Planował ukończenie seminarium duchownego, ale nie myślał na poważnie o zostaniu księdzem. Chciał studiować, żeby pogłębić swoją wiedzę.
Kiedy walczył pod Bachmutem, szukał wzdłuż frontu cerkwi. Znalazł ją w Konstantynówce, jedyną w tym mieście cerkiew Kościoła Prawosławnego Ukrainy. Wtedy po raz pierwszy spotkał kapelana wojskowego, zamiast sutanny ubrany był w mundur wojskowy. "Zapytał, czy nie chciałbym zostać kapelanem. Odpowiedziałem, że nie, bo teraz mamy wojnę, jestem potrzebny na froncie" - wspomina Wadym Melnyczenko, z którym rozmawiała Ukrayina.pl.
To się zaczęło, kiedy rok temu po raz drugi zaproponowano mi zostanie kapelanem. W tym czasie leczyłem się w Dnieprze z powodu kontuzji, której doznałem pod Bachmutem. Było wiele przypadków, gdy mogłem zginąć na froncie, śmierć była zawsze w pobliżu. Poczułem, że są to dla mnie pewne znaki. Przeszedłem rehabilitację, następnie przyjąłem święcenia diakonatu, później kapłaństwa, miałem szkolenie i staż. Teraz jestem kapelanem 118. oddzielnej brygady zmechanizowanej.
Czasem na polu bitwy o wszystkim decyduje kilka centymetrów w prawo lub w lewo. Na wojnie, nawet jeśli zrobiłeś wszystko, co jest w twojej mocy, czasami nic nie zależy od ciebie. W takich sytuacjach się modliłem. W zniszczonej wsi na Donbasie znalazłem ikonę Matki Bożej. Żołnierze modlili się do niej, nawet jeśli nie wiedzieli, jak to się robi.
Zrozumiałem, że moim powołaniem jest służba kapelana. Kiedy zostałem kapelanem, często pojawiały się pytania: czy Bóg nie widzi, co się z nami dzieje? Odpowiadałem, że Bóg stworzył nas ludźmi wolnymi, jedni mogą czynić dobro, inni czynią zło
Kapelan wojskowy to kapłan i żołnierz w jednej osobie. Ostatnio byłem u strzelców, powiedzieli mi, że chcieliby pomodlić się o zwycięstwo Ukrainy. Modlili się za swoich poległych towarzyszy, za swoje rodziny. Kiedy jest taka możliwość, nie noszę munduru wojskowego, tylko sutannę, żeby trochę oderwać ich od wojennej rzeczywistości. Proszą o poświęcenie transportu i koszarów. Często chcą po prostu porozmawiać. Mogę dzielić się swoimi historiami, a oni dzielą się swoimi.
Te rozmowy może nie dotyczą wojny, ale przypominają, że istnieje jeszcze proste życie, do którego powrócimy
Doskonale rozumiem ich problemy. Te uczucia pozostają na całe życie. W codzienności są momenty, które przypominają front. Na przykład jakiś zapach lub dźwięk. Trzeba nauczyć się z tym żyć. W stosownych przypadkach, na własnym przykładzie, mówię im, że wszystko będzie dobrze. Nie zawsze wypada mówić o sobie, czasami wystarczy posłuchać historii i doświadczeń obrońców. Jednak w większości przypadków, gdy opowiadam o swoich doświadczeniach, przez co musiałam przejść, zbliża nas to w rozmowie.
W mojej brygadzie jest kilku żołnierzy, którzy służą od początku inwazji na pełną skalę. Ci, którzy stale walczą, są oczywiście wyczerpani. Aby ich zastąpić, trzeba zmobilizować innych, to jest zadanie państwa. Są w takim stanie, że chcielibyśmy, żeby odpoczęli, ale leży to w mocy państwa. Chciałoby się, aby po powrocie żołnierzy do domu różne instytucje państwowe współpracowały z nimi i towarzyszyły im. Podoba mi się przykład USA, gdzie w społeczeństwie panuje duży szacunek dla weteranów, wojska, to ich bardzo wspiera. Stale prowadzona jest tam praca edukacyjna i patriotyczna. Chciałbym, żebyśmy mieli to również w przyszłości.
Ukraińscy wojskowi rozumieją, że Pan dał im teraz w ręce możliwość ochrony ich rodzin i ludzi, którzy za nimi stoją. Jest to dla nich trudne, ale rozumieją, że nie mogą przestać się poświęcać
Pewnego razu w strefie działań wojennych zauważyłem, że ktoś przywiązał paczkę do mojego samochodu. Zawierał liścik i trzy batoniki. W liście przeczytałem: "Ukraiński obrońco, dziękuję za poświęcenie się w naszej obronie. Modlimy się za ciebie i twoją rodzinę. Razem zwyciężymy". Było to miłe i bardzo wzruszające, zwłaszcza w takich warunkach batoniki nie łatwo kupić w sklepie, to jest jedzenie, którego może brakować w zniszczonych wioskach. Część mieszkańców nie chce opuszczać swoich domów. Nie dlatego, że czekają na wroga, ale dlatego, że ta ziemia jest dla nich ważna. Oczekują zwycięstwa.