Ukraińskie wojsko weszło do Rosji. W obwodzie kurskim ogłoszono stan wyjątkowy

Ukraińcy prowadzą coraz odważniejsze operacje wojskowe na terenie Federacji Rosyjskiej, czego dowodem jest obecność ich wojsk w obwodzie kurskim. ISW podaje, że w ciągu ostatniej doby wojska ukraińskie wkroczyły co najmniej 10 kilometrów w głąb Rosji. Kijów na razie nie skomentował tej ofensywy, jednak Wołodymyr Zełenski podziękował wojsku, które walczy "wszędzie tam, gdzie da się pokonać Rosję". Sprawdzamy, co się dzieje w Rosji.

6 sierpnia władze rosyjskie poinformowały o próbach przekroczenia granicy przez wojsko ukraińskie. Twierdzą, że Ukraińcy prowadzą ofensywę w kierunku obwodu kurskiego. Już 7 sierpnia rosyjscy propagandyści podali, że siły ukraińskie umocniły się w strefie przygranicznej i nawet zajęli niektóre miejscowości na terenie Rosji. Te informacje potwierdza amerykański Instytut Badań nad Wojną. 

Według ISW walki w graniczącym z Ukrainą rosyjskim obwodzie kurskim trwają już trzeci dzień. W regionie wprowadzono stan wyjątkowy. W Kursku nie ma prądu i wody, a Rosjanie publikują zdjęcia, na których widać zniszczenia po walkach.

Zobacz wideo Bronisław Komorowski: Jak pada Ukraina, prędzej czy później Rzeczpospolita jest zagrożona

ISW: Ukraińscy żołnierze posunęli się do 10 km w głąb obwodu kurskiego

Jak wynika z analizy amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną (ISW), Ukraińscy żołnierze posunęli się do 10 km w głąb obwodu kurskiego. Na zdjęciach satelitarnych widać ukraińskie pojazdy opancerzone, które znajdują się wzdłuż jednej z dróg ok. 10 km w głębi regionu. ISW podaje, że wojska ukraińskie przedarły się przez co najmniej dwie rosyjskie linie obronne.

- Reakcja Kremla na ofensywę Ukrainy w obwodzie kurskim była jak dotąd kontrowersyjna. Rosyjscy oficjele z jednej strony przedstawiają tę sytuację jako próbę eskalacji ze strony Ukrainy, a z drugiej strony unikają określeń, które mogłyby sugerować, że jest to ofensywa ukraińska, żeby uniknąć społecznego niezadowolenia czy paniki w samej Rosji - czytamy w raporcie ISW. 

Z kolei rosyjskie kanały na Telegramie podają, że Siły Zbrojne Ukrainy wkroczyły na teren Rosji i zajęły pozycje, które są położone 26 km od ich granicy. Nie ma oficjalnego potwierdzenia tej informacji. Nie ma też zdjęć satelitarnych, które by potwierdzały te doniesienia Rosjan. Kijów w tej sprawie milczy.

Rosjanie panikują. Walki na ich terenie trwają już trzecią dobę

Pełniący obowiązki gubernatora obwodu kurskiego w Rosji Aleksiej Smirnow poinformował, że sytuacja w regionie jest napięta. Rosyjski urzędnik twierdzi, że ukraińskie ataki są odpierane, a rosyjskie służby ratunkowe zostały postawione w stanie podwyższonej gotowości. Według Smirnowa na przygranicznych terenach obwodu placówki medyczne uzupełniają zapasy krwi i zapraszają dawców do jej oddawania.

Według rosyjskich mediów najtrudniejsza sytuacja jest w mieście Sudża, położonym w pobliżu obwodu sumskiego w Ukrainie. Rosjanie rozpowszechniają film przedstawiający zniszczenia w mieście, za którymi rzekomo stoją ukraińskie jednostki wojskowe.

Rosyjski propagandysta, który przybył do miasta Sudża, w swojej relacji zauważył, że w mieście nie ma prądu i wody. - Mieszkańcy są zmuszeni do opuszczenia swoich domów i udania się w bezpieczniejsze miejsca - relacjonował. Pokazał także zdjęcia, na których widać zniszczenia, dym po pożarach, wybite szyby i inne ślady walk. 

W obwodzie kurskim ogłoszono stan wyjątkowy. Brakuje wody i prądu

Z powodu eskalacji sytuacji przy granicy z Ukrainą władze obwodu kurskiego ogłosiły stan wyjątkowy. Tymczasem w rosyjskich mediach pojawiają się publikacje o ewakuacji mieszkańców, a sami Rosjanie poprzez Telegram poszukują bliskich, z którymi utracili kontakt. Niektórzy proszą mieszkańców w mediach społecznościowych o pomoc w ewakuacji rodziny.

Strona ukraińska oficjalnie nie skomentowała jeszcze tych wydarzeń. Jednak prezydent Ukrainy w ostatnim opublikowanym nagraniu podziękował wojsku, które walczy "wszędzie tam, gdzie trwa obrona przed rosyjską agresją". 

Według Zełenskiego im większa presja będzie wywierana na Rosję, tym szybciej nadejdzie pokój.

- Sprawiedliwy pokój. Dziękuję wszystkim, którzy o to dbają - podkreślił prezydent Ukrainy.

Kierownictwo wywiadu wojskowego Ukrainy niczego nie potwierdza, ani nie zaprzecza. Zaznacza jedynie, że w rajdzie do Kurska nie uczestniczyli bojownicy Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego (RDK), którzy już wcześniej przeprowadzali podobne akcje. Nie wiadomo więc oficjalnie, kto za tym stoi. 

Ekspert: przesunięcie walk na teren Rosji może uratować Sumy 

Eksperci w Kijowie twierdzą, że przesunięcie walk na teren Rosji pozwoli ukraińskiemu wojsku w odrzuceniu przeciwnika od Charkowa i Sum przy granicy z Rosją. To miasta, które Rosjanie próbowali zająć już kilka razy. Ostrzeliwują je od 24 lutego 2022 roku i nie ustają w próbach rozpoczęcia ofensywy na tym kierunku. 

Ukraiński politolog Taras Zagorodni zauważa, że Rosja nie spodziewała się ataku na swoim terenie. Twierdzi, że takie działania na terytorium Federacji Rosyjskiej pomagają Ukrainie i destabilizują sytuację po stronie wroga, a przerzucenie walk na teren Rosji jest strategicznym zadaniem Ukrainy.

Ekspert na antenie ukraińskiego Radia NV zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt, a mianowicie rosyjską infrastrukturę energetyczną.

- Musimy kontynuować destabilizację ich systemu energetycznego. Nie zapominajmy, że miasto Sudża jest jedynym punktem wejścia rosyjskiego gazu do Europy przez terytorium Ukrainy. Obwód kurski ma także elektrownię jądrową - zauważył.

Przypomnijmy, w okolicach rosyjskiego Biełgorodu i Kurska już nie raz odbywały się walki z udziałem oddziałów ochotniczych, które składają się z Rosjan, którzy walczą po stronie Sił Zbrojnych.

12 marca tego roku Legion "Wolność Rosji", "Rosyjski Korpus Ochotniczy" i Batalion Syberyjski przekroczyły granicę Federacji Rosyjskiej i weszli na tereny przygraniczne obwodów kurskiego i biełgorodzkiego, tworząc "szarą strefę". Walki trwały jeszcze jakiś czas. Rebelianci obiecali jednak, że takie operacje będą kontynuowane w przyszłości.

ПОПУЛЯРНІ
ОСТАННІ