoim felietonie pisze o tym, że Zełenski też o tym wie. 

"Doradca kancelarii prezydenta Mychajło Podolak wyjaśnił, że przywódca Ukrainy mówi o rozmowach pokojowych, żeby nikt go nie oskarżył o to, że nie chce pokoju. Bo chce. Kreml twierdzi, że jest otwarty do rozmów, ale moskiewska koncepcja pokoju nie jest oparta na prawie międzynarodowym. Putin chce, aby świat się zgodził z tym, że prawo międzynarodowe, które on wielokrotnie złamał, przestało obowiązywać" - pisze Portnikow. 

Publicysta mówi też o tym, że wśród różnych scenariuszy zakończenia tej wojny warte szczególnej uwagi są dwa - południowokoreański i wietnamski.

Zobacz wideo Wołodymyr Zełenski - przez krytyków był nazywany komikiem i klaunem, dziś odważnie przewodzi Ukrainie

Scenariusz południowokoreański zakłada tymczasowe granice państwowe 

Opcja południowokoreańska polega na utworzeniu linii demarkacyjnej. - Nikt nikogo nie pyta, czy zgadza się, czy nie zgadza się z ustępstwami. Po prostu tam, gdzie są wojska, jest linia demarkacyjna, która może istnieć przez 100 lat - tłumaczy Portnikow.

Linia demarkacyjna to linia (a niekiedy większa strefa) odgraniczająca walczące wojska w czasie konfliktu zbrojnego. Często linia demarkacyjna stanowi tymczasową granicę państwową. 

Południowokoreańska linia demarkacyjna przebiega obok strefy zdemilitaryzowanej, która powstała w 1953 roku. To pas o szerokości ok. 4 km i długości 238 km, który przebiega między Koreą Południową a Koreą Północną. Jego środkiem biegnie linia demarkacyjna oddzielająca oba państwa koreańskie.

- Nikt też nie pytał obywateli Korei Południowej czy zgadzają się na ustępstwa terytorialne. I nikt się też nie zgodził się na komunistów w Pjongjangu. Wytyczono linię demarkacyjną, która istnieje do dziś. Ludzie nadal się na to nie zgadzają. Ale tak ten kraj żyje. Z rakietami, obroną i amerykańskim wsparciem. Wiedząc, że w każdej chwili wojna może wybuchnąć ponownie - mówi Witalij Portnikow.

Ten scenariusz w przypadku Ukrainy byłby znacznie bardziej skomplikowany, bo oznaczałoby to wytyczenie takiego pasa wzdłuż linii frontu albo też wzdłuż całej granicy z Rosją, która wynosi aż 1576 km. 

Scenariusz wietnamski. Podpisanie dokumentu o pokoju 

Wietnamski scenariusz zakłada, że obie strony muszą podpisać porozumienie pokojowe. Ale jak przypomina Portnikow, Ukraina już raz to przechodziła. Kiedy podpisała z Rosją umowę o zawieszeniu broni w Mińsku. Moskwa nie zawiesiła broni i tegoż dnia złamała założenia podpisanej umowy. - Podpisujecie porozumienie pokojowe, a kilka lat później wróg wraca - mówi Witalij Portnikow.

Ukraiński publicysta twierdzi, że każdy scenariusz zakończenia tej wojny będzie dla Ukrainy ryzykowny. Wszystko wskazuje na to, że Kijów podejmie tę decyzję sam. Ale musi być precyzyjnie przemyślana i szczegółowo omówiona z sojusznikami, żeby nikt nie miał wątpliwości co do zasadności tego procesu i żeby był on zgodny z prawem międzynarodowym oraz uznany przez inne kraje. 

Portnikow: Świat właśnie decyduje o tym, jaki będzie w przyszłości

Witalij Portnikow był jednym z nielicznych publicystów na świecie, który od początku uważał, że w wojnie na wyczerpanie "wyczerpuje się" nie tylko Rosja, ale też Zachód i jego zasoby. - Przyszłość naszego świata rozstrzygnie to, kto zwycięży. Prawo i demokracja czy dyktatura i tyrania. Świat właśnie wybiera, jaki będzie w przyszłości - mówił kilka miesięcy temu.

Na razie obserwujemy wojnę, w której i Zachód, i Rosja są wyczerpane. A najlepiej wychodzą na tym Chiny

Portnikow twierdzi, że ewentualna wygrana Rosji stworzy wielobiegunowy świat, w którym nie będzie żadnych reguł. - Rosja będzie dominować politycznie w Europie, jeśli wygra w Ukrainie. Stany Zjednoczone skoncentrują się na regionie Azji i Pacyfiku. Zachowają wpływy w Wielkiej Brytanii i podzielą się wpływami z Chinami, bo nie będą miały wyboru. Są też inni gracze... Brazylia i Indie. Więc dziś świat wybiera, czy zrobi wszystko, aby zatriumfowała demokracja. Czy zrobi wszystko, żebyśmy się pogrążyli w chaosie. Wiele będzie zależeć od tego, komu pomoże wygrać - podsumował publicysta. 

ПОПУЛЯРНІ
ОСТАННІ