W nocy 26 lipca siły zbrojne Ukrainy przeprowadziły atak rakietowy na lotnisko Saki na okupowanym Krymie. Poinformował o tym Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy. W obiekt miały uderzyć cztery pociski ATACMS. Dwa z nich zostały zestrzelone przez systemy rosyjskiej obrony powietrznej. Jeden z pocisków trafił w skład amunicji, powodując eksplozję i pożar. Dwóch rosyjskich żołnierzy zostało rannych.
Ukraina ma plan odzyskania Krymu i może go zrealizować - powiedział główny dowódca ukraińskiej armii gen. Oleksandr Syrski w rozmowie z "The Guardian". Nie ujawnił jednak dziennikarzom jego szczegółów, zaznaczył, że to tajemnica wojskowa.
W ostatnich tygodniach ukraińska armia nasiliła swoje ataki na Krym. W sumie uszkodziła już 200 obiektów wojskowych Federacji Rosyjskiej, rozmieszczonych na okupowanym półwyspie. Zniszczyła też jedną trzecią rosyjskiej Floty Czarnomorskiej, która stacjonuje na Morzu Czarnym. - Nasze drony morskie się sprawdzają. Nasza taktyka stała się dla nich pułapką, a dla ich statków jest grobem - powiedział gen. Syrski.
W rozmowie z dziennikarzami dodał, że po serii ukraińskich ataków Kreml został zmuszony do "całkowitego wycofania się" z krymskiego portu w Sewastopolu. Ponadto ukraińskie rakiety zniszczyły rosyjskie instalacje radarowe i rakietowe na Krymie.
Brytyjski resort obrony podaje, że Rosja ma problemy z przekazywaniem dostaw na okupowany przez nią Krym. W swoim raporcie Brytyjczycy przypomnieli wtorkowy ukraiński atak na prom Sławianin, który stacjonował w porcie Kawkaz. Statek towarowy został zniszczony przez armię Ukrainy. "Rosjanie nie posiadają już żadnego promu, który mogliby wykorzystywać do zaopatrywania Krymu" — dodali urzędnicy.
Rosjanom pozostają dostawy przez most Kerczeński, ale Kijów już od miesięcy zapowiada jego zniszczenie. Most został zbudowany przez Putina nielegalnie i jest legalnym celem wojskowym dla ukraińskiego wojska. Jego wysadzenie oznaczałoby pełną blokadę Krymu, a Moskwa straciłaby jedyną drogę, która łączy półwysep z lądową Rosją.
Rosyjskie wojsko na Krymie, po ostatnich ukraińskich atakach na półwysep, rozpoczęło wielką "przeprowadzkę" i przemieszcza sprzęt lotniczy oraz systemy obrony powietrznej w głąb półwyspu, żeby uchronić je przed kolejnymi atakami. Pisze o tym ukraiński ekspert wojskowy Oleksandr Antoniuk.
Rosjanom na Krymie od wielu tygodni brakuje systemów obrony powietrznej, bo część z nich została zniszczona w wyniku ukraińskich nalotów dronami. Eksperci zauważają, że w praktyce oznacza to, że nie kontrolują oni w pełni całego terytorium Krymu i nie mogą zapewnić bezpieczeństwa cywilom na półwyspie.
Źródła w ukraińskim wywiadzie podają, że sprzęt wojskowy jest przerzucany z zachodniego i północnego wybrzeża Krymu do innych miejsc. Nawet tak duże miasta jak Sewastopol, Jewpatoria czy Dżankoj pozostają bez osłony wojskowej i bez "parasola przeciwlotniczego"
Teraz główne siły Rosjan skupią się wokół mostu Kerczeńskiego. Oznacza to, że układ sił na półwyspie i ogólnie w regionie Morza Czarnego zmienia się dramatycznie. Według eksperta najwyraźniej rosyjskie dowództwo zdecydowało się pójść drogą utworzenia jednej strefy, właściwie pozostawiając większość półwyspu bez ochrony.
Ukraińskie ataki na rosyjskie lotnictwo bojowe na Krymie są równie skuteczne. Antoniuk pisze, że Rosjanie, aby zabezpieczyć się przed potencjalnymi stratami, zdecydowali się przerzucić swoje samoloty bardziej na wschód. W tym celu Rosjanie modernizują lotniska we wschodniej części Krymu. Chodzi o „Kirowske" w rejonie Feodosji i „Bagerove" w rejonie Kerczu.
"W planach Moskwy jest budowa zamkniętych hangarów dla samolotów bojowych na Krymie, jednak realizacja tych planów będzie bardziej skomplikowana i zajmie więcej czasu" - pisze analityk wojskowy.
Sugeruje też, że modernizacja odległych rosyjskich lotnisk i przemieszczanie sprzętu może wskazywać na przygotowania do ewentualnego przerzucenia głównych sił w głąb półwyspu.
Krym w lipcu zawsze był pełen turystów. Ten sezon jest nieco inny. Wysocy rangą rosyjscy urzędnicy i sami wojskowi ewakuują swoje rodziny z półwyspu. A zwykli mieszkańcy Rosji odradzają znajomym wakacji na Krymie.
- Choć rosyjska propaganda twierdzi, że sytuacja jest pod kontrolą, nawet deputowany Dumy Państwowej Rosji Michaił Szeremet stwierdził, że Krym jest "gotowy do blokady". Wiele wskazuje na to, że rosyjskie dowództwo szykuje się do pogorszenia się sytuacji - uważa ukraiński analityk wojskowy.
Andrij Jusow, pracownik wywiadu wojskowego, który podlega ukraińskiemu resortowi obrony w wywiadzie dla ukraińskiej stacji Suspilne stwierdził, że część przedstawicieli okupacyjnych władz już opuściła Krym wraz z rodzinami. - Oni nie czekają na wakacje, a próbują ratować swoje życie. Widzą, jakiej broni używamy. Wiedzą, że bezpiecznych dla nich miejsc na Krymie już nie ma - stwierdził.
Rosja okupuje Krym od marca 2014 roku. Były dowódca wojsk USA w Europie Ben Hodges wielokrotnie powtarzał, że jego zdaniem bitwa o Krym będzie kluczową bitwą tej wojny. Z kolei przywódca Tatarów Krymskich Rafat Czubarow uważa, że dla Rosji będzie to równoznaczne z ogłoszeniem kapitulacji.