Tak naprawdę Ukraina niczego nie zakazuje. To fałszywy stereotyp rozpowszechniany przez moskiewską propagandę, który niestety został podchwycony przez media. Byłem zaskoczony, gdy ukraińscy politycy i media zaczęli powtarzać to twierdzenie o rzekomym zakazie rosyjskiej cerkwi. Ukraina ma jedno z najbardziej liberalnych praw na świecie dotyczących religii, kościołów i organizacji religijnych. Modlitwa nie wymaga tu żadnych zezwoleń. Mamy dziesiątki różnych organizacji religijnych, które funkcjonują bez jakiejkolwiek rejestracji państwowej. Państwo ukraińskie nie dysponuje narzędziami, które pozwalałyby zakazać modlitwy.
Przykro mi, że nawet niektórzy przywódcy kościelni powielają te propagandowe hasła, jakoby ktoś w Ukrainie zabraniał modlitwy. W rzeczywistości ukraińskie środowisko religijne stało się celem podstępnych ataków ze strony Rosji, co szczególnie uwidoczniło się po tym, jak Patriarchat Moskiewski ogłosił "świętą wojnę" przeciwko Ukrainie. To nie tylko konflikt polityczny - dotknął on również sfery religijnej, gdyż wielu zwolenników "rosyjskiego świata" potraktowało to jak rozkaz do działania.
Najnowsze przepisy wprowadzone w Ukrainie nie mają na celu zakazu działalności cerkwi, lecz ochronę kościoła przed manipulacjami ze strony agresora. Patriarchat Moskiewski stał się głosem ideologii "rosyjskiego świata", a prawosławie w Ukrainie stało się pierwszym obiektem manipulacji i militaryzacji.
Jednak w przyszłości to samo zagrożenie może dotknąć każdą inną organizację religijną, jeśli jej centrum znajduje się w kraju agresora. Dlatego zmiany legislacyjne mają na celu ochronę praw, a nie ich ograniczanie.
Trzeba tutaj być ostrożnym. Cerkiew ma dwa wymiary: jako wspólnota ludzi i jako instytucja. Jeśli mówimy o Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej jako instytucji, to powszechnie wiadomo, że jej obecna nazwa została wymyślona przez Stalina. Przed rewolucją bolszewicką była znana jako "Grecko-Rosyjska Cerkiew Prawosławna". Po rewolucji została przekształcona w narzędzie manipulacji i represji przez władze sowieckie, i ta rola przetrwała do dzisiaj. Wielu ekspertów twierdzi, że Rosyjska Cerkiew Prawosławna jest częścią rosyjskiego aparatu państwowego: propagandowego, represyjnego, a czasem nawet militarnego. Jednocześnie chcę wierzyć, że wśród wiernych są zwykli ludzie, którzy dostrzegają te manipulacje, ale milczą. W tej chwili ich nie widzimy i nie słyszymy.
Ideologia putinizmu głęboko zakorzeniła się w świadomości milionów Rosjan, tak jak kiedyś nazizm wpłynął na Niemców za czasów Hitlera.
Wojna radykalnie zmieniła nasze społeczeństwo. Dla wielu z nas wszystko wywróciło się do góry nogami. Wiele badań wskazuje, że wszyscy staliśmy się inni. Kiedy wojna się zaczęła, to był szok, moment, który zresetował wszystkie relacje. Świat stał się dla nas zupełnie inny, jakby komputer się zrestartował. Zaczęliśmy inaczej postrzegać swoją rolę i odpowiedzialność w nowej rzeczywistości wojennej. Nigdy wcześniej nie zdawaliśmy sobie sprawy, czym jest prawdziwa wojna, ponieważ współczesne konflikty różnią się od tego, co widzieliśmy w telewizji. Wielu młodych ludzi, zwłaszcza w Europie, postrzega wojnę jak grę komputerową, ale w rzeczywistości to ogromna tragedia.
