Lwów w czasie pogrzebu. Nawet tramwaj się zatrzymuje. Ludzie wysiadają. W tle gra orkiestra wojskowa [REPORTAŻ]

Marta Radio

Minuta ciszy. Niektórzy klękają, inni oddają hołd na stojąco. Każdy samochód się zatrzymuje, jeśli widzi przed sobą karawan z poległym żołnierzem. Taki jest nowy ukraiński zwyczaj, który funkcjonuje od trzech lat. Byliśmy na cmentarzu we Lwowie. Znaleźliśmy grób Polaka i setek innych ochotników poległych na froncie. - Straciłem żonę i dziecko. Zostałem sam - mówił mężczyzna nad grobem syna.

Spacerując hałaśliwym Starym Rynkiem we Lwowie, mijamy sklepy z pamiątkami i worki z piaskiem, które mają chronić stoiska i zabytkową fontannę przed odłamkami rakiet. Kilka metrów dalej widzimy napis „Lwów Żegna", a za nim - alejkę ze zdjęciami poległych żołnierzy. W kolejce stoi kilka osób. Starsza kobieta na głos odczytuje nazwiska zmarłych i nagle popada w płacz z krzykiem: "Boże, dlaczego? Za co? Byli tacy młodzi".

Dołączamy do kolejki. Dowiadujemy się, że starsza pani ma 70 lat i do dziś nie może pogodzić się z tym, że Rosjanie codziennie niszczą jej kraj na oczach całego świata. Milczymy razem.

Na stojakach wiszą zdjęcia zabitych żołnierzy. Jest też lista z nazwiskami tych, których pogrzeb dopiero się odbędzie. Szczegółowe informacje o żołnierzach urzędowi miasta przekazują krewni. 

- Czasami dowódcy wojskowi nie wiedzą tego, co wiedzą krewni. To bliscy najczęściej przekazują informacje o poległych mieszkańcach naszego miasta - tłumaczył dyrektor wydziału administracyjnego urzędu miasta Jewhen Bojko w rozmowie z Ukraińską Prawdą.

Lwów ma swoją tradycję upamiętnienia poległych żołnierzy od 2014 roku. Przed każdym pogrzebem setki mieszkańców spotykają się przed Cerkwią św. Piotra i Pawła we Lwowie, żeby wziąć udział w pożegnalnej mszy. 

Ta cerkiew różni się od innych. Obok ołtarza znajduje się chorągiew i ukraińska flaga, a w rogu cerkwi stoi niewielka instalacja z fragmentami rakiet lub pocisków. Jest tam też krzyż, który przetrwał ostrzał obwodu ługańskiego. Są też tysiące zdjęć poległych żołnierzy.

*  Ukrayina.pl/Marta Radio

To wyjątkowa kaplica wojskowa, w której od 2022 roku prawie nie odbywają się pogrzeby cywilów. Chyba że przyczynili się oni do budowy lub wzmocnienia niepodległości Ukrainy. - Chowamy tu też ludzi z innych części kraju. Nie tylko prawosławnych - mówi ks. Nestor Kyzyk.

Ksiądz mówi, że dostosowuje się do wszelkich życzeń rodziny, które nie są sprzeczne z wartościami chrześcijańskimi. Matka jednego z poległych żołnierzy chciała zaśpiewać zmarłemu synowi ostatnią kołysankę... Zrobiła to w czasie pożegnalnej mszy nad trumną, w której leżał jej syn. 

W tej cerkwi przeprowadzają pięć mszy pożegnalnych dziennie. Ksiądz mówi, że najważniejszym zadaniem jest wsparcie rodzin zmarłych. - Do dziś mam przed oczami moment z pogrzebu dwóch żołnierzy. Jedna trumna była po lewej stronie, a druga po prawej. Matki poległych spojrzały na siebie i wyszły na środek kaplicy, żeby się mocno przytulić i wypłakać sobie na ramieniu. Obie straciły synów i połączyły się w tym bólu przed nami - wspomina ksiądz.

