Załużny ostrzega. "Rosjanie znów pójdą na Kijów". Czeka nas nowa faza wojny?

Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy Walerij Załużny powiedział, że Rosja przygotowuje kolejny atak na stolicę Ukrainy. Analitycy amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną (ISW) uważają jednak, że nawet jeśli rosyjskie wojska ponownie zaatakują Kijów z terytorium Białorusi, jest bardzo mało prawdopodobne, aby udało im się go zdobyć. Co mówią na ten temat ukraińscy eksperci?

Rosja może stworzyć warunki do nowej ofensywy na Ukrainę - być może na Kijów - zimą 2023 roku. Powodzenie takiego ruchu jest jednak bardzo mało prawdopodobne. Zdaniem analityków Instytutu Studiów nad Wojną, atak Rosji ze strony Białorusi nie jest obecnie nieunikniony. 

ISW: wojska rosyjskie nie będą w stanie zdobyć Kijowa

Analitycy ISW są przekonani, że w przypadku powtórnej ofensywy na północy Ukrainy zimą 2023 roku wojska rosyjskie raczej nie będą w stanie osiągnąć większego sukcesu niż w lutym 2022 roku. Eksperci uważają, że rosyjskie siły zbrojne uległy znacznej degradacji i nie mają takiej potęgi bojowej, jak wtedy, gdy Federacja Rosyjska podjęła pełną próbę zdobycia Kijowa prawie 10 miesięcy temu. 

Według ISW, wojska rosyjskie nie były w stanie obronić swoich osiągnięć zdobytych w Ukrainie i straciły ponad 70 000 kilometrów kwadratowych okupowanego terytorium od czasu wycofania się z Kijowa. Analitycy podkreślają, że obecnie Rosjanie posuwają się w kierunku Bachmutu nie więcej niż 100-200 metrów dziennie, koncentrując tam swoje główne wysiłki. Ponadto Rosja nie zdobyła przewagi w powietrzu i w znacznym stopniu wyczerpała swój arsenał amunicji precyzyjnej.

"Z kolei wojska ukraińskie przygotowały znaczące fortyfikacje obronne na północy Ukrainy i są teraz lepiej przygotowane do obrony niż w lutym 2022 roku. Teren w pobliżu granicy białorusko-ukraińskiej nie sprzyja prowadzeniu wojny manewrowej, a ewentualne trasy inwazji z Białorusi do Kijowa przebiegają przez wąskie miejsca w czarnobylskiej strefie, którą ukraińskie wojska nauczyły się już chronić" - dodają analitycy.

Komentator polityczny Armen Czybuchczjan uważa, że Rosjanie mogą jeszcze zaatakować Kijów, ale pod jednym warunkiem. Stanie się tak, jeśli rosyjskiemu dyktatorowi Władimirowi Putinowi uda się przekonać Białoruś do bezpośredniego przystąpienia do wojny z Ukrainą. A jednocześnie zmusić Aleksandra Łukaszenkę do zebrania armii liczącej 50-100 tysięcy Białorusinów gotowych do walki. - Tylko wtedy się odważy - powiedział komentator.

Doradca Kancelarii Prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowicz również skomentował groźbę nowego ataku na ukraińską stolicę. - Gramy w grę na dwie strony, często gramy z inicjatywą, z wyprzedzeniem, więc nikt nie będzie na nich czekał: ani w Kijowie, ani w innych miastach. Będziemy działać z wyprzedzeniem - powiedział w rozmowie z rosyjskim obrońcą praw człowieka Markiem Fejginem. Według niego jedna operacja wojskowa Sił Zbrojnych Ukrainy może zmienić plany dowództwa armii rosyjskiej. 

Ofensywa na Kijów. Co powiedział Załużny

W rozmowie z "The Economist" Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy Walerij Załużny zauważył z kolei, że Rosjanie szkolą około 200 tysięcy nowych żołnierzy. Szef SZU nie ma wątpliwości, że ponownie pójdą na Kijów.

- Mobilizacja rosyjska zadziałała. To nieprawda, że ich problemy są tak straszne, że ci ludzie nie będą walczyć. Będą walczyć. Car każe im iść walczyć i idą walczyć. Studiowałem historię dwóch wojen czeczeńskich - to było to samo. Może nie są tak dobrze wyposażeni, ale nadal stanowią dla nas problem. Według naszych analiz mają rezerwę 1,2-1,5 miliona osób. Rosjanie szkolą około 200 000 nowych żołnierzy. Nie mam wątpliwości że znów pójdą na Kijów - powiedział Załużny.

Zaznaczył, że Rosja rekrutuje ludzi i broń do nowego ataku. W szczególności, być może w styczniu, ale najprawdopodobniej wiosną, Federacja Rosyjska może rozpocząć wielką ofensywę z Donbasu na wschodzie, z południa, albo nawet z Białorusi.

Zobacz wideo Czemu Rosjanie atakują infrastrukturę krytyczną w Ukrainie?