Donald Trump został 47. prezydentem Stanów Zjednoczonych. Wszyscy zachodni liderzy już złożyli mu gratulacje. Prezydent Ukrainy Wołodymyr pogratulował Trumpowi "miażdżącego zwycięstwa" jeszcze przed ogłoszeniem oficjalnych wyników.
W wieczornym orędziu do narodu Zełenski próbował uspokoić Ukraińców, że wygrana Trumpa nie przekreśla wygranej Ukrainy w wojnie z Rosją. Jak piszą amerykańskie media, Joe Biden ma trochę inne zdanie w tym temacie.
Associated Press pisze, że Joe Biden już odbył rozmowę telefoniczną z Trumpem, w której pogratulował mu zwycięstwa. Zaprosił go też do Białego Domu, aby porozmawiać o okresie przejściowym i jego przeprowadzce.
Politico z kolei pisze, że administracja Bidena zamierza pilnie przekazać Ukrainie ostatnią transzę pomocy o wartości 6 mld dolarów, zanim demokrata opuści Biały Dom. Według dziennikarzy amerykańskiej gazety Biden obawia się, że Trump może nagle zablokować wsparcie finansowe dla Ukrainy.
Choć sam Donald Trump przekonuje, że jako przywódca USA postawi na zakończenie wojen w swojej polityce zagranicznej, to nikt nie wie, jak dokładnie zamierza to zrobić.
Władimir Putin wciąż oficjalnie nie zabrał głosu po wyborach w USA, ale jego rzecznik Dmitrij Pieskow oświadczył, że rosyjski przywódca ma taki zamiar i chce przesłać gratulacje Donaldowi Trumpowi.
Według Pieskowa Stany Zjednoczone są w stanie pomóc w zakończeniu "ukraińskiego konfliktu".
- Oczywiście nie można tego zrobić z dnia na dzień - powiedział Pieskow, odnosząc się do obietnicy Trumpa o zakończeniu wojny w 24 godziny.
Rosyjski myśliciel, osobisty pisarz i filozof Putina Alexander Dugin wyprzedził swojego przywódcę.
- A więc wygraliśmy. To jest decydujące. Świat nigdy nie będzie taki sam jak wcześniej. Globaliści przegrali swoją ostatnią walkę. Przyszłość jest w końcu otwarta. Jestem naprawdę szczęśliwy - napisał na platformie X.
Rosyjski MSZ z kolei ocenił, że "każda rządząca elita w Waszyngtonie niezależnie od barw partyjnych wyznaje postawę antyrosyjską i chce powstrzymać Moskwę, a więc Rosja będzie bronić swoich interesów we współpracy z nową administracją USA".
Prezydent Ukrainy liczy na to, że Trump nie zaprzestanie wspierania Ukrainy i będzie stanowczy wobec Rosji. - Ludzie chcą pewności, chcą wolności i normalnego życia. Dla nas to życie bez rosyjskiej agresji i razem z silną Ameryką i silnymi sojusznikami Ukrainy - powiedział Zełenski.
W swoim orędziu zacytował Trumpa, który w czasie poprzedniej kadencji w Białym Domu mówił, że droga do pokoju prowadzi przez siłę.
- To właśnie ta zasada może naprawdę przynieść sprawiedliwy pokój w Ukrainie. Mam nadzieję, że wspólnie ją wdrożymy. Z niecierpliwością czekamy na erę silnych Stanów Zjednoczonych Ameryki pod zdecydowanym przywództwem prezydenta Trumpa. Oczekujemy dalszego silnego dwupartyjnego wsparcia dla Ukrainy w Stanach Zjednoczonych - napisał prezydent Ukrainy.
Szef kancelarii ukraińskiego prezydenta Andrij Jermak podkreślił również, że "pokój poprzez siłę jest dokładnie takim podejściem, jakiego teraz potrzebujemy". Przypomniał, że we wrześniu Zełenski i Trump mieli "dobre spotkanie" w Nowym Jorku, a podczas jego pierwszej kadencji mieli "dobre stosunki robocze".
Były prezydent Ukrainy Petro Poroszenko również pogratulował Trumpowi zwycięstwa w wyborach. Jego rządy również przypadły na lata 2017-2019, a więc miał wiele okazji, by z Trumpem współpracować.
Poroszenko stwierdził, że najnowsza kampania Trumpa była "błyskotliwa i skuteczna". - Ukraina jest Pana niezawodnym sojusznikiem. Mam nadzieję, że razem z Panem będziemy w stanie zakończyć tę wojnę - powiedział.
Były minister spraw zagranicznych Dmytro Kuleba przypomniał Ukraińcom, że podczas swojej poprzedniej kadencji Trump mówił wiele niedopuszczalnych czy szokujących dla Ukraińców rzeczy i nawet spotkał się z Putinem, ale jednocześnie wysłał Ukrainie broń do walki z Rosjanami i przekonywał Niemców sankcjami, aby nie inwestowali w Nord Stream 2, na którym Rosji tak zależało.
- Nie robił tego z miłości do Ukrainy. Nie spadło to też z nieba. Był to wynik złożonej, wielopoziomowej pracy i musimy nauczyć się współpracować również z Trumpem 2. Ale musimy to robić inaczej niż przez ostatnie cztery lata - powiedział ukraiński dyplomata.
Ukraiński polityk Ołeksander Mereżko uważa, że wybór Donalda Trumpa na prezydenta w wyborach w USA może być zarówno wyzwaniem, jak i szansą dla Ukrainy. - Przed nami dużo pracy. Ostatecznie o losach Ukrainy i tak zadecyduje ukraiński żołnierz. Ale w takiej sytuacji nasza administracja publiczna musi dorosnąć i stać się bardziej odpowiedzialna - dodaje deputowany.
- Czekamy na wybór doradcy Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego. W jego otoczeniu są różni ludzie i to od nich wiele będzie zależeć. Wśród nich są tacy, którzy dobrze rozumieją, dlaczego Stany Zjednoczone powinny nadal wspierać Ukrainę - powiedział w komentarzu dla Radia Swoboda.
Polityk Mykoła Kniażycki z partii Europejska twierdzi, że Trump, podobnie jak Zełenski, wierzy, że spojrzy Putinowi w oczy i rozwiąże wszystkie problemy.
- Plan zwycięstwa Zełenskiego został stworzony z myślą o wygranej Trumpa. Takie pomysły jak to, że USA wraz z partnerami będą mogły korzystać z ukraińskich surowców i zastąpienie amerykańskiego kontyngentu wojskowego w Europie ukraińskimi żołnierzami - ma spodobać się Trumpowi.
Eksperci zauważają, że ukraiński rząd nie powinien popełniać pochopnych błędów, na przykład nie żądać zakończenia wojny w ciągu 24 godzin. Według politologa Oleksija Koszela Kijów musi wyznaczyć wyraźną granicę między jasną retoryką wyborczą a prostymi formułami zakończenia wojny. - To była retoryka wyborcza. Teraz będziemy musieli współpracować z nową administracją Białego Domu, z Republikanami, aby wspólnie z nowym prezydentem opracować jasne, pragmatyczne, zrozumiałe i logiczne kroki w celu zakończenia wojny - powiedział.