W ostatnich dniach do sprawdzania czujności obrony powietrznej Rosjanie używają balonów ze specjalnymi reflektorami. Federacja Rosyjska prawdopodobnie będzie kontynuować tę działalność, która ma na celu osłabienie ukraińskiej obrony przeciwlotniczej przed kolejnym zmasowanym atakiem rakietowym.
Według Mychajły Podolaka, który udzielił wywiadu "24 Kanałowi", w rocznicę inwazji na pełną skalę okupanci będą chcieli pokazać, że "wciąż mają proch". Według niego Rosja chce wystrzelić trzy fale pocisków rakietowych. Aby to zrobić, muszą zgromadzić pewną liczbę pocisków i teraz to robią.
Użycie balonów z reflektorami to także element przygotowania do zmasowanego ostrzału rakietowego. Rosjanie odpalają je w celu obciążenia ukraińskiej obrony powietrznej. Mychajło Podolak podkreślił, że Federacja Rosyjska będzie kontynuować wystrzeliwanie tych balonów. "A 24 lutego chcą przeprowadzić atak rakietowy na dużą skalę" — dodał.
O spodziewanym zmasowanym ataku rakietowym na antenie telewizyjnego ogólnoukraińskiego programu informacyjnego powiedział także sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Ołeksij Daniłow.
Zaznaczył, że Ukraina jest gotowa do ewentualnego ostrzału i nie wpłynie to w żaden sposób na przebieg wojny. "Jesteśmy na to gotowi. Myślę, że już rozumiemy, jaki jest cel ataków po tym, jak w naszą stronę Rosja wystrzeliła 115-120 rakiet w ciągu jednego dnia. Z tym dniem też sobie poradzimy. Tak, powiem to jeszcze raz, będzie trudno. Musimy się przygotować. Musimy zachować jak największy spokój. Musimy rozumieć, że na pewno wygramy" — podkreślił Daniłow.
Z kolei ekspert wojskowy Petro Czernyk mówi, że po Rosjanach można spodziewać się wszystkiego. "Nie zapominajmy, że mają dość rozwiniętą siatkę agentów. Niektóre akty sabotażu mogą się zdarzyć na terytorium Europy i na naszym terytorium. Ponadto nie anulujemy strategicznego potencjału niejądrowych pocisków rakietowych. Ostatnia salwa 71 rakiet to całkiem sporo. I mogą, co bardzo prawdopodobne, gromadzić nowe zapasy pocisków. Moim zdaniem do 24 lutego na pewno dojdzie do kolejnego ataku rakietowego" — powiedział Czernyk w komentarzu dla UNIAN. Ekspert podkreślił jednak, że "Rosjanie nie mogą zaskoczyć niczym szczególnym": "Pytanie, w co uderzą. Być może zmienią filozofię ostrzałów z infrastruktury energetycznej na przykład na transportową".
Jurij Ignat, rzecznik Dowództwa Sił Powietrznych Sił Zbrojnych Ukrainy wyjaśnił, dlaczego rosyjskie wojska zaczęły używać balonów do celów wywiadowczych. "Tanio i wściekle. Tak nas drażnią — dlaczego nie skorzystać? Ale jeśli spojrzymy głębiej to zobaczymy statystyki, ile UAV (przyp. red. dronów) zostało już zniszczonych. Mianowicie Orlan-10, którego często używali w głębi naszego terytorium do prowadzenia wywiadu powietrznego. Te UAV były często celem. Teraz oszczędniej używają operacyjno-taktycznych UAV, takich jak "Orlan-10" — powiedział Ignat na antenie ogólnoukraińskiego programu informacyjnego.
Oznacza to, że za pomocą balonów Federacja Rosyjska oszczędza na dronach. Jurij Ignat zauważył, że te balony to są wypełnione gazem kule o średnicy około 1-1,5 metra. Posiadają przymocowany do nich na linie kątowy reflektor: odbija on sygnał radiowy przesyłany przez radar, który wyszukuje cele na niebie.