Wyścig prezydencki w USA jest na ostatniej prostej. Już dziś, po godz. 23 poznamy wstępne wyniki tych wyborów. Według najnowszego sondażu NBC wiceprezydent Kamala Harris i były prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump idą łeb w łeb i zdobywają po 49 proc. głosów.
Walkę o Biały Dom obserwuje cały świat, a szczególnie też Ukraińcy, którzy liczą na to, że wynik tych wyborów pomoże zakończyć rosyjską wojnę przeciwko Ukrainie.
Lwowianka Katarzyna, która od lat mieszka w USA, jest przekonana, że o wyniku wyborów zadecydują mieszkańcy Iowy. - To stan, który podobnie jak Pensylwania czy Chicago może nas zaskoczyć. Gdyby wygrała tam Kamala Harris, jak wskazują ostatnie sondaże, to Ukraina może być spokojna o dalsze wsparcie. Kamala Harris będzie kontynuować politykę Joe Bidena - mówi nam Ukrainka, mieszkająca za oceanem.
Iowa to rolniczy stan, który do niedawna był uważany za jeden z "wahających się" w USA. Dwukrotnie ze znaczącą przewagą wygrywał tam kandydat Demokratów Barack Obama.
Natomiast w 2016 roku stan zwrócił się ku prawicy i wygrał tam Donald Trump. W najnowszym sondażu w stanie Iowa Kamala Harris niespodziewanie wygrywa z Donaldem Trumpem. - Decydujące będą głosy kobiet. Wiele też będzie zależało od fanów takich gwiazd jak Taylor Swift, która poparła Kamalę Harris czy fanów Elona Muska, który poparł Trumpa - podkreśla Katarzyna.
Ukrainka Iryna mieszka w Kijowie, ale współpracuje z ukraińską diasporą w Chicago. Mówi, że spodziewa się wygranej Kamali Harris. - Lubię ją. Jest demokratką. Imponują mi jej poglądy. Amerykanom zresztą też. Chociażby to, że nie chce podnosić podatków tym, którzy zarabiają mniej niż 400 000 dolarów rocznie. Chce powstrzymać inflację, która szaleje w USA oraz refundować więcej leków, które są wydawane na receptę - wylicza Ukrainka.
Obawia się wygranej Trumpa, bo jak mówi, nikt nie wie, co wtedy się wydarzy. - Jako Ukrainka chcę wierzyć, że pomoc Ukrainie nie zostanie zablokowana, ale zostanie przyspieszona, ponieważ nawet obecnie płynąca pomoc z USA jest mocno opóźniona. Każda minuta zwłoki ma znaczenie. Żołnierze w Ukrainie giną - mówi.
Front w Donbasie się załamał. Ukraińscy obrońcy odpierają w tej chwili największą rosyjską ofensywę od roku. Obawiają się, że jeśli wyłonienie nowego prezydenta USA się przedłuży, to odbije się to na pomocy Ukrainie.
- Niestety widzieliśmy, co się działo, jak wsparcie USA zostało zablokowane w Kongresie. Ukraina sporo straciła, a mogła zyskać. Rosjanie wtedy ruszyli do przodu i ta ich ofensywa na wschodzie Ukrainy trwa do dziś - mówi żołnierz o ps. Makar.
Ukraiński żołnierz uważa, że większe znaczenie dla Kijowa będzie miał czas mianowania nowego prezydenta niż wygrana konkretnego kandydata. - Uważam, że jeśli wygra Trump, to nic się nie zmieni. USA dalej będą wspierać Ukrainę, bo inaczej przegrają swój wyścig z Chinami, które po cichu popierają Rosję od początku tej wojny - mówi wojskowy.
Mieszkaniec ukraińskiego miasta Dniepr we wschodniej Ukrainie uważa, że żaden z obecnych kandydatów na prezydenta USA raczej nie zostanie zbawcą Ukrainy. Uważa, że jeśli Harris wygra, to będzie kontynuować politykę Bidena, która jak na razie nie przyniosła Ukrainie zwycięstwa.
- Trump z kolei jest nieprzywidywalny. Albo zawrze pokój z Putinem i sprzeda mu Ukrainę, albo obrazi się na niego za to, że nie będzie chciał z nim współpracować. W tym pierwszym scenariuszu Trump może zamrozić wojnę na wiele lat. A w tym drugim - może dać Ukrainie wszystko, czego potrzebuje, aby rozbić rosyjskie wojsko. Pod warunkiem że nie ugnie się rosyjskiej presji - mówi w komentarzu dla Ukrayina.pl.
Mieszkaniec Połtawy Bogdan też jest przekonany, że wynik wyborów w USA nic nie zmieni się dla Ukrainy na lepsze. - Czy coś się dla nas zmieni? Moim zdaniem nic się nie zmieni na lepsze. Zwycięzca wyborów w USA skupi się na rozwiązywaniu problemów w Stanach Zjednoczonych - uważa mężczyzna.
Przypomnijmy, w czasie debaty prezydenckiej w USA, która odbyła się 11 września Kamala Harris stwierdziła, że będzie kontynuować politykę Bidena w zakresie wspierania Ukrainy.
Z kolei Donald Trump udzielał niejednoznacznych odpowiedzi na pytania dotyczące Ukrainy. Nie powiedział, kto według niego powinien wygrać. "Chcę, aby ta wojna się skończyła, chcę, aby ludzie przestali ginąć milionami" - mówił Trump. Powiedział też, że gdyby był prezydentem USA, to zakończyłby tę wojnę w 24 godziny. Do dziś nie wytłumaczył, jak chciałby to zrobić.