„Silencia" w centrum Lwowa. Moment, w którym zapada cisza

Po mszy pożegnalnej wychodzimy z cerkwi. Idziemy do ratusza na Starym Rynku. To tam odbywa się oficjalna część uroczystości upamiętniających. Dookoła są tłumy. Matki z dziećmi. Seniorzy. Mężczyzn prawie nie widać.

Ludzie, którzy widzą procesję, oddają hołd poległemu żołnierzowi, klęcząc lub pochylając głowę. Ta tradycja w Ukrainie zrodziła się jeszcze w 2014 roku, kiedy Rosja zaczęła wojnę w Donbasie i okupowała Krym.

Kiedy z naprzeciwka jedzie karawan wojskowy, nawet transport miejski na chwilę się zatrzymuje i wszyscy wysiadają z aut, żeby oddać hołd poległemu. W kościołach i cerkwiach biją dzwony.

W uroczystościach pogrzebowych we Lwowie biorą udział także prezydent miasta lub jego zastępca, a także członkowie międzynarodowych delegacji przebywających w mieście. Miejski trębacz gra melodię „Silencia", czyli „ciszę". 

Mieszkańcy Lwowa przyzwyczaili się do pogrzebów i nie zwracają uwagi na szczegóły. Ale turyści czy goście z zagranicy nie przegapią trębacza, który siedzi w wieży ratuszowej. To on gra pogrzebową melodię w czasie odbywających się obok pożegnalnych uroczystości.

Na Starym Rynku we Lwowie zwykle są tłumy. Nawet w czasie wojny ulicami miasta spacerują tysiące osób. Kiedy słyszą trębacza, zatrzymują się pod ratuszem. Zapada cisza. W tle gra tylko orkiestra wojskowa. Dzwonią też kościelne dzwony. 

W oczach bliskich są łzy, a w powietrzu żałoba. Tęsknota za tym, co się miało wydarzyć, ale już nigdy się nie wydarzy. W twarzach innych zgromadzonych widać, jak zastanawiają się nad swoim życiem i nad tym, że śmierć jest nieunikniona. 

Na Cmentarzu Łyczakiwskim znaleźliśmy grób Polaka

Wychodzimy z Cerkwi św. Pawła i Piotra. Msza pożegnalna odprawiona. Przed nami ostatni przystanek, czyli pogrzeb. Żołnierze we Lwowie spoczywają na Cmentarzu Łyczakowskim w specjalnej alei Pochowków Honorowych. Tam przy trumnie rodzinie zmarłego wręczana jest niebiesko-żołta flaga państwowa. Cały cmentarz jest nimi usłany. To sprawia, że już na wejściu widzisz okropnie wysoką cenę, jaką naród ukraiński płaci za tę wojnę. 

Pole Honorowe we Lwowie  Ukrayina.pl/Marta Radio

Zatrzymujemy się na chwile, żeby złapać oddech. Obok nas zatrzymuje się 60-letni mężczyzna. Po chwili rozmowy okazuje się, że na wojnie stracił syna. Miał 30 lat. - Odwiedzam go codziennie - mówi.

Rozmawiamy krótko, ale szczerze. - Mówi się, że nie można tu przyjść i płakać, bo wtedy zmarły będzie się męczył w niebie. I jak tu nie płakać? Mój synu, moja duma, moja nadzieja! Zostałem sam. Żona zmarła 10 lat temu, teraz syn, z bronią w ręku. Jest ciężko... Minęły trzy miesiące, a ja nadal siedzę w domu, patrzę na drzwi i czekam, aż przyjdzie mój Dmytryk - mówi pan Michał.

