Ukraińska operacja w obwodzie kurskim trwa już ponad dwa tygodnie. Siły Obronne Ukrainy kontrolują ponad 90 miejscowości i utworzyły w mieście Sudża komendanturę wojskową, która jest odpowiedzialna za kwestie wojskowe i humanitarne. Według ukraińskiego dowództwa i zachodnich mediów Rosja rozpoczęła przerzucanie wojsk w obwód kurski, w szczególności z frontu południowego. Rosyjskie Ministerstwo Obrony ogłosiło utworzenie trzech nowych grup wojsk - "Biełgorod", "Briańsk" i "Kursk". Rosyjskie media, powołując się na własne źródła, zauważają, że Kreml zamierza przeprowadzić kampanię informacyjną, która ma przekonać Rosjan, że zaistniała sytuacja jest tymczasową i nieznaczącą. Ukraina wysyła jednak wyraźne sygnały, że Kijów nie planuje na razie przerywać ofensywy pod Kurskiem. Czy dojdzie do rozmów pokojowych?
Niektórzy zachodni eksperci, analizując ukraińską ofensywę w obwodzie kurskim, twierdzą, że dzięki tym działaniom Ukraina poprawia swoją pozycję negocjacyjną. Pisze o tym między innymi portal Politico, powołując się na słowa doradcy prezydenta Ukrainy Mychajła Podoliaka. - W obwodzie kurskim wyraźnie widać, jak obiektywnie wykorzystuje się narzędzie wojskowe, aby przekonać Rosję do przystąpienia do uczciwego procesu negocjacyjnego - napisał na portalu X.
Kreml odrzuca możliwość rozmów pokojowych z Kijowem. O tym mówi rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow. - Prezydent Federacji Rosyjskiej wyraźnie stwierdził, że po inwazji na obwód kurski nie można mówić o żadnych negocjacjach - powiedział.
Potwierdziła to rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa. Skomentowała artykuł The Washington Post, z którego wynika, że ukraińska operacja w obwodzie kurskim zakłóciła tajne rozmowy między Kijowem a Moskwą w Katarze pod koniec sierpnia. - Nikt niczego nie zrywał, bo nie było czego zrywać. Nie toczyły się i nie trwają żadne bezpośrednie ani pośrednie negocjacje między Rosją a reżimem w Kijowie w sprawie bezpieczeństwa obiektów cywilnej infrastruktury krytycznej - powiedziała kremlowska urzędniczka.
Politolog Iwan Stupak uważa, że Rosja nie może długo zwlekać z negocjacjami z Ukrainą. W rozmowie z Ukrayina.pl ekspert powiedział, że wcześniej Moskwa była w korzystniejszej sytuacji, bo przeszła do ofensywy na froncie. Wtedy, wspominając o rozmowach pokojowych z Kijowem, Kreml postawił ultimatum, że odbędą się one z uwzględnieniem linii demarkacyjnej w dniu rozpoczęcia lub w dniu ich zakończenia.
- Jeśli weźmiemy pod uwagę obecne realia, okazuje się, że zgodnie z rosyjską logiką Moskwa powinna uznać ukraińską kontrolę nad częścią obwodu kurskiego. Oczywiście teraz Federacja Rosyjska samodzielnie i w trybie nadzwyczajnym odwołała wszelkie rozmowy pokojowe lub rozmowy o nich - mówi politolog.
Iwan Stupak zauważa, że Rosja mierzy się z nie najlepszą sytuację ekonomiczną. Z jednej strony Rosjanie są zainteresowani zajęciem jak największego terytorium Ukrainy, z drugiej - chcą zasiąść do stołu negocjacyjnego, zanim załamie się sytuacja gospodarcza w kraju.
Federacja Rosyjska ma ogromne obawy, że przegra nie na polu bitwy, ale gospodarczo, jak kiedyś Związek Radziecki. Biorąc pod uwagę ukraińską operację pod Kurskiem, pytania te na razie są odkładane. Może do listopada lub grudnia.
Przypomnijmy, że wcześniej pojawiła się informacja, że Ukraina planuje zaprosić przedstawicieli Federacji Rosyjskiej na drugi szczyt pokojowy. W rozmowie z Ukrayina.pl ekspert wojskowy i polityczny Oleksandr Antoniuk zauważa, że pokoju nie da się osiągnąć bez udziału jednego z wojujących krajów. Podkreśla, że strategiczne kwestie pokojowe nie zostaną w ten sposób rozwiązane.
- W Szwajcarii na pewno nie będzie dialogu, a co dopiero pokojowego rozwiązania tej kwestii. Ukraina ma swoją strategiczną wizję i żądania. Niedawny rosyjski atak na szpital dziecięcy w Kijowie wyraźnie pokazuje, że takie przestępstwa muszą zostać ukarane. Dlatego Kijów nie może po prostu zgodzić się na żądania Federacji Rosyjskiej i grać w jej grę - powiedział.