Protest podczas wystąpienia Julii Nawalnej. Ekspert wyjaśnia, co oburza Ukraińców. "Pomaga normalizować Rosję"

Władysław Jacenko
Podczas Web Summit w Lizbonie ukraińscy aktywiści przerwali wystąpienie Julii Nawalnej, wdowy po rosyjskim opozycjoniście. Politolog Oleksij Kowżun w rozmowie z nami podkreśla, że ta demonstracja miała przypomnieć Zachodowi, iż Nawalna i inni rosyjscy opozycjoniści mogą przyczyniać się do łagodzenia wizerunku Rosji - mimo brutalnej wojny z Ukrainą.

Podczas Web Summit w Lizbonie, ukraińscy specjaliści IT oraz aktywiści przerwali wystąpienie Julii Nawalnej, wdowy po rosyjskim opozycjoniście Aleksieju Nawalnym. 12 listopada Julia Nawalna miała przemawiać na dwóch panelach konferencji. Podczas jej prelekcji na jednym z paneli, ukraińscy uczestnicy wydarzenia odtworzyli na swoich telefonach sygnał alarmu powietrznego. Nagranie z protestu opublikowała blogerka Krystyna Żuk.

Przed incydentem Krystyna Żuk wezwała Ukraińców obecnych na Web Summit 2024 - jednej z największych konferencji IT na świecie - do udziału w akcji przypominającej o wojnie w Ukrainie.

Julia Nawalna odpowiedziała, że nie popiera wojny, a rosyjskie wojska powinny wrócić do Rosji. - W trakcie mojego wystąpienia grupa ukraińskich uczestników Web Summit przeprowadziła protest. Poprosiłam ich przedstawicielkę, aby weszła na scenę, wzięła mikrofon i zadała pytanie. Pytanie brzmiało: czy popieram wojnę przeciwko Ukrainie? Zadajecie mi takie pytanie? Ale jeśli trzeba, to gotowa jestem powiedzieć to jeszcze raz i jeszcze raz. Walczę przeciwko reżimowi Putina i przeciwko wojnie. Uważam, że to są powiązane sprawy. Mój mąż, Aleksiej Nawalny, walczył przeciwko Putinowi i przeciwko wojnie, i został za to zabity w więzieniu - napisała w sieci X.

Zobacz wideo Donald Trump zwyciężył. Kreml świętuje, ale może nie być tak kolorowo dla Rosjan

Przerwano wystąpienie Julii Nawalnej na Web Summit w Lizbonie. Ekspert: Rosyjscy opozycjoniści tylko pozornie potępiają Putina

Ukraiński politolog Oleksij Kowżun w rozmowie z nami powiedział, że nie ma wątpliwości, iż była to właściwa reakcja. - Przerwanie wystąpienia Nawalnej to jedyna słuszna odpowiedź na wystąpienie osoby, która, mimo że zdobyła status gwiazdy europejskiej polityki, ignoruje rosyjską agresję na Ukrainę. Gdyby nie interwencja aktywistów, słuchacze mogliby zapomnieć, że wciąż trwa brutalna, niesprawiedliwa wojna, którą jej kraj prowadzi przeciwko Ukrainie - mówi ekspert.

Politolog z Kijowa wskazuje również na problematyczny wizerunek Nawalnej w krajach zachodnich. - Na Zachodzie widzą w niej opozycjonistkę, wdowę po najgłośniejszym rosyjskim działaczu antyputinowskim, ale to tylko pozory. W rzeczywistości nie reprezentuje ona żadnej siły politycznej. Nikt jej nie wybierał, nikt za nią nie głosował, a jednak w europejskich mediach i instytucjach przyjęto ją jako symbol walki z reżimem Putina. To jest niebezpieczna iluzja, którą nazywa się "pipe dream" - wizja życzeniowa, niemająca pokrycia w rzeczywistości - podkreśla.

Ukraiński ekspert o rosyjskiej opozycji: Brakuje prawdziwego współczucia dla Ukrainy

Ekspert zaznacza, że rosyjska opozycja, w tym Julia Nawalna, odgrywa rolę "zajmującą przestrzeń" publiczną na Zachodzie. - To zajmowanie przestrzeni pomaga normalizować Rosję w oczach Zachodu. Zamiast traktować Rosję jako agresora, traktują ją jak problematycznego partnera. Dzięki Nawalnej i innym rosyjskim opozycjonistom Zachód jest skłonny przymykać oko na brutalne działania Kremla - dodaje.

Politolog ocenia, że postawa Nawalnej jest przejawem archaicznych wyobrażeń o Rosji, żywych na Zachodzie. - Zachód traktuje Nawalną jak "rosyjską księżniczkę na wygnaniu", symbol cierpienia rosyjskiego narodu. Niestety, wielu rosyjskich opozycjonistów, w tym Nawalna, tylko pozornie potępia Putina. Z jednej strony krytykuje Kreml, a z drugiej podkreśla "cierpienia rosyjskiego narodu", sugerując, że sankcje Zachodu to również problem. To przykre uproszczenie, które odbiera sprawie kontekst. Brakuje tu prawdziwego współczucia dla Ukrainy - zaznacza ekspert.

Zdaniem Kowżuna promowanie Nawalnej i innych rosyjskich opozycjonistów na Zachodzie to istotne zagrożenie dla Ukrainy. - Przez promowanie takich postaci, jak Julia Nawalna, odciągane są zasoby ludzkie, finansowe i informacyjne, które mogłyby pomóc Ukrainie. W ten sposób Zachód normalizuje stosunki z Rosją, co jest szkodliwe nie tylko dla Ukrainy, ale też dla przyszłości całej Europy - mówi Kowżun.

Kim jest Julia Nawalna?

Julia Nawalna, wdowa po rosyjskim opozycjoniście Aleksieju Nawalnym, często nazywana "pierwszą damą rosyjskiej opozycji". Po śmierci męża oświadczyła, że zamierza kontynuować jego działalność i obecnie stoi na czele Fundacji Praw Człowieka oraz Fundacji Walki z Korupcją, założonej przez Nawalnego w 2011 roku.

W kwietniu 2024 roku znalazła się na liście 100 najbardziej wpływowych ludzi świata według amerykańskiego magazynu "Time". W pierwszym wywiadzie po śmierci męża Nawalna poruszyła temat wojny w Ukrainie, mówiąc, że "to nie jest wojna Rosji, lecz wojna Putina, którą wspiera agresywna mniejszość".

W wywiadzie dla niemieckiego dziennika "Die Zeit" wyraziła wątpliwości co do zasadności dostarczania Ukrainie broni przez kraje Zachodu. Według niej bomby uderzają także w Rosjan, co może pogłębiać rozłam.

W czerwcu 2024 roku odebrała w imieniu zmarłego męża nagrodę za zasługi na rzecz praw człowieka przyznaną przez Oslo Freedom Forum. W swoim wystąpieniu Nawalna mówiła, że życzyłaby sobie, by taka nagroda nie była potrzebna, lecz dyktatorzy na całym świecie nadal prześladują tych, którzy walczą o wolność.

Pod koniec października 2024 roku Nawalna w rozmowie z BBC ujawniła swoje plany ubiegania się o urząd prezydenta Rosji, gdy rosyjski dyktator Władimir Putin nie będzie już rządzić na Kremlu. Wyraziła także chęć zobaczenia Putina osądzonego w więzieniu za popełnione zbrodnie.