8 lipca Rosja przeprowadziła zmasowany atak rakietowy na Ukrainę. Uszkodzony został szpital dziecięcy Ochmatdyt w Kijowie. Jest to ośrodek diagnostyczny i medyczny w Kijowie. Zapewnia specjalistyczną opiekę medyczną i jest największym szpitalem dziecięcym w Ukrainie. Opiekują się tam dziećmi z najpoważniejszymi chorobami, w tym onkologicznymi. W budynku mieści się 620 łóżek szpitalnych, w których rocznie leczonych jest do 18 tys. dzieci. W 2020 roku oddano do użytku drugi etap nowego budynku szpitala.
Prezydent Wołodymyr Zełenski, który przybył do Warszawy 8 lipca, napisał, że Ochmatdyt w Kijowie to jeden z najważniejszych szpitali dziecięcych nie tylko w Ukrainie, ale także w Europie. - Szpital został zniszczony w wyniku rosyjskiego nalotu, pod gruzami znajdują się ludzie, a dokładna liczba ofiar nadal nie jest znana. W tej chwili w usuwaniu gruzów pomagają wszyscy - lekarze i zwykli ludzie. Rosja nie może twierdzić, że nie wie, dokąd lecą jej rakiety, i musi ponosić pełną odpowiedzialność za wszystkie swoje zbrodnie. Przeciwko ludziom, przeciw dzieciom, przeciw ludzkości w ogóle. Bardzo ważne jest, aby świat nie milczał w tej sprawie i aby każdy zobaczył, czym jest Rosja i co robi - napisał Zełenski.
Najbardziej ucierpiał oddział leczenia dzieci z nowotworami oraz oddział intensywnej opieki medycznej. Na miejscu ataku jest gruzowisko, które gołymi rękami próbuje usuwać zarówno personel szpitala, jak i zwykli przechodnie. Według Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Ukrainy na miejscu pracuje około 500 funkcjonariuszy. - Podczas nalotu w podziemiach szpitala przebywał także personel medyczny i dzieci - powiedział minister spraw wewnętrznych Ihor Kłymenko.
Mieszkanka Kijowa Tetiana w rozmowie z Ukrayina.pl powiedziała, że skala zniszczeń jest ogromna, mieszkańcy, funkcjonariusze i personel medyczny usuwają gruzy.
Nie do wiary, ale Rosja uderza w szpitale dziecięce, żeby nas zastraszyć. I w tej chwili niektórzy zastanawiają się nad podjęciem decyzji, żeby zapewnić jeden dodatkowy system obrony powietrznej. Poważnie? Potrzebujemy sprzętu obronnego już teraz
- mówi mieszkanka Kijowa. Dodaje, że przyzwyczaiła się do ostrzałów w Kijowie, jednak dzisiejszy atak na szpital dziecięcy był jednym z najbardziej przerażających.
- To było bardzo przerażające. Kiedy usłyszałam eksplozje, byłam przy oknie i myślałam, że po prostu wyleci. Fala uderzeniowa była tak silna! Już dawno nie było tak potężnej eksplozji w Kijowie - mówi mieszkanka Kijowa Iryna.
Serhij był niedaleko Ochmatdytu podczas ataku. - Słyszałem eksplozję i obronę przeciwlotniczą. Uderzyło tak mocno, że położyłem się na chodniku. To było bardzo blisko mnie - powiedział.
- Nie wiem, jak to znieść. Moja córka jest na kolonii niedaleko Kijowa. Jestem w schronie i próbuję złapać zasięg, aby dowiedzieć się, czy wszystko jest w porządku. Dzisiejszy atak był przerażający! Wszystko wydarzyło się bardzo szybko. Kilka głośnych eksplozji. Usłyszałam nadjeżdżającą karetkę. Szczerze mówiąc, ostatnio nieczęsto schodzę do schronu, ale dzisiaj naprawdę się bałam - mówi Julia w rozmowie z Ukrayina.pl.
W związku z rosyjskimi atakami na Ukrainę Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych dwa razy poderwało polskie samoloty wojskowe. - Uwaga, lotnictwo dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej ponownie rozpoczęło ostrzał rakietowy na teren Ukrainy. W związku z kolejną agresywną działalnością Rosjan wszczęto wszystkie niezbędne procedury mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej" - czytamy.