Ukraińscy żołnierze w Warszawie. Przyjechali, aby zachęcać rodaków do powrotu i walki

Marta Radio
Żołnierze z trzeciej brygady szturmowej Sił Zbrojnych Ukrainy opuścili kraj, aby zachęcić rodaków w Europie do walki z Rosjanami. Obecnie są w Warszawie. - Jeśli ktoś wpłacił na wojsko 100 złotych i uważa, że to wystarczy... to nie. Nie jest to ta potężna pomoc, której oczekujemy - mówią mężczyznom w wieku poborowym, którzy są w Polsce. Byliśmy na tym spotkaniu! Więcej w artykule.

Ukraińscy wojskowi przyjechali do Warszawy, aby zachęcić Ukraińców, żeby dołączyli do szeregów Sił Zbrojnych Ukrainy. Jak twierdzą, zmusić nikogo nie mogą, ale mogą zachęcać i edukować. Na mapie swojej podróży mają osiem polskich miast. Mówią, że spotykając się z migrantami chcą zmniejszyć dystans między frontem a Ukraińcami za granicą, bo dziś to jest jedna wielka przepaść.

Żołnierz: wróciłem do kraju z Polski, jak wybuchła wojna na pełną skalę

Żołnierze III brygady szturmowej już odbyli cykl takich spotkań z cywilami w Ukrainie. Teraz to samo zrobią w Europie. Ich jednostka walczy na najtrudniejszych odcinkach frontu. Na wschodzie i na południu Ukrainy. W tym europejskim tournee dzielą się tym, co przeżyli.

Niektórzy z nich mieszkali poza krajem, ale kiedy wybuchła wojna na pełną skalę, zebrali plecak i wrócili do ojczyzny. - Chciałbym podzielić się swoim doświadczeniem. Opowiedzieć ludziom, jak to tak naprawdę wygląda - mówi żołnierz o pseudoniemi Angel, który na początku wojny wrócił z Polski na Ukrainę, aby bronić kraju, w którym się urodził.

Twierdzi, że będąc w Polsce na początku wojny, poczuł, że ma obowiązek obrony swojej ojczyzny i chciał zrobić wszystko, aby zatrzymać rosyjską agresję.

- Za granicą jest wielu naszych rodaków i jest to dla nich dobra okazja, aby o coś nas zapytać i uzyskać informacje z pierwszej ręki od żołnierzy, którzy obecnie przebywają w strefie działań wojennych - mówi nam żołnierz o pseudonimie ŻB.

Czwórka przyjaciół z wojska podczas swojej podróży po Europie planuje odwiedzić pięć krajów: Polskę, Niemcy, Belgię, Czechy i Holandię. Pierwsze spotkanie w Warszawie już się odbyło, kolejne odbędzie się we Wrocławiu, gdzie mieszka kilkaset tysięcy Ukrainćów.

Jak żołnierze wyjechali z Ukrainy? "Mamy prawo do urlopu"

Na potrzebę tego wyjazdu i edukacji mniejszości ukrainskiej za granicą wojskowi dostali urlop. Każdy walczący żołnierz ma prawo do wzięcia kilku wolnych dni, a w tym czasie mają prawo opuścić kraj. Żołnierze w Ukrainie nawet w czasie wojny mają prawo do odpoczynku z rodziną za granicą, a także wyjazdów w celu leczenia. Ale decyzja o możliwość urlopu zależy od ich dowództwa. - Nie każdy może wyjechać. W każdej brygadzie są swoje zasady. Dużo zależy od dowódcy i kierunku, na którym walczą - tłumaczą żołnierze.

Z lewej do prawej: Leo, ŻB, Gac i Angel
Z lewej do prawej: Leo, ŻB, Gac i Angel Ukrayina.pl/Marta Radio

Żołnierz, ps. Leo: mogą żyć, gdzie chcą, ale niech pomagają wojsku

Nasi rozmówcy mają podobne zdanie na temat mężczyzn w wieku poborowym przebywających za granicą. Żołnierze nie potępiają tych Ukraińców, którzy wyjechali z kraju przed wojną. - Zrobili to z własnej woli i mają prawo żyć, tam, gdzie chcą. Ale powinni Ukrainie na różne sposoby pomagać - mówi żołnierz, ps. Leo.