Mężczyzna płacze, trzymając w rękach miotłę, strzepuje ziemię z rąk. Właśnie zasadził kwiaty na grobie jedynego syna. Przyszedł tu, żeby posprzątać i pobyć z nim. - Dmytro dobrowolnie dołączył do wojska. W domu zostawił żonę i małą córeczkę. Ania ma zaledwie pięć lat i nie wszystko jeszcze rozumie. Codziennie prosi mamę, aby z przedszkola odebrał ją tata. Nie wierzy w to, że jej tata nie żyje - wspomina dziadek.

Do pana Michała podchodzi pani Maria. 70-letnia pani porusza się powoli, wyciera ubrudzone od sprzątania ręce. Jej 26-letni wnuk dołączył do wojska rok temu. Najpierw był wolontariuszem, jednak postanowił walczyć. Zginął w obwodzie donieckim latem podczas wykonywania jednego z zadań. 

- Ołeh był cudownym dzieckiem. Dobrze uczył się w szkole, liderem zawsze był. Mnie zawsze pomagał. Twierdził, że musi iść do wojska, bronić kraju. Obiecał, że wróci. Mówił, żebym się szykowała, by zatańczyć na jego weselu - wspomina kobieta. Podobnie jak pan Michał, przychodzi tu, żeby posprzątać i pomodlić się na grobie wnuka. 

Kobieta dodaje, że prawie codziennie we Lwowie są pogrzeby wojskowych. Czasami kilka razy dziennie. - Mam już 70 lat, sporo w tym życiu widziałam, ale serce mi pęka, jak widzę, ilu młodych chłopców tutaj leży. Mogli żyć, kochać, podróżować, mieć dzieci. Zbyt wysoką cenę płacimy za wolność - mówi.

Obecnie w tej wojskowej alejce na cmentarzu znajduje się ponad 800 grobów. Jest tam dość tłoczno. Miejsca pochówku odwiedzają zarówno bliscy, jak i obce osoby, które chcą w ten sposób złożyć hołd. 

14 sierpnia na Cmentarzu Łyczakiwskim po raz pierwszy pochowano obcokrajowca poległego w wojnie rosyjsko-ukraińskiej. Pochodzący z Gdyni Polak Przemysław Rasiewicz-Kuczyński był ochotnikiem. Dołączył do Legionu Międzynarodowego na początku rosyjskiej inwazji i w przypadku nagłej śmierci chciał, żeby pochowali go we Lwowie. 

Na cmentarzu wieje wiatr. Choć groby są osłonięte drzewami. I cisza tam nagle zamienia się w płacz. 

Każdy pochówek jest inny. Bliscy zostawiają na grobach rzeczy zmarłego, które kochał lub które się z nim kojarzyły. Idąc alejką w głąb cmentarza, widzimy obrazki dzieci z napisem "Dla taty. Kocham Cię i bardzo tęsknię". Na innych leżą cukierki, szaliki piłkarskie oraz dziecięce zabawki. Przy jednym z grobów wisi balonik z napisem "Dziś są Twoje urodziny". Na kolejnym leżą rodzinne zdjęcia z napisem "Na zawsze pozostaniesz z nami, w naszej pamięci".

WIĘCEJ O:

ukrayina.pl Lwów Ukraina wojna w Ukrainie
POLECAMY
"Lwów w czasie pogrzebu. Nawet tramwaj się zatrzymuje. Ludzie wysiadają. W tle gra orkiestra wojskowa [REPORTAŻ]"
"Zełenski mianował nowego ambasadora w Polsce. Kim jest Wasyl Bodnar?"
"Matki nigdy nie odchodzą. O najważniejszej osobie w życiu"
"Rosyjskie drony i rakiety napędzane zachodnią elektroniką. "Rosja zależna od technologii Zachodu""
"Klucz do pokoju ukryty w Indiach? "Moskwa będzie musiała przestrzegać zobowiązań""
"Zaatakowano ważny budynek w Charkowie. "Rosjanie zrobili to, czego nie zrobili nawet naziści""