Wszyscy staliśmy się innymi ludźmi. Twierdzę, że Ukrainy sprzed 1991 roku już nie ma. To dotyczy nie terytorium, ale ludzi i społeczeństwa. Gdy ktoś mówi, że zna Ukrainę od 1991 roku, odpowiadam, że taka Ukraina już nie istnieje. Eksperci, którzy twierdzą, że wiedzą coś o Ukrainie czy Rosji sprzed tej wojny, są w rzeczywistości bardzo szkodliwi. Żyją w iluzjach, w rzeczywistości, która dawno przeminęła.
Patrząc w przyszłość, zdajemy sobie sprawę, że Ukraina po wojnie nie będzie taka, jak wcześniej. Dążymy do lepszej demokracji.
Nasi żołnierze, którzy oddają życie za Ukrainę, zmieniają kraj nawet po śmierci. Teraz obrońcy wolności Ukrainy są wszędzie. Cała Ukraina stanęła w obronie swojej ojczyzny, niezależnie od religii czy języka. Stare podziały przestały istnieć, ale pojawiły się nowe: nierówny ciężar wojny. Ktoś wziął na siebie więcej nieszczęścia, a ktoś w mniej. Poczucie niesprawiedliwości w odniesieniu do ciężaru wojny tworzy nowe linie napięcia w społeczeństwie.
Kiedy mąż wraca z frontu, jego żona może go już nie rozumieć, nie rozumieć jego zachowania i postawy. Ludzie z różnym doświadczeniem wojny mają trudności w porozumieniu się. Na terenach, które były okupowane, a potem zostały wyzwolone, ci, którzy pozostali, nie rozumieją tych, którzy wyjechali.
Musimy poradzić sobie z tym wyzwaniem. Na przykład w ramach naszego programu rehabilitacji wojennych ran mamy specjalne wytyczne dotyczące odwiedzin rannych żołnierzy. Jednym z kluczowych punktów jest to, że gdy odwiedzasz rannego, który stracił rękę lub nogę, nie mów tylko mu, że go rozumiesz.
Mamy zatem osoby, które pragną być mentalnie odcięte od wojny lub żyć tak, jakby jej nie było, oraz takich, którzy funkcjonują w obliczu surowej rzeczywistości wojennej. Mówi się, że łatwo jest pójść na wojnę, ale bardzo trudno wrócić do normalności.
Zwycięstwo Ukrainy zaczyna się od każdego z nas. Jeśli stracę nadzieję, wróg wygrywa. Nawet Konfucjusz mówił, że nienawiść do wroga oznacza, że już przegrałeś w swoim sercu.
Mamy zmęczenie, ale wiara to otwartość na źródło siły. Wiara w Boga dla chrześcijan oznacza bycie połączonym ze źródłem energii. Nie możemy zmienić okoliczności, ale możemy zmienić nasze nastawienie do nich. To ważna zasada. Po drugie, w każdej sytuacji jesteśmy wezwani do dostrzegania Boga, nawet w trudnych warunkach. On zawsze jest blisko, nawet w chwilach smutku.
Róbmy dobre uczynki. Kiedy działam na korzyść innych, negatywna energia zamienia się w pozytywną. Gdy pomagamy innym, uzdrawiamy siebie. Widzimy wiele takich przykładów wśród wolontariuszy. To prawdziwa służba, która pomaga zachować równowagę psychiczną.
To rzeczywiście interesujący fakt. W Ukrainie jest wiele świadectw, jak Rosjanie, którzy znaleźli się pod ukraińską władzą, opowiadali o pomocy, którą otrzymali. Przykład: rosyjscy żołnierze odmówili ewakuacji kobiety i powiedzieli, aby szła do Ukraińców, bo oni jej nie skrzywdzą. To pokazuje, że potrafimy być ludzcy nawet wobec wroga.
Pamiętam wydarzenie z początku wojny, gdy podczas obrony Kijowa oraz obwodów kijowskiego i czernihowskiego na tych terenach leżały setki ciał poległych Rosjan. Powstała organizacja społeczna, która chciała w cywilizowany sposób przekazać ciała okupantów ich rodzinom.
Szokiem była reakcja rosyjskich władz, które odmówiły przyjęcia tych ciał. Ukraińcy, przezwyciężając swój ból oraz nienawiść, zaproponowali godny pochówek dla zbrodniarzy. Ten przykład ukazuje, jak ogromne różnice istnieją między tymi dwoma narodami.