Okazuje się, że na paradach w Rosji zabrakłoby czołgów i bojowych wozów piechoty, a to ze względu na duże straty w sprzęcie na froncie. A "Nieśmiertelny Pułk" został prawdopodobnie odwołany, aby ukryć ogromne straty w ludziach na wojnie z Ukrainą. Temat poruszono na kanale "Możemy wyjaśnić" w komunikatorze internetowym Telegram.
Oświadczenia o odwołaniu uroczystości wojskowych z okazji Dnia Zwycięstwa i innych rytuałów związanych z datą 9 maja wciąż napływają - piszą rosyjskie media. Na początku kwietnia ogłoszono, że parady nie odbędą się w przygranicznych regionach - Biełgorodzie i Kursku. "Nie będzie uroczystości, aby nie sprowokować wroga dużą ilością sprzętu i personelu wojskowego w centrum Biełgorodu" - wyjaśniał gubernator kraju Wiaczesław Gładkow. Pięć dni później parada w Kursku została odwołana, a 20 kwietnia pojawiła się wiadomość o odwołaniu uroczystości w Sewastopolu na tymczasowo okupowanym Krymie.
Warto przypomnieć, że 9 maja 2022 roku (kiedy wojna na pełną skalę trwała już trzeci miesiąc) wojsko przemaszerowało w Sewastopolu i Kursku. Wtedy parady odbywały się we wszystkich regionalnych ośrodkach kraju, a także na anektowanym Krymie.
W tym roku jest inaczej. 19 kwietnia, powołując się na względy bezpieczeństwa, odwołano uroczystości wojskowe w Kałudze. W ciągu kilku dni takie same decyzje zapadły w Pskowie, Krasnodarze, Orle i Saratowie (drony Sił Zbrojnych Ukrainy doleciały wcześniej do sąsiedniego Engelsa). W Rostowie nad Donem i Woroneżu uroczyste marsze odbędą się bez sprzętu wojskowego i fajerwerków.
Prawdopodobnie brakuje sprzętu wojskowego i żołnierzy, którzy mogliby wziąć udział w paradach. Eksperci w zeszłym roku tłumaczyli skróconą paradę na Placu Czerwonym w Moskwie brakiem pojazdów wojskowych. Według najnowszych szacunków (do połowy kwietnia 2023 r.) Federacja Rosyjska straciła 65 proc. czołgów i 44 proc. opancerzonych pojazdów bojowych, które znajdowały się w wojskach lądowych na początku wojny. W oczekiwaniu na ofensywę Ministerstwo Obrony nie ryzykuje wycofania sprzętu i wojsk z frontu, poza tym Siły Zbrojne Ukrainy miałyby wówczas szansę zaatakować armię w momencie jej przerzutu.
Władze odwołały też "Nieśmiertelny Pułk" - marsz, podczas którego Rosjanie przechodzą przez miasta w kolumnach z portretami poległych w wojnach krewnych.
Szefowa siedziby ruchu Jelena Cunajewa powiedziała, że marsz nie odbędzie się "ze względów bezpieczeństwa". Według innej wersji władze nie chcą, aby ci, którzy wyszli na ulice, nosili portrety rosyjskich żołnierzy poległych na Ukrainie. A takich zdjęć może być dziesięć razy więcej, niż oficjalnie informowano.
Jak wcześniej zauważył brytyjski wywiad, Kreml ma poważny problem z tym marszem. Bo ogólnie cała "specjalna operacja wojskowa" budowana jest w duchu sowieckich doświadczeń II wojny światowej. "Upamiętnianie poległych poprzednich pokoleń może łatwo przerodzić się w obnażenie skali ostatnich strat, które Kreml stara się ukryć" - zwróciło uwagę brytyjskie Ministerstwo Obrony.
Na przykład w obwodzie pskowskim postanowiono zorganizować "Nieśmiertelny Pułk" w formacie online. Szef regionu Michaił Wiediernikow wyjaśnił, że odwołanie obchodów było żądaniem lokalnych sił bezpieczeństwa, które obawiają się sabotażu podczas akcji masowych, a "Dzień Zwycięstwa nie powinien stać się masowym świętem, a rodzinnym".
Tymczasem Kreml wciąż przygotowuje się do Dnia Zwycięstwa, ale wszystko może się zmienić po ataku dronów 3 maja. Przypomnijmy, że w nocy 2 na 3 maja dron uderzył w jeden z budynków Kremla. Jak poinformowali rosyjscy propagandyści, "prezydent nie został ranny".