W dniach 22-24 października w Kazaniu w Rosji odbył się coroczny szczyt BRICS. Organizacja ta została założona w 2006 roku przez Brazylię, Rosję, Indie oraz Chiny. Później do grona założycieli dołączyła Republika Południowa Afryki. Pierwsze litery tych krajów w języku angielskim tworzą nazwę organizacji.
Do grupy BRICS szybko dołączyli też inni sojusznicy Rosji, tacy jak Etiopia, Egipt, Iran i Arabia Saudyjska. Dziś Kreml uważa tę organizację za alternatywę dla G7 (z której po wybuchu inwazji na Ukrainę Rosję wyrzucono).
Rosyjski dyktator Władimir Putin wiązał z tym spotkaniem duże nadzieje. Chciał udowodnić Zachodowi, że jego kraj mimo wszczętej przez niego wojny w Ukrainie nadal ma wpływy dyplomatyczne na arenie międzynarodowej.
Jednak zdaniem ekspertów szczyt nie spełnił oczekiwań władcy Kremla.
W rosyjskim Kazaniu zebrało się 36 delegacji z przyjaznych Rosji państw świata. Było to największe spotkanie zagranicznych przywódców w Rosji od momentu jej pełnoskalowej inwazji na Ukrainę.
Ukraińców zaskoczył sekretarz Generalny ONZ Antonio Guterres, który w czerwcu odrzucił zaproszenie Kijowa i nie dotarł na ukraiński szczyt pokojowy w Szwajcarii, ale niespodziewanie pojawił się na szczycie w Rosji, gdzie chętnie pozował do wspólnych z Putinem zdjęć.
Jego wizyta w Rosji została masowo skrytykowana w Ukrainie i potępiona przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Kijowie.
"Guterres nie pojawił się na szczycie pokojowym w Szwajcarii, który organizowała Ukraina. Zamiast tego przyjął zaproszenie od zbrodniarza wojennego Putina. To zły wybór, który nie przyczynia się do pokoju. To tylko szkodzi reputacji ONZ" - czytamy w oświadczeniu ukraińskiego MSZ na platformie X.
Analitycy zauważają, że nie widać szczególnej chemii pomiędzy krajami BRICS, co jest na rękę Zachodowi. Konflikty są m.in. pomiędzy Iranem a Arabią Saudyjską, Chinami a Indiami, a ostatnio nieporozumienia się mnożą również pomiędzy Egiptem a Etiopią.
- Zachód może się tylko cieszyć, że Chiny w żadnej praktycznie sprawie nie zgodzą się z Indiami i na odwrót. Gdyby te kraje podchodziły do tej organizacji poważnie, miałaby zupełnie inny wpływ i znaczenie - powiedział BBC Jim O'Neill, były główny ekonomista Goldman Sachs.
Nie wszyscy zaproszeni zaszczycili Putina swoją obecnością. W szczycie nie wziął udziału książę koronny Mohammed bin Salman Al Saud, przywódca Arabii Saudyjskiej. Z powodów zdrowotnych nie przyleciał też prezydent Brazylii Luiz Lula da Silva, który uczestniczył w szczycie Putina online.
Eksperci mówią, że nieobecność Salmana Al Sauda była spowodowana obecnością na tym spotkaniu przywódcy Iranu, sojusznika Rosji i jednocześnie wroga Arabii Saudyjskiej. Poza tym cała otoczka szczytu była antyzachodnia, a Saudyjczykom zależy na strategicznym partnerstwie z USA.
Serbski prezydent nie pojawił się w Rosji, ale wysłał na szczyt delegację na czele z wicepremierem Aleksandarem Vulinem, który słynie ze swoich prorosyjskich poglądów.
BRICS chce stworzyć alternatywę systemu SWIFT
Jednym z głównych tematów omawianych na szczycie był system płatności BRICS Bridge, który ma konkurować z zachodnim systemem SWIFT. Putin wezwał do stworzenia alternatywnego systemu płatności międzynarodowych, który nie byłby zdominowany przez dolara amerykańskiego. System ten miałby być oparty na rosyjskim rublu, juanach (chińska waluta) i rupii indyjskiej. Nie osiągnięto jednak porozumienia w tej sprawie.
- Święta krowa Kremla w postaci nowej waluty cyfrowej pozostała marzeniem Putina i politycznymi halucynacjami tych, którzy podgrywają Rosji. Nie oznacza to jednak, że pomysł ten nie ma prawa bytu. Może to nastąpić dopiero po zakończeniu polityki wzmacniania wpływów walut narodowych Chin, Indii i RPA. Na tym etapie kaprysy Kremla raczej wyraźnie nie interesują jego partnerów - uważa Ihor Tyszkewycz, analityk ukraińskiego Instytutu Przyszłości, cytowany przez Ukrinform.
W deklaracji końcowej, podpisanej w Kazaniu, zawarto punkty potępienia dla zachodnich sankcji oraz wezwanie do Zachodu, aby "przestrzegał zasad ONZ" i Karty Narodów Zjednoczonych.
W dokumencie końcowym BRICS wspomniano również o wojnie w Ukrainie. Wojna figuruje w nim jednak jako "konflikt".
- Z satysfakcją odnotowujemy odpowiednie oferty mediacji i dobrych usług mających na celu zapewnienie pokojowego rozwiązania konfliktu poprzez dialog i dyplomację - czytamy w dokumencie.
Sekretarz Generalny ONZ Antonio Guterres wezwał w swoim przemówieniu do "sprawiedliwego pokoju" w Ukrainie. Premier Indii Narendra Modi powiedział, że wojna w Ukrainie powinna zakończyć się "pokojowo". Jednocześnie prezydent Chin Xi Jinping powiedział podczas szczytu BRICS, że ważne jest, aby zapobiec eskalacji.
Według części ekspertów komunikat końcowy szczytu BRICS i zawarty w nim fragment o Ukrainie jest dość korzystny dla Kijowa. - Putin chce wojny, a pozostali chcą pokoju. Putinowi nie udało się przekonać ich, że powinni wspierać go w niszczeniu Ukrainy. I to jest zdecydowanie porażka Kremla - mówił uważa ukraiński dyplomata Wadym Triuchan.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy stwierdziło, że deklaracja ta pokazuje również, że kraje BRICS nie popierają wojny Rosji przeciwko Ukrainie, bo liczą się z Kartą Narodów Zjednoczonych.