Rozumiem, jeśli pomagają finansowo. Ale jeśli  ktoś raz w miesiącu wpłacił na wojsko 100 złotych i uważa, że się odkupił to nie... To żadna pomoc. Są też oczywiście tacy migranci, którzy nam samochody na front przekazują. Jesteśmy takim osobom niezmiernie wdzięczni

Żołnierz, ps. Gac: każdy Ukrainiec w Europie jest głosem całej Ukrainy

Inny żołnierz, ps. Gac mówi, że Ukraińcy za granicą są ambasadorami swojego kraju i głosem walczących na froncie. - Każdy Ukrainiec, który jest w Europie jest głosem całej Ukrainy. Powinien zrobić wszystko, co w jego mocy, żeby pomóc Ukrainie wygrać. Może chodzić na protesty i wszędzie powtarzać, że potrzebujemy zachodniej broni. Może tłumaczyć obcokrajowcom, że w Ukrainie dzieje się ludobójstwo. To też jest ważne - twierdzi żołnierz Sił Zbrojnych Ukrainy.

Jak można piętnować ukraińskiego uchodźcę za to, że przez Rosję opuścił swój kraj? Jak można źle traktować migranta, który pomaga wojsku, jak potrafi? Nie możemy potępiać tych, którzy przyczyniają się do naszego zwycięstwa za granicą

Żołnierze: liczymy, że trafimy na tych, którzy się wahają czy iść na front

W rozmowie z nami żołnierze mówią wprost, że nie da się zmusić wieloletniego migranta za granicą walczyć i umierać za kraj, w którym od kilkunastu lat nie mieszka. Liczą, że ze swoim przekazem trafią do tych, którzy się nad tym zastanawiają, ale z różnych powodów się wahają. - Liczymy na tych, którzy chcą i mogą wrócić. To wielka wojna, a stawką jest utrata naszej państwowości i suwerenności - tłumaczą.

Żołnierze podkreślają, że poza umiejętnościami na froncie liczy się też motywacja. - Tym się zajmujemy. Nikogo na siłę nie zmusimy. Chcemy motywować migrantów, aby do nas dołączyli - mówią.

Według wojskowych wstąpienie do III brygady szturmowej nie jest trudne. Na stronie brygady jest link, gdzie można wypełnić wniosek. To trwa kilka minut. - Osoba rekrutująca pomoże wam w przekroczeniu granicy. Następnie zadba o wasze szkolenie, które trwa około 5 miesięcy. Nie będziecie w tym sami - mówią rodakom żołnierze.

III brygada szturmowa Sił Zbrojnych Ukrainy. Jak wygląda rekrutacja? 

Rekrutacja ochotników trwa od trzech do czterech tygodni. Potem zaczyna się podstawowe szkolenie wojskowe, które trwa około 2 miesięcy. - Możesz też wybrać sobie zawód i odbyć półtoramiesięczne szkolenie zawodowe. Na przykład, jeśli wstąpisz do jednostki artylerii, będziesz także szkolony w ośrodkach szkoleniowych sił zbrojnych Ukrainy w swojej specjalności - tłumaczą żołnierze III brygady szturmowej ZSU.

W naszej brygadzie na jednego szturmowca przypada siedem osób, działających na tyłach. Nie biegamy z karabinem 24 godziny na dobę. Jak ktoś nie czuje się na siłach, żeby zabijać, to może pomóc nam w logistyce, kuchni lub księgowości

Żołnierze tłumaczyli obecnym na spotkaniu mężczyznom, że ich praca z karabinem to 10 proc. czasu, który spędzają na froncie. 90 proc. ich pracy to zupełnie inne zadania, które są im powierzane przez dowódców. Dodali też, że ukraińskie wojsko potrzebuje nie tylko żołnierzy, ale też kucharzy, elektryków i mechaników.

- To duży organizm, który potrzebuje pomocy specjalistów. To oni sprawiają, że my możemy się skupić na walce. To oni załatwiają to, czego nie widać i czym nie musimy się przejmować dzięki temu, że ich mamy. Możecie zostać kucharzem w wojsku i zadbać o wyżywienie. Wojsko będzie wam wdzięczne - mówili w Warszawie żołnierze III brygady szturmowej.

Dziś rano żołnierze wyruszyli do Wrocławia, gdzie na zamkniętym spotkaniu, podzielą się z rodakami kulisami swojej pracy. Liczą na to, że przynajmniej jedna osoba po rozmowie z nimi zapisze się do wojska w Ukrainie.

III Brygada Szturmowa w Ukrainie to jednostka, która nie istniała przed rosyjską agresją. Wywodzi się z grupy ochotników z pierwszych tygodni wojny. Należą do niej m.in. żołnierze z dawnego pułku "Azow", którzy wspólnie z pogranicznikami i marynarzami walczyli o Mariupol. Dziś jest jedną z największych brygad w Ukrainie, do której nadal zapisują się ochotnicy.