Wielka woda dotarła już do wrocławskiej dzielnicy Stabłowice. Na początku mieszkańcy samodzielnie organizowali dostarczanie worków z piaskiem, jednak później wsparli ich żołnierze, pomagając w budowie umocnień. Od tamtej pory służby koncentrują swoje działania w tym rejonie. Obecnie na miejscu zgromadzono już kilka tysięcy worków.
Mieszkańcy Wrocławia aktywnie uczestniczą w budowie barier ochronnych nie tylko na Stabłowicach, ale także w innych częściach miasta. Workami z piaskiem zabezpieczane są ulice, budynki, sklepy czy placówki edukacyjne. W pomoc włączyło się także wielu mieszkających tu Ukraińców.
Wołodymyr razem z rodziną mieszka na przedmieściach Wrocławia od ponad siedmiu lat. Zdecydował się pomóc w tworzeniu umocnień we wsi Kamieniec Wrocławski. - Potrzebna była pomoc, więc z żoną postanowiliśmy przyjechać i pomóc. Napełnialiśmy worki piaskiem, układaliśmy je i tworzyliśmy umocnienia. Wrocław to miasto, w którym żyjemy i pracujemy, nasz drugi dom. Musimy zrobić wszystko, aby było tutaj bezpieczne. Fala powodziowa nie zwróci uwagi na narodowość, paszport czy miejsce pochodzenia. Wszyscy jesteśmy zagrożeni i musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy - powiedział Wołodymyr.
Arsen, który mieszka we Wrocławiu od około pięciu lat, zorganizował grupę studentów i absolwentów Uniwersytetu Wrocławskiego z Ukrainy, aby pomóc w zabezpieczaniu uczelni. - Panuje tu duch solidarności. Dziewczyny pomagają wiązać worki, chłopcy łopatami napełniają je piaskiem, transportują i układają przy ścianach uniwersytetu. Wszyscy pracują dla wspólnego dobra. Wśród pomagających są ukraińscy studenci z różnych wydziałów: prawa, historii, mediów, stosunków międzynarodowych. To nasza alma mater, chcemy, aby zarówno my, jak i inni studenci mogli dalej się uczyć, nawet w tych trudnych warunkach - mówi Arsen.
Mieszkaniec Wrocławia powiedział także, że Ukraińcy doskonale wiedzą, jak to jest stracić dom przez wielką wodę. - Uważamy, że teraz bardziej niż kiedykolwiek trzeba okazać solidarność. Rozumiemy, co oznaczają powodzie i jakie są ich skutki. Sami tego doświadczyliśmy, gdy Rosjanie zalali Chersoń i południe Ukrainy - powiedział.
Arsen podkreśla, że traktuje Wrocław jak swój drugi dom. - Chcemy pokazać mieszkańcom Wrocławia, że my, Ukraińcy, także się martwimy o to miasto, jesteśmy częścią tej społeczności i zrobimy wszystko, aby chronić Wrocław - dodaje.
Inicjatywa społeczna „Euromaidan-Warszawa" uruchomiła zbiórkę dla osób poszkodowanych przez powódź. Organizatorzy apelują do Ukraińców mieszkających w Warszawie o dostarczanie darów do urzędów dzielnicowych. Istnieje także możliwość wsparcia zbiórki finansowo.
- Silne deszcze i powodzie na południu Polski pozbawiły tysiące ludzi dostępu do wody pitnej i podstawowych środków do życia. Ogłaszamy zbiórkę pomocy humanitarnej, aby wesprzeć tych, którzy ucierpieli w wyniku tej klęski żywiołowej. Wszystkie zebrane środki zostaną przeznaczone na zakup najpotrzebniejszych rzeczy dla osób poszkodowanych. Nasi wolontariusze, za zebrane pieniądze, dokonają zakupu najważniejszych artykułów i dostarczą je do urzędów dzielnicowych. Pomóżmy razem tym, którzy teraz bardziej niż kiedykolwiek potrzebują naszego wsparcia. Solidarność i jedność to nasza siła w trudnych czasach - czytamy na profilu facebookowym ukraińskiej inicjatywy.
Maria Andruchiw - społeczniczka, aktywistka i działaczka kulturalna z Poznania, w rozmowie z nami podkreśla, że wielu Ukraińców mieszkających w Polsce angażuje się w pomoc dla poszkodowanych przez powódź.
- Rok temu walczyliśmy z powodzią w Nowej Kachowce, spaliśmy na magazynach i przez całą dobę przyjmowaliśmy pomoc od życzliwych ludzi. Polscy przyjaciele wtedy bardzo nas wspierali, więc teraz nie wyobrażamy sobie, że moglibyśmy stać z boku. Klęski żywiołowe mogą dotknąć każdego, narodowość nie ma tu znaczenia. My dobrze wiemy, jak trudno jest walczyć ze skutkami powodzi - powiedziała Maria.
Dodaje, że Polska jest jej drugim domem, dlatego nie jest obojętna wobec dramatu, który przynosi powódź. - Ukraińcy jednoczą się, organizują zbiórki. Teraz musimy działać razem - mówi w rozmowie z nami.