Miała w kieszeni 100 zł. Nie miała domu. Mimo to otworzyła salon piękności w Warszawie
Julia Lutsyk przeprowadziła się do Warszawy trzy lata temu. Początkowo Ukrainka pracowała jako fryzjerka. Był czas, kiedy została bez pieniędzy i nie miała, gdzie mieszkać. Dziś robi kobietom loki we własnym salonie piękności w Warszawie. O trudnej drodze do godnego życia opowiedziała w wywiadzie dla Ukrayina.pl .
Spontaniczna decyzja zmieniła jej życie na zawsze
Julia była właścicielką salonu w Ukrainie. Jak mówi, nigdy nie planowała przeprowadzki do Warszawy. Była to decyzja bardzo spontaniczna. - Wyszłam na kawę z przyjaciółką. Ona zasugerowała, żebyśmy pojechały do Polski. Po 15 minutach znalazłam na Facebooku ogłoszenie, że w Warszawie szukają fryzjerów bez znajomości języka. Odebrałam to jako znak, że muszę spróbować. Zawsze uważałam, że najgorsze to stać w miejscu, kiedy świat daje ci szansę - wspomina.
W ciągu godziny wystawiła na sprzedaż zarówno swój salon, jak i samochód. Trzy tygodnie później Julia już pracowała w Warszawie jako fryzjerka. Twierdzi, że nie czuła, że coś traci.
Różnice, o których się powszechnie nie mówi. "To inny świat"
Po dwóch miesiącach pobytu w Warszawie Julia miała ciekawe spostrzeżenie. Kupiła sobie białe trampki. Trzy tygodnie później siedziała na przystanku autobusowym, patrzyła na nie i zdała sobie sprawę, że nadal są białe, mimo że nie były w praniu...
- To inny świat. Pochodzę z tej części Lwowa, gdzie nie da się mieć tak czystych butów przez warunki, które panują w transporcie publicznym. W Warszawie transport jest czysty i punktualny. Nie ma ani kurzu, ani wielkiego pośpiechu. Fascynują mnie też przedszkola w Polsce, podejście do dzieci. Jest dużo placów zabaw, wydzielonych miejsc do wyprowadzania psów, ścieżek rowerowych. Byłam pod wrażeniem - mówi.
Otwarcie wymienia też wady, które zauważyła. - System opieki zdrowotnej jest w Polsce gorszy niż w Ukrainie. Bardzo trudno jest umówić się na wizytę u lekarza z NFZ. Na wizytę do endokrynologa możesz czekać półtora roku. Prywatne placówki są bardzo drogie. Lepiej w Polsce dbać o siebie i nie chorować - wyznaje.
Julia: usiadłam pewnego dnia na kanapie i zastanawiałam się, co tu robię
Jak wspomina, pierwsze tygodnie po przeprowadzce nie były łatwe. - Pierwszej nocy w moim warszawskim mieszkaniu usiadłam na kanapie i zastanawiałam się, co ja tu robię. Przyjechałam tu bez żadnego celu, nie znając języka. Potem pracowałam tak ciężko, że nie miałam nawet czasu na smutek" - mówi.
Później wybuchła wojna. Razem z przyjaciółmi zaczęła pomagać uchodźcom. Przyjęła ich w wynajmowanym w Warszawie mieszkaniu. Zaczęła uczyć się polskiego. - Wynajmuję mieszkanie od Polki, wynajmuję też lokal na salon. Moi klienci to głównie Polacy. Mamy świetne relacje. Oczywiście zdarzają się ksenofobiczne komentarze na Tiktoku, ale to są niuanse i rzadkość - opowiada.
Julia pracowała jako fryzjerka przez 10 miesięcy. Potem pracę straciła. Z łzami w oczach wspomina okres, kiedy nie miała gdzie mieszkać. - Miałam właściwie jeden plecak i sto złotych w kieszeni. Przyjaciele mnie przygarnęli i jestem im za to bardzo wdzięczna - wyznaje. Po jakimś czasie doszła do siebie i znalazła salon, w którym przepracowała kolejnych półtora roku.
Borykała się z wypaleniem zawodowym, ale wierzyła, że to tymczasowe. Postanowiła uzbierać trochę pieniędzy, żeby w końcu otworzyć w Warszawie wymarzony salon i dalej robić to, co kocha. Dwa tygodnie później znalazła ogłoszenie najmu lokalu w samym sercu Warszawy. - Udało się dopiero za drugim razem. Od trzech miesięcy jestem właścicielką salonu. W tym czasie udało mi się już odzyskać zainwestowane pieniądze. Myślę, że to dobry wynik - mówi.
Julia radzi innym młodym przedsiębiorcom, aby najpierw poznali wszystkie prawne zawiłości. - Podatki w Polsce są wysokie. Warto się na tym znać. Wszystkie raporty składałam w Ukrainie i to samo robię tutaj. Przestrzegam wszystkich przepisów. Boję się pomylić. Wszystko powinno być przejrzyste - mówi.
Doradza też zatrudnić księgowego. Podkreśla, że nie da się opanować wszystkiego. - Na pewno nie jest to łatwe, ale wszystko zależy od człowieka. Od tego, jak szybko podejmujesz decyzje, czy jesteś gotowy do nauki i zmian. Uczymy się i szukamy klientów. Następnie planujemy zatrudnienie nowych pracowników - tłumaczy. Radzi też rodakom, którzy są w Polsce, od czego zacząć.
Julia: czasem musisz sięgnąć dna, żeby się pozbierać i działać
Kobieta przekonuje, że nie wolno się poddawać. - Najbardziej krytyczne sytuacje, które przytrafiły mi się w Polsce, były dla mnie punktem wzrostu i początkiem transformacji - tłumaczy.
Warto też - jak mówi - patrzeć na swoje mocne strony i szukać wyjątkowej niszy, gdzie możesz się przydać innym. Julia jako fryzjerka wybrała pracę z lokami, bo to fryzura, której kobiety do niedawna nie akceptowały. - Wszystkie prostowałyśmy nasze piękne loki. Tak naprawdę dziewczyny dopiero niedawno zaczęły akceptować swoje kręcone włosy. Potrzebują indywidualnego podejścia. Chcę to kobietom dać. Chcę im pomóc pokochać siebie. Żebyśmy doceniały to, co mamy - tłumaczy.