Nieznane drony atakują Moskwę. Rosjanie wpadają w panikę. "Nie pozostaną bezkarni"

Kilka rosyjskich regionów zostało jednocześnie zaatakowanych przez drony. Jeden z nich spadł w obwodzie moskiewskim, gdzie drony wcześniej nie dolatywały. W Rosji mówi się, że to wojska ukraińskie atakują obiekty na ich terytorium, ale ludzi poproszono o zachowanie spokoju.

Ministerstwo Obrony Rosji na czele z Siergiejem Szojgu oskarżyło Ukrainę o próbę ataku na infrastrukturę cywilną Federacji Rosyjskiej. Strona rosyjska zapewnia, że plany ukraińskiej armii nie powiodły się i próby te nie spowodowały żadnych szkód. Jednak nie jest to do końca prawdą.

Atak dronów wywołał panikę wśród Rosjan

Rosyjski serwis BBC pisze, że informacje o nalocie pojawiły się w lokalnych kanałach telewizyjnych i radiowych w kilku regionach Rosji. Później lokalne władze stwierdziły, że wiadomości były wynikiem ataków hakerskich. Urzędnicy zamieścili również wiadomości w mediach społecznościowych, aby uspokoić Rosjan, którzy zaczęli panikować w związku z sytuacją w ich kraju. Na przykład gubernator obwodu moskiewskiego Andriej Worobjow powiedział, że w wyniku ostrzału w pobliżu miasta Kołomna "nie było ofiar ani szkód", "FSB i inne kompetentne organy badają sytuację" oraz "zagrożenia bezpieczeństwa mieszkańców nie ma ".

Zobacz wideo Dlaczego Orlen nie zrezygnował z importu ropy z Rosji?

Wojskowi zwracają uwagę, że najważniejszym efektem ostatnich ataków na terytorium Rosji jest aspekt psychologiczny. "To pokazuje Rosjanom, że nie unikną kary, atakując ukraińską infrastrukturę krytyczną. To daje Ukrainie nadzieję, że może zareagować uderzeniem w Rosję" – mówił w rozmowie z Wp.pl gen. Tomasz Drewniak, były inspektor Sił Powietrznych Polski.

Polski generał jest przekonany, że takie ataki odbijają się na psychice Rosjan — rozumieją oni potrzebę wzmocnienia obrony i będą zmuszeni skierować część swojego sprzętu przeciwlotniczego do ochrony ważnych obiektów, przeciwko którym mogą być kierowane operacje Ukrainy.

Atak dronów na Rosję. Co wiadomo?

28 lutego kilka rosyjskich regionów zostało zaatakowanych przez drony. Gubernator obwodu biełgorodzkiego Wiaczesław Gładkow poinformował o spadnięciu trzech dronów w Biełgorodzie. Według dziennikarzy "Mash" drony leciały w kierunku elektrowni, zostały zlikwidowane za pomocą środków walki radioelektronicznej. W nocy drony zaatakowały skład ropy Rosnieftu w Tuapse w Kraju Krasnodarskim, po czym wybuchł pożar. "Zbiorników ropy nie uszkodzono. Nie ma wycieku produktów ropopochodnych" – podają władze miasta.

Gubernator obwodu briańskiego Aleksandr Bogomaz poinformował również, że rosyjskie wojsko zestrzeliło drona nad rejonem suraskim. "Niezidentyfikowany obiekt latający" spadł także w nocy we wsi Nowoje, rejonu giagińskiego w Adygei. Jak informuje ASTRA, ratownicy znaleźli w polu dwa leje o średnicy około dwóch metrów i głębokości około 50 centymetrów.

Wiadomo również o spadnięciu drona w rejonie kołomeńskim w obwodzie moskiewskim. Kanał telegramowy "SHOT" napisał, że dron uderzeniowy UJ-22 Airborne spadł dziesięć metrów od ogrodzenia tłoczni Gazpromu, do eksplozji nie doszło. A w Petersburgu lotnisko Pułkowo było zamknięte przez ponad godzinę, a w powietrze poderwano myśliwce.