Rosjanie zmuszają Ukraińców do głosowania na Putina. "Wybory" w obecności żołnierzy z karabinami

Alina Vasylchenko
W Rosji rozpoczęły się "wybory" prezydenckie. Rosjanie zmuszają mieszkańców okupowanych terenów Ukrainy do głosowania na Władimira Putina. W Ługańsku wysłano 2600 urzędników, którzy odwiedzają domy i namawiają mieszkańców do głosowania.

15 marca w Rosji rozpoczęły się "wybory" prezydenckie, których wynik mało kogo zaskoczy. Potrwają one do 17 marca. Głosowanie na zajętych terenach Ukrainy rozpoczęło się na początku tygodnia. Według prorosyjskich mediów frekwencja na okupowanych terenach wyniosła 30–50 proc., co przekroczyło wskaźniki z ostatnich wyborów.

Zobacz wideo Agnieszka Legucka: W rosyjskiej władzy geriatria wyziera z każdego kąta

Mieszkańcy terytoriów okupowanych są zmuszani do głosowania na Putina

Przewodniczący komisji spraw zagranicznych 20 krajów wydali wspólne oświadczenie, w którym odrzucili legalność rosyjskich wyborów prezydenckich przeprowadzonych na tymczasowo okupowanych terytoriach Ukrainy. Zostało to ogłoszone przez przewodniczącego litewskiej parlamentarnej komisji spraw zagranicznych Žygimantasa Pavilionisa na platformie X. Parlamentarzyści podkreślili, że Rosja zorganizowała "wybory", które zbiegły się z 10. rocznicą nielegalnej aneksji Krymu, "co jest wyraźną prowokacją".

Rosjanie zmuszają mieszkańców okupowanych terenów Ukrainy do głosowania na dyktatora Władimira Putina w tzw. rosyjskich wyborach prezydenckich. Poinformowało o tym brytyjskie Ministerstwo Obrony, powołując się na dane wywiadowcze. Informują, że głosowanie w rosyjskich wyborach prezydenckich rozpoczęło się wcześnie na tymczasowo okupowanych terytoriach Ukrainy. "Wysiłki rosyjskich urzędników, aby zmusić ludność do głosowania, nasilają się. W Ługańsku wysłano 2600 urzędników, którzy odwiedzają domy i namawiają mieszkańców do głosowania" - czytamy w oświadczeniu.

W szczególności szefowie instytucji edukacyjnych i innych instytucji rządowych zostali poproszeni o dopilnowanie, aby ich podwładni przyszli na wybory. Brytyjskie ministerstwo obrony uważa, że wiarygodność nielegalnych wyborów jest dodatkowo podważana przez brak odpowiedniej reprezentacji, niski poziom bezpieczeństwa i środki mające na celu zmuszenie ludności do głosowania.

Jest wysoce prawdopodobne, że władze okupacyjne na tych terytoriach będą twierdzić o wysokiej frekwencji wyborczej z przeważającym poparciem dla Putina, niezależnie od tego, co faktycznie się wydarzy, aby stworzyć wrażenie, że dokonano demokratycznego wyboru

- zauważa wywiad.

MSZ Ukrainy wzywa mieszkańców terenów okupowanych do nieuczestniczenia w pseudowyborach

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy podkreśla, że przeprowadzenie "wyborów" prezydenta Rosji na tymczasowo okupowanych terytoriach Ukrainy jest nielegalne i nie będzie miało żadnych konsekwencji prawnych. "Zmuszanie miliony obywateli Ukrainy, którzy mieszkają na tymczasowo okupowanych terytoriach lub zostali przymusowo przeniesieni na terytorium Federacji Rosyjskiej, do udziału w tak zwanych "wyborach" jest nielegalne" - podają. 

To, w połączeniu z brakiem jakichkolwiek oznak zgodności kampanii wyborczej w Federacji Rosyjskiej z ogólnie uznanymi demokratycznymi zasadami i standardami wyborów, eliminacją przeciwników rosyjskich władz, poddaje w wątpliwość obiektywność i legalność jakichkolwiek wyników tych pseudowyborów

- czytamy w oświadczeniu.

Jednocześnie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wzywa obywateli Ukrainy, którzy mieszkają na tymczasowo okupowanych terytoriach Ukrainy lub są zmuszeni do przebywania na terytorium Federacji Rosyjskiej, aby nie brali udziału w pseudowyborach prezydenta Rosji. "Dla własnego bezpieczeństwa i biorąc pod uwagę skłonność rosyjskich władz do prowokacji, wzywamy do unikania zatłoczonych miejsc w pobliżu "punktów wyborczych" i infrastruktury wojskowej rosyjskich sił okupacyjnych w dniach wyborów" - czytamy w oświadczeniu.

Ukraiński politolog o wyborach Putina na terenach okupowanych

"Rosja prowadzi wybory na ukraińskich terenach okupowanych. Są to największe okupowane terytoria w Europie po II wojnie światowej. Jeśli wspólnota międzynarodowa uznałaby te wybory, będzie to sprzyjało planom Putina co do legitymizacji tych terenów jako rosyjskich. Wszyscy, kto uzna wybory prezydenckie w Rosji, będzie działać przeciw Ukrainie" - powiedział ukraiński politolog Jewhen Mahda w rozmowie z Ukrayina.pl.