Według gruzińskiego blogera Mykoły Lewshytsja, czas przejazdu lub przekroczenia granicy wynosi 4-5 dni, kolejki mają ponad 16 kilometrów długości. Po ogłoszonej mobilizacji mężczyźni zaczęli masowo uciekać z Rosji. Rosjanie czekają na granicy z Gruzją w długich kolejkach ciężarówek i samochodów po rozkazie mobilizacyjnym Putina - napisał Reporter "Foreign Policy" Jack Detsch.
Wcześniej okazało się, że wszystkie posterunki celne Gruzji zostały przestawione w specjalny tryb działania, a na gruzińskim punkcie kontrolnym "Wierchnij Lars" po rosyjskiej stronie granicy pojawił się transporter opancerzony z personelem wojskowym. Jak donosi kanał na Telegramie "Syrena", jako pierwszy napisał o tym gruziński bloger Mykoła Lewshyts.
- Naoczni świadkowie publikują zdjęcia żołnierzy na pasie przygranicznym, według nich ustawiana jest blokada drogowa w pobliżu punktu kontrolnego. O tym pisze RBC w odniesieniu do FSB - podobno decyzja ta została podjęta na wypadek, gdyby Rosjanie stojący w kolejce zdecydowali przebić się przez granicę - czytamy.
Jak pisze "Baza", decyzja ta została podjęta ze względu na ogromną liczbę chętnych do wyjazdu do sąsiedniego kraju. Wcześniej przez punkt "Lars" można było przejeżdżać tylko samochodami. Jak pisze kanał, nie każdemu wolno przekraczać granicę pieszo - przejście jest przede wszystkim otwarte dla kobiet i dzieci.
Wydanie "93.RU" pisze również, że 26 września około godziny 16:00 ludzie zaczęli przechodzić granicę pieszo. Hanna Biłozerowa, mieszkanka Krasnodaru, powiedziała, że straż graniczna potwierdziła informację o zezwoleniu na przekraczanie granicy w ten sposób.
Według gruzińskiego blogera Mykoły Lewshytsja czas podróży/przekroczenia obu granic transportem wynosi 4-5 dni.
Jednocześnie Gruzini drwią z uciekających przed mobilizacją Rosjan. Na nagraniu poniżej słychać, jak mężczyzna z samochodu krzyczy do uciekinierów: "Witajcie dezerterzy. Chwała Ukrainie".
Od 21 września, kiedy to ogłoszono częściową mobilizację w Federacji Rosyjskiej, do Kazachstanu przybyło prawie 100 tys. Rosjan - poinformowało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.
Na przykład właściciele centrum kinowego Cinema Park w Uralsku oferowali swoje obiekty Rosjanom, którzy nie mogą znaleźć miejsca na nocleg.
Tymczasem mieszkańcy Kazachstanu i Kirgistanu zorganizowali flash mob na TikToku, pokazując, jak spotykają się z Rosjanami uciekającymi przed ogłoszoną przez Putina mobilizacją. Na filmie ludzie wspominają, jak "gościnnie" Rosjanie przyjmowali mieszkańców Kazachstanu w swoich miastach i obiecują witać ich w ten sam sposób. - Czy to możliwe po ludzku? Nie zapomnij, kto nauczył cię korzystać z toalety! Zabierzemy nasze ziemie! A jak jest prawidłowo, Alma-Aty czy Almaata? - autorzy piszą pytania do Rosjan.
"Kazachstan nie jest krajem rozwiniętym. Tam jest sto razy gorzej niż w Rosji". Te słowa przypominają osobom, które teraz uciekają do tego kraju.
Zasięgu nabiera też wideo z mieszkania wynajmowanego Rosjanom w Kazachstanie. Mężczyzna dzwoni w sprawie ogłoszenia o wynajęciu mieszkania w Ałmaty w imieniu Rosjanina za ponad 800 dolarów miesięcznie. W odpowiedzi zostaje zapytany: "Czyj Krym?". Gdy potencjalny najemca przyznaje, że jest Rosjaninem - otrzymuje odmowę.
Jednocześnie prezydent Kazachstanu Kassym-Jomart Tokajev powiedział, że kraj ten "zagwarantuje bezpieczeństwo" Rosjanom, którzy przybyli po ogłoszeniu mobilizacji, i zaznaczył, że Kazachstan powinien utrzymywać "przyjazne stosunki z sąsiadami". - Dobre stosunki z sąsiadami to klucz do pokoju. Najważniejsze, żebyśmy my utrzymywali harmonię z sąsiednimi krajami. Nic na tym nie stracimy. W ostatnich dniach przyjechało do nas wiele osób z Rosji. Większość z nich musi przymusowo wyjeżdżać z powodu beznadziejnej sytuacji, która się rozwinęła - powiedział Tokajev.
Anastasija Krupka